
Mimo wielkiej fali krytyki, jaka spadła na Rafaela Beniteza po ostatnich derbach Mediolanu, Hiszpan ani myśli składać broni. Szkoleniowiec Interu przyznał, że prezydent Nerazzurrich nadal darzy go dużym zaufaniem, a on sam zrobi wszystko, aby drużyna ponownie zaczęła grać na miarę mistrza Europy.
- Czy czuję się zagrożony? Nie, czuję stuprocentowe zaufanie ze strony prezydenta Morattiego. Rozmawialiśmy po meczu z Milanem i obaj byliśmy rozczarowani, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że musimy dać z siebie jeszcze więcej. Styczeń będzie punktem zwrotnym tego sezonu? Mamy nadzieję, że będzie nim już mecz przeciwko Chievo, jesteśmy wściekli na siebie i chcemy w niedzielę się zrehabilitować. Ale oczywiście pracujemy już wspólnie z Morattim i Brancą nad tym, co musimy zrobić w styczniu.
- Czy spodziewałem się tak dużych problemów? Nie jest nam łatwo pracować przez tak dużą liczbę kontuzji. Drużyna grała ładną piłkę, później coś się zepsuło i musimy to teraz naprawić, wtedy drużyna będzie się prezentowała coraz lepiej. Wszyscy jesteśmy źli, musimy ponownie zacząć wygrywać tak, jak miało to miejsce w ubiegłych rozgrywkach i na początku tego sezonu. Wdziałem u wielu zawodników wielką chęć wygrywania, krok po kroku ponownie będziemy wiedzieli ten Inter, jaki wszyscy chcielibyśmy oglądać. Skąd tyle kontuzji? Podobne pytanie można zadać Juve bądź Milanowi. Takie sytuacje się zdarzają, kiedy gra się tak wiele meczów. Ta drużyna została bardzo wyeksploatowana w ubiegłym sezonie.
Komentarze (8)