
Joshua Zirkzee, jedno z objawień obecnego sezonu Serie A, udzielił wywiadu dla La Gazzetty dello Sport. Napastnik Bologni wypowiedział się w nim na temat swojego gola zdobytego z Interem, a także na temat Marko Arnautovicia. Oto wspomniane fragmenty:
Zdobywasz tylko piękne bramki. Wybierz jedną. To będzie ta strzelona w meczu z Interem?
- W Pucharze Włoch bardzo podobała mi się ta, którą strzeliłem przeciwko Cesenie zwodząc zawodnika rywali. Ta z Interem? Pod koniec meczu rozmawiałem z Sommerem: powiedział mi, że czuje się trochę winny, że popełnił błąd, więc nie uważam tego za idealnego gola. Wybieram więc tą, która reprezentuje mnie pod każdym względem: ta przeciwko Sassuolo – uderzenie piętą i bramkarz nie ma szans. To wszystko przychodzi mi naturalnie. Tak, w Reggio Emilia to byłem ja, pokaz moich umiejętności.
To zrozumiałe…. W zeszłym roku niewiele cię widzieliśmy, bo był Arnautovic.
- Mieliśmy i mamy piękne relacje. Kiedy strzeliłem pierwszego gola w tym sezonie, to on pierwszy do mnie zadzwonił z gratulacjami. Nie wstydzę się powiedzieć, że byłem szczęśliwy, że poszedł do Interu, bo zrobił mi miejsce w składzie (uśmiech, red.).
- Co mi powiedział, gdy odchodził? Teraz twoja kolej. Po wakacjach wróciłem do treningów i powiedziałem sobie: zrób wszystko, by nikogo nie zawieść. Myślę, że dorosłem. Jako dzieciak oglądałem Ronaldinho, Ibrę, Ronaldo Il Fenomeno i Van Bastena.Potem grałem z Lewandowskim i Arnautoviciem, ale nigdy nie pytałem ich o opinie, czy sztuczki. Obserwowałem ich. Chłonąłem ich zagrania i pomysły, a resztę dołożyłem od siebie.
Komentarze (0)