
Samuel Eto'o był dziś jednym ze specjalnych gości „Milano Football Week”, wydarzenia organizowanego przez Gazzetta dello Sport w Anteo Palazzo del Cinema, gdzie odpowiadał na pytania.
- Derby della Madonnina? W mojej pierwszej dziesiątce są na drugim miejscu za El Clasico, w normalnych warunkach. Ale są na pierwszym miejscu, jeśli mówimy o półfinale Ligi Mistrzów. We Włoszech doświadczyłem wyjątkowych meczów, ale coś takiego jak to jest wyjątkowe.
Jaki to był mecz w środę?
- Bardzo dobry mecz dla nas Interistów, ponieważ wszyscy przewidywali 1-0 w przeddzień meczu. Pomyślcie, że wygrana 2-0... jest jeszcze rewanż, ale to spora przewaga.
Jaki był sekret?
- Inter wyszedł na boisko z odpowiednią mentalnością, Milan potrzebował więcej czasu, aby wejść w grę i lepiej poradził sobie w drugiej połowie. Mam nadzieję, że we wtorek będą mogli wejść na boisko tak, jak w pierwszej połowie.
Czy Moratti jest prezydentem, do którego jest ci najbliżej?
- Moratti nie jest prezydentem, jest tatą wszystkich, zawodników i trenerów. Zachowuje się jak ojciec, to pierwsza rzecz. Nie mogę go porównać do innych prezydentów, dał mi możliwość gry w jednej z najlepszych drużyn na świecie. Jakie mieliśmy lata, jakich miałem kolegów z drużyny. Wszystko układało się idealnie.
Materazzi powiedział ci "przyjdź do Interu, z tobą wygramy wszystko", niesamowita historia.
- Historie takie jak ta nie zdarzają się wiele razy w futbolu. Przede wszystkim jestem dumny, że mogłem z nim grać, to kolega z drużyny, o którym marzy każdy zawodnik, by mieć go u swojego boku. Kiedy otrzymałem tę wiadomość nie do końca ją zrozumiałem, ale jak to możliwe, że zawodnik pisze do mnie w taki sposób? Albertini potwierdził mi, że to był numer Materazziego. Negocjacje były szybkie, ponieważ po obu stronach była silna wola, słowo Materazziego liczyło się bardziej niż pieniądze, które później otrzymałem.
Wiadomość Materazziego z Neapolu: 'Hermano, te quiero' (bracie, kocham Cię - przyp. red.). Nigdy nie podziękuję mu wystarczająco, bo dzięki niemu wygrałem Ligę Mistrzów, czego nie dokonałbym z nikim innym. On wie kto."
- Ja też cię kocham. Gratulacje dla Napoli i dla Anguissy, wyjątkowego gracza.
Jesteś związany z trzema trenerami: z Mourinho, Capello i Aragonesem.
- Wszyscy oni nauczyli mnie, jak żyć, nie tylko piłki nożnej. Kiedy miałem 15 lat, w Madrycie, Capello nauczył mnie, jak używać ciała na boisku. Drugi, Aragones, pomógł mi być zdyscyplinowanym człowiekiem. Trzeci to Mourinho, z nim wszyscy graliśmy dla siebie.
Wygrałeś dwukrotnie Triplettę i trzy Ligi Mistrzów, ale być może masz w sercu przede wszystkim Copa del Rey z Mallorcą przeciwko Realowi. Chciałeś tam zakończyć swoją karierę, ale nie zrobiłeś tego, czy żałujesz tego?
- Staram się nie rozmyślać, ponieważ kiedy to robisz, patrzysz wstecz. Oddałem wszystko piłce nożnej, to Mallorca otworzyła mi drzwi do Europy, pozwalając mi grać w piłkę i być ojcem. Najpierw był Puchar Króla, potem przyszła Liga Mistrzów z Interem wygrywającym z Barceloną, która według niektórych powinna była pokonać nas 4-0. Powiedziałem Materazziemu "wygrajmy". Pamiętam, że nigdy nie biegałem tak dużo jak w tamtym meczu.
Jakim zawodnikiem jest Lukaku?
- Nie spełnił swojego potencjału, jest fizyczny i inteligentny. Zdobywa mnóstwo bramek, w Evertonie zaakceptowałbym bycie na ławce, gdyby on tam był. Myślę, że powrót do Chelsea go powstrzymał, ale z pewnością siebie i cechami, które posiada, może być wśród najlepszych napastników na świecie z Benzemą, Haalandem i innymi.
Onanę zawsze nazywałeś synem, czy wróci do reprezentacji Kamerunu?
- Smutny epizod na Mistrzostwach Świata. Zawsze mnie o to pytają i stawiają w niekomfortowej sytuacji. Znacie Onanę nie od dziś, ale w 2017 roku Onana był już wśród pięciu najlepszych bramkarzy na świecie. André grał dla Ajaxu, ale często lądował na ławce: ci, którzy zarzucają mi dziś, że mam z nim problemy, to ci sami, którzy mówili wtedy, że nie zasługuje na grę. Dla mnie jest najlepszym bramkarzem na świecie, ale ja jestem prezesem federacji, milionów kameruńskich piłkarzy. Nie jestem typem menedżera, który narzuca coś swojemu trenerowi, nigdy nie widziałem, aby Moratti mówił Mourinho, kto ma grać, a kto nie. Dla mnie to tylko sprawa między zawodnikiem a jego trenerem. Kiedy ten ostatni powie mi, że jest zadowolony z Onany, nie będzie miał problemu. Ja muszę być rozwiązaniem dla trenera, a nie odwrotnie.
Czy Maignan i Onana to dwaj najlepsi bramkarze na świecie?
- Dla mnie Onana jest lepszy od Maignana jeśli chodzi o grę nogami, wydaje się być zawodnikiem ruchliwym. W Interze nie było przekonania, zanim go pozyskaliśmy, ale zapewniłem ich, że zrobią z nim wielkie postępy. Dziś jestem szczęśliwy, ponieważ jest o krok od gry w finale Ligi Mistrzów. Gdyby jego kariera w Mediolanie nie potoczyła się w ten sposób, zostałbym obwiniony za wskazanie go (śmiech).
Kto z pary Inter i Milan zagra w finale, ten spotka się z Realem lub City.
- Mam nadzieję, że będzie to Inter, oczywiście. Finał jest konkurencją samą w sobie, pomyślcie o Interze przeciwko Barcelonie, tylko Mourinho i ja byliśmy przekonani, że wygramy ten mecz. Myślę, że myśl o możliwości zmierzenia się z takimi drużynami jak Real czy City musi być dodatkową motywacją dla Interu.
Czy to prawda, że przed przyjściem do Interu byłeś blisko transferu do Manchesteru City?
- Tak, podjąłem decyzję w samolocie. Materazzi wysłał mi wiadomość w czwartek, potem musiałem rozmawiać z Morattim następnego dnia, kiedy propozycja już dotarła. Mourinho dzwonił do mnie siedem razy, ale byłem na rozmowach z City. Na pokładzie tego samolotu powiedziałem mojemu prawnikowi, że powinienem udać się do Włoch. Odpowiedział, że to rasistowski kraj, ale powiedziałem mu, że chcę to zobaczyć na własne oczy. Włoskie społeczeństwo nie jest rasistowskie, jest tu 2-3 chulinganów, którzy robią słabe przyśpiewki. Jestem zadowolony z wyboru, mam spokój z samym sobą: spójrzcie, co zdobyłem w ciągu roku, mimo że wszyscy doradzali mi wyjazd do Anglii.
Komentarze (7)