Co skłoniło tak leniwego redaktora do napisania artykułu o napastnikach? Dwie sprawy - kontuzja Palacio i odkopanie kopii save'ów do FM'a 2008. Na samym początku proszę o wybaczenie wypaczonej grafiki z newsa głównego, drugiego Petera czy Orzeu'a ze mnie nie będzie. Ale do sedna.
Tytułem wstępu
Odpalam save'a o nazwie: "Inter - nowa gra". Wbijam w skład, a tam w ataku Adriano i Ibrahimovic, dumnie na ławce rezerwowych Balotelli (wyciągnięty z Primki), Crespo. Gdy potrzeba komuś pobiegać, jest też Suazo. Kiedy trzeba uratować mecz w przypadku kontuzji, skłonny pomóc jest Julio Cruz. Skład ogólnie lepszy, ale miałem mówić o samych napastnikach. Tak więc prezentują się oni jak powyżej. Jak to ma się do dnia dzisiejszego? Do dnia, w którym w przypadku kontuzji Diego Milito zastępuje się go Tommaso Rocchim? Do dnia, w którym Inter pozbywa się Castaignosa (19-letniego), pozbywa się także młodego Livaji, Longo. W zamian sprowadza "dziadka", którego wiek jest równy niemalże sumie lat Livaji i Longo. Teraz, kiedy nasza nadzieja na bramki z Argentyny jest kontuzjowana, w grę wchodzi wystawianie naszego "bramkostrzelnego" Rocchiego jako podstawowego napadziora. Nie potrafię sobie uświadomić, jak klub mógł tak stracić na jakości. Dlaczego nie potrafi poszanować wartościowego zawodnika? Kiedy doczekamy się kolejnego Ronaldo czy Eto'o w barwach naszego klubu?
Działacze Nerazzurrich ze swoim dumnym zakupem
Wspomnienie dawnych lat
Zacznijmy od lat najwcześniejszych, czyli od gry Ronaldo. Do Interu przychodzi napastnik z Barcelony za nieziemskie pieniądze. W 47 spotkaniach strzela 34 bramki, zdobywa Złotą Piłkę, był wicekrólem w klasyfikacji strzelców Serie A. Uważany był za najlepszego piłkarza na świecie. Dla Interu zagrał w 99 spotkaniach i strzelił 59 bramek. Ale gdyby nie jego kontuzje, nie wiadomo, czy nie strzelałby jeszcze kolejnych kilka sezonów. Z Ronaldo w duecie współpracował jeden z najlepszych strzelców Interu w historii - Christian Vieri. Włoch dla Nerazzurrich zdobył w 143 spotkaniach 103 bramki! Wynik niezwykle imponujący. Cena za jego transfer była wówczas dosyć wysoka. Za gracza wyłożone zostały 32 miliony funtów, co na ówczesne czasy stanowiło 3. miejsce w rankingu transerów pod względem ceny. Niestety, urodzonego w Bolonii napastnika także nie oszczędzały kontuzje. Grał on również w duecie z Hernanem Crespo, ściągniętym w okresie kontuzji Ronaldo. Potem przeszedł do lokalnego rywala, Milanu, ale nie zabawił tam długo.
A teraz mój ulubiony okres - atak Adriano - Ibrahimović. Aaah ileż to godzin zmarnowanych w PES6 na granie tym duetem. Na boisku mogło nie być nikogo innego, wystarczyło atomowe uderzenie tych dwóch panów. Niestety, losy Adriano są nam znane, wiemy jak potoczyło się jego życie. Do tej pory jest moim ulubionym graczem, jeśli chodzi o pozycję napastnika w Interze. W 123 spotkaniach zdobył zaledwie 48 bramek, ale grał niesamowicie. Często brał na siebie większość obrońców i dogrywał do swojego partnera - Ibry lub Cruza. Jeżeli chodzi o Ibrahimovicia - do Interu trafił od najgorszych wrogów - Juventusu. Przez trzy sezony w 88 spotkaniach trafiał 57 razy. Znany był z woli walki, dobrze dogadywał się z kolegami z drużyny. Przeszedł do Interu w 2006 roku i od razu pomógł wygrać scudetto. Był najlepszym strzelcem Nerazzurrich. Jego bramka z otwarcia następnego sezonu została okrzyknięta "Bramką Roku". W takim razie "Asysta roku" przypadała w tym przypadku właśnie Adriano. Pozwolił Interowi na utrzymanie serii zwycięstw lub remisów na Giuseppe Meazza, przez co drużyna na własnym boisku nie przegrała nawet raz. Wspomnijmy też o Julio Ricardo Cruzie. Podobnie jak Rocchi został zatrudniony do roli rezerwowego, w przypadku kontuzji podstawowego duetu napastników. W 2005 roku odwrócił losy spotkania z Porto, strzelając dwie bramki i zamieniając wynik z 0:1 na 2:1. Dla Interu zdobył wiele ważnych bramek, chociaż uznawany był za rezerwowego zawodnika. Na szczęście wtedy jeszcze nie nadszedł upadek ofensywy Interu.
Ibrahimović trafił do Barcelony w zamian za Samuela Eto'o i 46 milionów euro. Adriano odszedł do swojej ojczyzny szukać formy, a w jego miejsce przyszedł Diego Milito. Kameruńczyk i Argentyńczyk grali niesamowite zawody w każdym spotkaniu Serie A, Ligi Mistrzów i Pucharu Włoch. Rozpocznę od Diego - w pierwszym spotkaniu, przeciwko Romie w Superpucharze Włoch strzelił pierwszą bramkę dla klubu, potem zdobył bramkę z Bari w Serie A, a także wykonał karnego w derbach Mediolanu, którego wywalczył Eto'o. Natomiast Kameruńczyk w 2010 roku zagrał w swoim trzecim w karierze finale Ligi Mistrzów. Pomógł Interowi wygrać to tak bardzo upragnione trofeum, po tych wydarzeniach także strzelał dla Interu jeszcze wiele razy, a jeśli nie strzelał, otwierał drogę do bramki idealnie. To właśnie w Mediolanie Eto'o pobił swój własny życiowy rekord - strzelił 37 bramek w jednym sezonie. Natomiast wracając do Diego Milito - gra w Interze do dnia dzisiejszego. Zawdzięczamy mu bardzo wiele. Inter już wtedy rozpoczął politykę oferowania za graczy małej kasy i mnóstwa młodzieży. W zamian za usługi Il Principe oddał Roberta Acquafresce, Riccardo Meggioriniego, Leonardo Bonucciego, Francesco Bolzoniego, Ivana Fatica. Od samego początku Jose Mourinho widział w nim czołową postać swojej taktyki, to Samuel był skrzydłowym, a Diego grał na szpicy. Każdy pamięta show, jakie nam zaprezentował podczas wygranych derbów z Milanem 4:0. Dwie asysty i bramka. W swoim debiutanckim sezonie został wiceliderem strzelców z 22 bramkami na koncie. W sezonie był czołową postacią wszystkich sukcesów Nerazzurrich. W finale Pucharu Włoch strzelił zwyciezką bramkę przeciwko Romie, a w ostatnim spotkaniu Serie A ze Sieną dał Interowi prowadzenie i pozwolił na zwycięstwo w walce o Scudetto. W Lidze Mistrzów znacząco pomógł dotrzeć do finału, a sam finał wziął na swoje barki i pokonał bramkarza Bayernu Monachium dwukrotnie, dając upragniony Puchar Ligi Mistrzów. Mimo późniejszego triumfu w Klubowych Mistrzostwach Świata nie został nominowany do Złotej Piłki, co strasznie dziwiło zapewno nie tylko mnie. Formę strzelecką odzyskał niedawno, w sezonie 2011/2012 był znów wicestrzelcem. Teraz niestety przytafiła się ta smutna kontuzja, ale dziękuję mu z mojej strony za mecz z Juventusem w tym sezonie. Jest on ekspertem od ważnych spotkaniach. W jednych z derbów z Milanem strzelił nawet hat-tricka. Warto też wspomnieć na 4 trafienia w zremisowanym 4:4 spotkaniu z Palermo z sezonu 2012/2012. Diego - zdrowiej!
Co teraz?
Wiem, że nie wspomniałem o Balotellim i mnóstwie zmarnowanej młodzieży, takiej jak np. Martins. Ale temat niemiły, nie warty drążenia. Klub ma najlepszą szkółkę młodzieżową na świecie, a zawodników eksportuje, zamiast wychowywać ich na klasowe podpory klubu. Ale wracając do obecnej sytuacji w ataku - Cassano dogrywa fenomenalne piłki, bramek strzela trochę mniej. Sił niestety po chorobie serca też największych nie ma, więc ciężko mu zagrać 90 minut lub, jak w przypadku spotkania z Tottenhamem, 120 minut. Rodrigo Palacio jest ostoją ataku w obecnej chwili. Ale zaraz! Był ostoją, bo złapał kontuzję. Niestety, oprócz Rodrigo nie ma w tym klubie osób bramkostrzelnych. W przypadku kontuzji Diego i Rodrigo, bramki strzelać może tylko Cassano. Bo Rocchiego nie biorę pod uwagę, a Livaja strzela, ale w Atalancie. Co teraz zrobi Stramaccioni? Może postawi na młodych, na Garritano czy Colombiego? Mam tylko nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli oglądać takiej słabej sytuacji w ofensywie Interu. Kiedy patrzymy na obsadę bramki - jesteśmy z niej dumni długi czas. Z ataku do tej pory też byliśmy przez bardzo długi okres. Teraz niestety powodów do dumy mniej. Myśl o tym, że za Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie będzie walczył 36-letni ledwo żywy "dziadek" powoduje ciarki, a nadzieje robią się nikłe jak cień anorektyczki. Naszemu Il Ghepardo do geparda już dużo brakuje. Może jednak ta sytuacja otworzy oczy Morattiego i postanowi znów zaszaleć, tak jak w przypadku Ronaldo? Może kupi Ronaldo z Portugalii? Sytuacja oczywiście niemożliwa, ale niech kupi jednego, dobrego napastnika. Niech otworzy w końcu oczy.
Komentarze (35)
Pamiętałem o Recobie, ale traktowałem go bardziej jako ofenyswnego pomocnika.
Pomijajac Recobe którego wczesniej wymienielem to byly jeszcze takie wielkie nazwiska jak Baggio, Zamorano i Batistuta. Ten ostatni za wiele nie gral ale jak porowna sie go do Rocchiego to az szczena opada. Jak mozna tak zniszczyc sile ofensywna z ktorej nasz klub zawsze slynal ? Strama Branca i Moratti....ze szczytu na dno.
i mial grac Rocchim to chyba bym sie pochlastal
<br />
Maaaartins! <img src="/files/emoticons/15" alt="<forza>" />
Martins tez swietny napadzior przydalby sie teraz<img src="/files/emoticons/10" alt=" " />
niestety mam wrażenie, że za panowania Morattiego nie doczekamy się duetu pokroju Ronaldo Vieri - mojego ulubionego <img src="/files/emoticons/10" alt=" " />
no kiedys to byl napad, MM w naszej sytuacji jakby nie wbil sobie do durnej bani FFP, ktore mu wychodzi idealnie, 2 lata bez LM, ponad 60 mln w plecy, juz by wyciagal kase na Falcao i Cavaniego<br />
jest katastrofa, kto ma strzelac, Cassano, on glownie asystuje, takie 12 bramek w sezonie na niego to i tak sporo, Guarin, Panowie on juz z 10 strzelil, aw Porto strzelal 3 na sezon<br />
wiec z czym do ludzi...
Od obrony po atak, od lekarzy aż do właściciela klubu.
#5 skasowałem fragment.