
Inter wygrał na własnym stadionie z ekipą Lecce 2:0. Bramkę na wagę prowadzenia w meczu 25. kolejki Serie A, zdobył dla Interu Henrikh Mkhitaryan. Ormiański pomocnik wykończył ładną dla oka akcję całego zespołu, którą napędzili Gosens i Barella. Po przerwie na 2:0 rezultat ustalił Lautaro Martinez. Inter zagrał mecz bez większych fajerwerków, ale po ostatnich wpadkach docenić należy pewną postawę i spokojne dowiezienie korzystnego rezultatu z outsiderem.
Zawodnicy Simone Inzaghiego przystąpili do spotkania po kilku roszadach w postaci Darmiana przesuniętego do bloku obronnego, ale również Dumfriesa powracającego do wyjściowej jedenastki w roli prawego wahadła. Już pierwsze minuty gry pokazały, że słowa o wściekłości drużyny po ostatniej wpadce w Bolonii, nie były tylko pustymi sloganami. Inter grał bardziej zdecydowanie, natychmiast przejął kontrolę nad meczem i... nie potrafił przełożyć tego na składną akcję ofensywną.
Problem drużyny Inzaghiego z kreowaniem zagrożenia pod bramką rywala dał się we znaki bardzo szybko i wraz z upływem czasu gry zaczął przysłaniać pozytywny obraz zmotywowanej drużyny, która w statystykach posiadania piłki praktycznie miażdżyła rywala. Jednowymiarowość zamysłu taktycznego skupionego na grze bokami i dorzucaniem piłki w pole karne, powodowała że Inter bił głową w mur, a rywale zaczęli czaić się na kontrataki. Impas udało przełamać się raz - w 29. minucie lewą stroną szarpnął Gosens, który odnalazł Barellę ustawionego tuż przed polem karnym. Włoch wyłożył piłkę do Mkhitaryana, który fantastycznie przymierzył i zdjął pajęczynę z narożnika bramki golkipera Lecce.
Assist + Gol 😍#ForzaInter #InterLecce pic.twitter.com/gB20T7ooNd
— Inter (@Inter) March 5, 2023
Jak na zawołanie, początek drugiej połowy przyniósł dużo więcej konkretów w działaniach Interu. Po rozmowie w szatni, Nerazzurri ruszyli do ataku od razu po wznowieniu gry. Więcej pewności i działania w obszarze środka boiska wniósł Darmian, z każdą minutą rósł też w tym meczu Denzel Dumfries. Holender podjął kilka błędnych decyzji w pierwszej połowie, ale widać było że po ochłonięciu w przerwie odnalazł rytm i porozumienie z kolegami z drużyny. Najlepszym dowodem na to była asysta, którą Dumfries obsłużył w 53. minucie gry Lautaro Martineza. Argentyńczyk huknął z 16. metra tuż przy słupku i chwilę później tonął już w objęciach Dżeko i spółki.
Inzaghi czekał ze zmianami do 71. minuty, kiedy jasnym stawało się już, że Inter prawdopodobnie nie będzie w stanie pójść za ciosem i napędzać kolejnych akcji ofensywnych. Owszem, gospodarze bezdyskusyjnie przeważali i dyktowali warunki gry, ale nikt z obecnych na boisku nie był w stanie błysnąć wyjątkowym zagraniem, które pociągnęłoby resztę zespołu. Obecność wprowadzonych Lukaku i Brozovicia pomogła bezpiecznie i bez nerwów dowieźć pewny rezultat do końca meczu. Tylko tyle, ale też w obliczu ostatnich wyników zespołu, aż tyle! Trener nie zdecydował się na wprowadzenie Asllaniego czy Bellanovy, decydując się raczej na usługi sprawdzonych Gagliardiniego i D'Ambrosio. Kolejni rywale przed Interem to Spezia, Porto i Juventus.
Un buon modo di finire la settimana 👏
— Inter (@Inter) March 5, 2023
Powered by @eBay_Italia #ForzaInter #InterLecce pic.twitter.com/aYuo4UErwZ
Inter 2:0 Lecce
29' Mkhitaryan, 53' Lautaro
INTER (3-5-2): 24 Onana; 36 Darmian, 15 Acerbi, 95 Bastoni; 2 Dumfries, 23 Barella, 20 Calhanoglu, 22 Mkhitaryan, 8 Gosens; 9 Dzeko, 10 Lautaro.
Ławka: 1 Handanovic, 21 Cordaz, 5 Gagliardini, 6 De Vrij, 12 Bellanova, 14 Asllani, 33 D'Ambrosio, 45 Carboni, 46 Zanotti, 77 Brozovic, 90 Lukaku.
Trener: Simone Inzaghi.
LECCE (4-3-3): 30 Falcone; 17 Gendrey, 13 Tuia, 93 Umtiti, 97 Pezzella; 32 Maleh, 42 Hjulmand, 16 Gonzalez; 27 Strefezza, 77 Ceesay, 11 Di Francesco.
Ławka: 1 Bleve, 21 Brancolini, 4 Romagnoli, 7 Askildsen, 9 Colombo, 14 Helgason, 18 Ceccaroni, 22 Banda, 25 Gallo, 28 Oudin, 29 Blin, 83 Lemmens, 84 Cassandro.
Trener: Marco Baroni.
Arbiter: Manganiello.
Asystenci: Scatragli, Garzelli.
Sędzia techniczny: Meraviglia.
VAR: Nasca, Volpi.
Komentarze (64)