
Pod nieobecność Marcusa Thurama to Taremi i Lautaro najpewniej stworzą duet napastników Nerazzurrich. Dla obu będzie to szansa, by przełamać niechlubną serię i udowodnić swoją wartość w najważniejszych momentach. Najprawdopodobniej przeciwko AC Milan w finale Superpucharu Włoch nadejdzie ich moment. Może to być właściwa noc, aby poprowadzić Inter do triumfu i przy okazji zmienić bieg sezonu, który dotąd nie układał się dla nich najlepiej.
Jak zauważa La Gazzetta dello Sport, duet Taremi-Lautaro od momentu przybycia Irańczyka do Interu spędził na boisku razem zaledwie 366 minut w 16 meczach. Statystyki? Jedna porażka (z Bayerem Leverkusen), trzy remisy (z Genoą, Manchesterem City i Juventusem) i reszta to wygrane. Mimo to średnia czasu spędzanego razem na murawie, wynosząca 23 minuty na mecz, utrudnia rozwinięcie skrzydeł. W tym czasie obaj trafili do siatki tylko raz w jednym meczu – w starciu z Crveną Zvezdą. W pozostałych spotkaniach Lautaro zdołał jedynie zaliczyć asystę przeciwko Udinese oraz strzelić gole w meczach z Empoli i Cagliari. Taremi? Bez bramek.
Jednak to właśnie Taremi jest uznawany za „człowieka finałów”. W barwach FC Porto dwukrotnie triumfował w Superpucharze Portugalii, zdobywając dwa gole w jednym z finałów. Do tego dołożył trzy Puchary Portugalii (z trzema trafieniami w trzech finałach) i kolejne trofeum w Katarze. Włoscy kibice mają nadzieję, że przeciwko Milanowi zobaczą Taremiego w formie, którą prezentował w Porto, a nie tego z pierwszych miesięcy w Mediolanie.
Simone Inzaghi oczekuje od swoich napastników nie tylko zwycięstwa, ale także zmiany obecnego trendu. Dla Interu poniedziałkowy finał to nie tylko walka o kolejne trofeum, ale także szansa na odwrócenie losów sezonu dla swoich liderów ofensywy.
Komentarze (7)
Taremiego można dać conajwyzej na przedsezonowy sparing z Lugano.