
Barcelona przez chwilę wierzyła w awans do finału Ligi Mistrzów, ale uległa niesamowitemu zrywowi Interu, który odwrócił losy rywalizacji i wygrał 4:3 po dogrywce. Do szalonego meczu odniósł się na konferencji prasowej trener Hans Flick.
- Wiem, że wszyscy są rozczarowani. My też jesteśmy zawiedzeni, bo odpadliśmy mimo dużych inwestycji. Wszystkie sporne decyzje zostały podjęte na korzyść Interu, ale mimo wszystko jestem dumny z mojego zespołu. Uważamy, że wynik był niesprawiedliwy, a niektóre decyzje sędziego działały na naszą niekorzyść. W przyszłym sezonie znów powalczymy o triumf w Lidze Mistrzów. Dziękuję kibicom za wsparcie.
Piłkarska niesprawiedliwość?
- Też myślę o decyzjach sędziowskich, ale nie chcę o tym zbyt dużo mówić, bo nie byłoby to fair wobec mojej drużyny. Marciniakowi powiedziałem, co o tym sądzę, ale tutaj tego nie powtórzę.
Jaką wiadomość przekazałeś kibicom? Czego nauczyła was ta porażka?
- Zostaliśmy wyeliminowani, ale wrócimy za rok. Po takim meczu... To było coś niewiarygodnego. Mam nadzieję, że zagramy jeszcze wiele takich spotkań przy takiej atmosferze, jaką dziś tu widziałem. Fani okazali nam wielkie wsparcie. Daliśmy z siebie wszystko, musimy zaakceptować wynik i iść dalej.
Czy obrona mogła zagrać lepiej?
- Oczywiście, choć dziś mierzyliśmy się z topowymi napastnikami, bardzo silnymi i bardziej doświadczonymi od nas. Będziemy się rozwijać, rok po roku. Musimy poprawić grę nie tylko w defensywie, ale też w ataku.
- Daliśmy z siebie wszystko, zdecydowanie lepiej graliśmy w drugiej połowie. To bolesna porażka, jesteśmy rozczarowani, ale teraz musimy się pozbierać na kolejny sezon.
Czy Barcelona odzyskała szacunek w Europie?
- Myślę, że tak. Zespół zasługuje na szacunek, gramy po to, by wygrywać tytuły. Teraz skupiamy się na La Lidze, a w Lidze Mistrzów spróbujemy ponownie za rok. Moi piłkarze mogą dziś spojrzeć w lustro i być z siebie dumni.
Jak odzyskać energię przed kolejnymi meczami?
- Przeanalizujemy ten mecz, jak zawsze, i zobaczymy, co należy poprawić. Nie zawsze da się wygrać, to część życia i futbolu. Musimy zaakceptować porażkę, ale też zachować głód zwycięstw. Na koniec chcę powiedzieć jedno: sporo mówiono o arbitrze, ale ja życzę Interowi powodzenia w finale w Monachium.
Komentarze (9)
- Jak Real się pruł do sędziów to Flick mówił że tak nie przystoi i że Barca nie konetuje pracy sędziów. Przyszła pierwsza dotkliwa porażka i sam napyerdala na sędziów
- Karny na Lautaro - sędzie właśnie podjął złą decyzję na korzyść Barcelony, bo nie podytktował karnego. Dopiero VAR go słusznie poprawił.
- W tej samej sytuacji to jest 100% żółta kartka dla faulującego Cubarsiego. Dlaczego jej nie dostał?
- Faul Mikiego na Yamalu - tutaj też Marciniak podjął złą decyzję na korzyść Barcelony. Dopiero VAR to słusznie cofnął.
- Koniec pierwszej części dogrywki - Barella wychodzi na sam na sam i Marciniak gwiżdże. To jest skandal w stylu przekręcenia Bayernu w poprzednim sezonie jak strzelili gola w ostatniej akcjhi meczu, ale wcześniej Marciniak ogwizdał (niesłusznego?) spalonego.
- Nie widziałem, ale piszą że Inigo kogoś opluł i powinien dostać czerwo.
- I gdzie te 50:50 na niekorzyść Barcy? Ręka Acerbiego na leżąco to był raczej bark. A Yamal jak był faulowany to biegł dalej zamiast się przewrócić i sędzia stosował przywilej.
Natomiast jak kilka razy Yamal się kilka razy przewracał i turlał (stara szkoła barcelońska Neymarska i Busquetsowa) to fauli nie było i mógł spokojnie zarobić żółtą za symulkę i prucie się o odgwizdanie faulu.
W DNA zraszaczy jest to że nie potrafią się pogodzić z porażką i uznać wyższości innej drużyny, szczególnie jeśli ta gra innym stylem niż ich tiki-sraka i turlanie.