
Robin Gosens dołączył do Interu w zimowym okienku transferowym za kwotę rzędu 28 milionów euro. Od tego czasu nie udało mu się zachwycić ani szkoleniowca, ani kibiców. 28-letni Niemiec udzielił ostatnio wywiadu dla DAZN, w którym poruszył wiele kwestii z jego kariery.
- Kiedy Inter do mnie zadzwonił czułem się bardzo szczęśliwy, przybyłem do jednej z najsilniejszych drużyn na świecie. Byłem też zaskoczony, bo zgłosili się po mnie w najgorszym momencie, kiedy byłem kontuzjowany. Muszę jednak przyznać, że przez trzy lata pracowałem bardzo dobrze.
- Nie ma jednej odpowiedzi, jak wrócić do najwyższej formy. Dużo o tym myślę, chcę zrozumieć jak działa moje ciało i dlaczego nie działa tak jakbym chciał To była bardzo poważna kontuzja. Myślę, że nie doceniłem wpływu mojej kontuzji na ciało. Nie grałem praktycznie przez rok, a bez meczów nie możesz wejść w rytm i zdobyć pewność siebie, której potrzebujesz. Dochodzę do siebie, czuję się coraz lepiej i ostatnim krokiem jest konsekwentna gra.
- Inzaghi jest bardzo empatyczną osobą, dużo rozmawia z piłkarzami, ponieważ chce zrozumieć co się dzieje na boisku, ale także poznać nas poza nim. On wciąż czuje się piłkarzem i bardzo dobrze rozumie swoich zawodników, a to ważne. Kiedy mam problem to wiem, że jego biuro jest dla mnie otwarte.
- Dobrze radziłem sobie w Atalancie, więc pojawiały się zainteresowane zespoły. Zawsze miałem na uwadze albo wyjazd do Niemiec albo pozostanie we Włoszech, ponieważ moja rodzina dobrze się tutaj czuła. Dla mnie Inter był właściwym wyborem.
- Mój idol? David Alaba z czasów Bayernu Monachium. Zawsze mi imponował, grał wszystkie role na najwyższym poziomie.
- Gasperini? Sprawił, że rozwijałem się w szalony sposób. Nauczył mnie rzeczy, o których nie wiedziałem, że jestem do nich zdolny. Przygotowywał tak obszerne materiały, że finalnie każdy wiedział, gdzie i co ma robić. Mogę mu tylko podziękować za te cztery lata, bez niego nigdy nie miałbym szansy zagrać w Interze.
- Kryzys? Najgorsze jest za nami, wyszliśmy z tego dobrze. Inter musi mieć ambicje walczyć o najwyższe cele. Dotarliśmy do 1/8 Ligi Mistrzów, w lidze jest jeszcze trochę luki, ale sezon jest długi i nie wiadomo, jak się skończy. Możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi na wszystko co się wydarzy.
- Bramka z Barceloną to bardzo emocjonalny moment. Niewielu zawodników ma szansę na grę na Camp Nou, a jeszcze mniej zdobywa tam ważne bramki. To będzie wspomnienie, które będę nosił ze sobą zawsze. Mam nadzieję, że będzie to miało wpływ na moją przyszłość w Interze. Jestem tutaj, aby pomóc drużynie, mam nadzieję, że będę miał więcej okazji, aby to powtórzyć.
- Najważniejszy moment kariery? Mecz z kolegami, na którym wypatrzył mnie scout Vitesse. Byłem wtedy nieco pijany i zagrałem mecz, który finalnie zaprowadził mnie do Holandii.
Komentarze (0)