Ange-Yoan Bonny, jedno z objawień początku sezonu w drużynie Interu prowadzonej przez Cristiana Chivu, opowiedział o sobie w programie meczowym przed spotkaniem z Fiorentiną. Francuski napastnik wrócił wspomnieniami do czasów dzieciństwa, kiedy musiał wybrać między piłką nożną a judo – sportem, który trenował jako dziecko.
- Piłka nożna była miłością od pierwszego wejrzenia. Kiedy po raz pierwszy stanąłem na boisku, poczułem coś niesamowitego i od razu zrozumiałem, że nie będę mógł się bez tego obejść – wspomina Bonny.
Zapytany, jakie cechy najbardziej pomogły mu w karierze, odpowiedział:
- Szybkość, siła, determinacja... Jest wiele rzeczy, które mi pomogły, ale myślę, że najważniejsza była radość, jaką czerpię z gry w piłkę nożną.
O swojej obecnej drużynie mówi z ogromnym szacunkiem:
- Inter to wspaniały klub. Jako dziecko masz marzenia, a kiedy dorastasz, te same marzenia stają się celami. Ciężko pracowałem, aby je osiągnąć.
Na koniec zdradził też, jaki pseudonim miał jako dziecko:
- We Włoszech zaczęli nazywać mnie Angelo, ale we Francji zawsze byłem po prostu Yoan. Mama mówiła do mnie yo-yo – to był jej przydomek dla mnie, tylko ona mogła mnie tak nazywać.
Komentarze (0)