
Wilfried Gnonto, wychowanek Interu Mediolan, pożegnał się z mediolańską ekipą i po dwuletnim imponującym okresie w szwajcarskim FC Zurich trafił do Premier League - do Leeds United. Tam pokazał swój potencjał i zapracował na grę w kadrze narodowej.
W wywiadzie dla Cronache di Spogliatoio 19-letni Gnonto mówił o swojej miłości do Nerazzurrich oraz dlaczego opuścił klub w 2020 roku.
- Jak każde dziecko mam swoją ulubioną drużynę. Kiedy byłem dzieckiem to było to silniejsze niż teraz, teraz śledzę Inter i inne włoskie drużyny z przyjemnością. Ale tak, myślę, że gra dla Interu to było i jest marzenie, które trzymam w środku i nie wiem czy będę mógł je spełnić.
- Osiągnięcie tego poziomu samo w sobie jest niesamowite. Dzięki zaangażowaniu mogę zrobić coś więcej i może pewnego dnia zagrać w Interze lub na tym poziomie. San Siro było piękne. Kilka lat wcześniej byłem tam na trybunach, a potem już grałem. Dorastałem we Włoszech, byłem w Interze od ósmego roku życia. W pewnym momencie musiałem pomyśleć o tym, co jest dla mnie właściwe. Wyjazd do Szwajcarii nie był oczywistym wyborem, ale właściwym w tamtym czasie.
- Miałem szczęście, że moi rodzice mi towarzyszyli i nie pojechałem do innego kraju sam. Wybór był trudny, bo to nie była rzecz, którą chciałem zrobić, ale jestem z tego zadowolony.
Włoski nastolatek wspomniał również swoje doświadczenia z treningów z pierwszą drużyną Nerazzurrich oraz mówił o tym, co mogłoby pomóc innym młodym piłkarzom.
- Pamiętam pojedynki bark w bark z D'Ambrosio, to uświadomiło mi, że nie jestem jeszcze piłkarzem. Graliśmy mecz 5v5 i piłka poszła w bok, blisko linii. Pomyślałem, że poczekam chwilę i zastawię piłkę. Czekał na mnie i jak tylko zrobiłem ruch w kierunku piłki potrząsnął mną, a ja poleciałem na ziemię. Po prostu stałem tam i zdałem sobie sprawę, że ten poziom był dla mnie wciąż za wysoki.
- Między Primaverą a pierwszą drużyną była duża przepaść w poziomie. Szwajcaria była dobrym krokiem pośrednim. Drugie drużyny we Włoszech byłyby właściwym rozwiązaniem.
Komentarze (6)