Agent Alessandro Florenziego wyznał, że jego klient miał dość niedawno gotowy kontrakt w Interze, jednak odrzucił tę ofertę ze względu na przywiązanie do Romy.
Po podpisaniu kontraktu z rzymskim klubem latem 2018 roku, Florenzi wydawał się zmierzać ku poprowadzeniu Romy w czasach po Francesco Tottim, a partnerować mu w tym miał Lorenzo Pellegrini. Według Alessandro Lucciego, który jest przedstawicielem piłkarza, ten zrezygnował z lukratywnej oferty, aby kontynuować karierę w klubie ze stolicy Włoch.
"Alessandro jest jednym z najbardziej szczerych i świetnych ludzi, których znam. Można wręcz powiedzieć, że jest romantykiem. Podjął decyzję, bo jego serce należy do Romy. Nie wiem czy była to właściwa decyzja, jednak wiem, że dwa lata temu, kiedy jego kontrakt z Romą wygasał, w Interze czekała na niego bardzo dobra oferta i Luciano Spalletti, który chciał ponownie go trenować. W wieku 27 lat odrzucił naprawdę dużo pieniędzy, ponieważ chciał zostać w Rzymie. Jednocześnie, w obecnej piłce nożnej jest coraz mniej tego typu ikon".
Lojalność 29-latka nie została jednak odwzajemniona, kiedy to w styczniu Paulo Fonseca zdecydował się na odesłanie Florenziego do Valencii, a do gry desygnując Bruno Peresa.
"Obecnie od piłkarzy oczekuje się znacznie więcej, są też pod ogromną presją, obserwowani z każdej strony, dlatego trudniej stać się prawdziwą ikoną klubu. Kibice często zmieniają zdanie na temat piłkarza, są kontrolowani przez własne emocje i miłość do klubu. W jednym momencie można zniszczyć 15-letnią miłość. W dodatku klubu często po prostu muszą sprzedawać. Gdyby ktoś sprzedał Tottiego lub Maldiniego 20 lat temu - momentalnie zostałby zmieszany z błotem. Dziś jednak kluby powtarzają, że nie ma zawodników, których nie mogłyby sprzedać".
Komentarze (3)