
Po stracie Scudetto, Inter Mediolan skupia się w pełni na nadchodzącym finale Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain. Mecz odbędzie się już w najbliższą sobotę, 31 maja, na stadionie w Monachium. To ostatnia szansa Nerazzurrich na zdobycie dużego trofeum w tym sezonie – nie licząc Klubowych Mistrzostw Świata, które odbędą się latem.
Zespół Simone Inzaghiego kończył krajowy sezon w rozczarowującym stylu – odpadł w półfinale Coppa Italia z Milanem i zakończył ligę zaledwie jeden punkt za mistrzem Serie A, Napoli. Teraz jednak pojawiły się optymistyczne sygnały.
Trener Inzaghi wraca z zespołem do treningów i może cieszyć się z powrotu kluczowych graczy. Benjamin Pavard, Davide Frattesi i Lautaro Martinez wracają do pełnej sprawności po urazach i są gotowi na wielki finał.
W ostatnich tygodniach Inter testował nowy wariant ustawienia – odejście od klasycznego 3-5-2 na rzecz bardziej elastycznego 3-4-2-1. Jednym z najciekawszych elementów tego planu jest rola Nicoli Zalewskiego, który operował jako „wolny elektron” za napastnikiem. Były gracz Romy zaimponował w ostatnich występach – zdobył bramkę przeciwko Torino i pokazał się z dobrej strony w starciu z Como. Jego wszechstronność taktyczna może okazać się kluczowa w zaskoczeniu PSG, zwłaszcza że potrafi grać na obu bokach boiska, jako wahadłowy, skrzydłowy lub cofnięty napastnik.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz?
Pomimo eksperymentów, wszystko wskazuje na to, że Inter rozpocznie finał w klasycznym ustawieniu 3-5-2, z duetem Lautaro Martinez – Marcus Thuram w ataku. Zalewski może jednak odegrać ważną rolę z ławki – zwłaszcza jeśli zajdzie potrzeba zmiany rytmu meczu. Zarówno pod względem kadrowym, jak i taktycznym, Inter przystępuje do finału z nadzieją i gotowością, by stawić czoła PSG w walce o największe europejskie trofeum.
Komentarze (7)
Nicola za 6 baniek? brać i się nie zastanawiać.