Po dużych problemach z kreowaniem dogodnych okazji w pierwszej połowie, zawodnicy Interu w drugiej części gry rozwiązali worek z bramkami i pewnie pokonali Empoli strzelając rywalom trzy gole. Dwa trafienia zaliczył Davide Frattesi, a gospodarzy dobił Lautaro Martinez.
Początek spotkania w wykonaniu zawodników Interu był nerwowy. Nerazzurri nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, a ich zagrania cechowały się dużą niedokładnością. Próbowali wykorzystać to Azzurri, a ich kilkukrotne wyjścia z piłką z kontrataku były groźne dla defensorów gości. Z biegiem czasu podopieczni trenera Roberto D'Aversy oddali pole gry i zamurowali bramkę, będąc często ustawieni całym zespołem na 35-40 metrach swojej połowy.
W 20. minucie piłka wpadła do bramki gospodarzy po trafieniu Matteo Darmiana, ale po weryfikacji przez system VAR arbiter słusznie odgwizdał zagranie ręką włoskiego wahadłowego i nie uznał gola. Z kolei wcześniej skórę Azzurrim uratował Vasquez, który w fenomenalny sposób obronił futbolówkę skierowaną do własnej bramki przez obrońcę.
Gospodarze z każdą kolejną minutą zaostrzali grę, czego efektem był bardzo brutalny faul Goglichidze na Marcusie Thuramie. Choć początkowo sędzia pokazał w tej sytuacji tylko żółtą kartkę, po interwencji VAR ostatecznie Gruzin opuścił boisku. W końcowych minutach pierwszej połowy Empoli jeszcze bardziej zacieśniło szyki przed bramką, a Nerazzurri bili głową w mur i nie zagrozili zbytnio przeciwnikom swoimi akcjami rozgrywanymi w wolnym tempie.
Inter po przerwie starał się szybko otworzyć rezultat, co ostatecznie udało się w 50. minucie rywalizacji. Bramkową akcję rozpoczął Bastoni, który zagrał w pole karne przeciągniętą piłkę. Z linii końcowej zgrał ją Darmian, a po strzale Frattesiego i rykoszecie obrońcy kompletnie zaskoczonemu Vasquezowi nie pozostało nic innego jak wyciągnąć futbolówkę z siatki. W 67. minucie na tablicy wyników widniał już rezultat 0-2, a doppiettę zanotował Frattesi. Tym razem składną akcję zapoczątkował wprowadzony wcześniej Pavard, który zagrał piłkę w kierunku Lautaro Martineza. Argentyńczyk przytomnie zgrał ją do włoskiego pomocnika, a ten precyzyjnym strzałem po raz drugi pokonał bramkarza.
Inter kontrolował spotkanie, a nieliczne wypady gospodarzy w pole karne Nerazzurrich nie przynosiły większego zagrożenia. Wynik rywalizacji został przez podopiecznych Simone Inzaghiego ustalony w 79. minucie. Po złym podaniu Vasqueza piłkę przejął Barella, zagrał ją do znajdującego się w polu karnym Martineza, a kapitan Interu uderzył futbolówkę w kierunku długiego słupka nie dając żadnych szans bramkarzowi.
Dwie minuty później na placu gry zameldował się Tomas Palacios, który zastępując Stefana de Vrija zaliczył debiut w barwach Nerazzurrich. W ostatnich minutach goście cały czas szukali czwartego trafienia, lecz ostatecznie wynik pozostał bez zmian.
EMPOLI (3-4-2-1): 23 Vasquez; 2 Goglichidze, 34 Ismajli, 21 Viti; 11 Gyasi, 93 Maleh, 8 Anjorin, 13 Cacace; 10 Fazzini, 17 Solbakken; 29 Colombo
Ławka rezerwowych: 12 Seghetti, 98 Brancolini, 3 Pezzella, 5 Grassi, 6 Henderson, 7 Sambia, 9 Pellegri, 16 Belardinelli, 19 Ekong, 22 De Sciglio, 31 Tosto, 32 Haas, 35 Marianucci, 90 Konate.
Trener: Roberto D'Aversa
INTER (3-5-2): 1 Sommer; 31 Bisseck, 6 De Vrij, 95 Bastoni; 36 Darmian, 16 Frattesi, 23 Barella, 22 Mkhitaryan, 32 Dimarco; 9 Thuram, 10 Lautaro Martinez.
Ławka rezerwowych: 12 Di Gennaro, 13 J. Martinez, 2 Dumfries, 7 Zielinski, 8 Arnautovic, 11 Correa, 17 Buchanan, 21 Asllani, 28 Pavard, 42 Palacios, 52 Berenbruch, 99 Taremi.
Trener: Simone Inzaghi
Komentarze (38)
Calhanoglu załatał dziurę po Brozo, poza tym każdy z dostępnych pomocników słabo wygląda na tej pozycji.
🖤💙
5 punktów przewagi w 3 dni...
Tu trzeba głębszych przemyśleń trenera i przebudowy drużyny stopniowo.