
Po końcowym gwizdku sędziego Marciniaka w stambulskim finale Ligi Mistrzów Pep Guardiola wziął udział w pomeczowej konferencji prasowej. Oto co na niej powiedział opiekun zwycięskiego zespołu:
- Przede wszystkim chcę pogratulować Interowi. Nic nie jest w stanie złagodzić tego ich bólu. Wiemy o tym, jakie to uczucie, ponieważ doświadczyliśmy tego dwa lata temu, ale bycie drugą najlepszą drużyną w Europie to wspaniała rzecz.
- Drugą rzecz, którą chcę powiedzieć dotyczy mojego prezesa i dyrektora sportowego: wiele klubów po porażce, jaką doznaliśmy dwa lata temu zniszczyłoby ten projekt, zamiast tego my pracowaliśmy dalej i to było zapisane w gwiazdach. Mogli strzelić gola w końcówce i mecz mógł przejść do dogrywki, ale poszło nam bardzo dobrze. Jeśli wygrywasz w Europie uważany jesteś za jednego z najlepszych niezależnie od tego jak radzisz sobie w lidze. Zrobiliśmy to w meczu z wyjątkowym przeciwnikiem.
Jakie to uczucie?
- Czuję się dobrze. Będziemy świętować jutro, tak jak robiliśmy to w przeszłości. Walczyliśmy w pierwszej połowie. Nie spodziewaliśmy się, że będą tak dużo biegali. Nie mogliśmy znaleźć wolnych przestrzeni na boisku. Udało nam się strzelić gola i byliśmy blisko zdobycia drugiego. Onana był bardzo dobry. Potem znów musieliśmy cierpieć i musimy tutaj podziękować Edersonowi za jego fantastyczne interwencje.
Kiedy dotrze do ciebie to czego dokonałeś w ostatnich trzech tygodniach? Czego potrzebujesz w przyszłości?
- Mój prezes powiedział mi: wiesz, finał w przyszłym roku będzie w Londynie. Nie powiem ci co mu odpowiedziałem. Nie myślimy o przyszłym sezonie. Teraz jest czas na świętowanie.
Jesteś jedynym trenerem, który dwukrotnie wygrał potrójną koronę.
- Minęło czternaście lat od pierwszego sukcesu, a czternaście to numer Cruijffa. Dzisiaj bardzo trudno było zaatakować Inter. W przyszłym roku postaramy się być jeszcze lepsi, lepiej atakować, ale dziś chcę pogratulować Interowi.
Zawsze szykujesz w meczach jakąś niespodziankę dla rywali. Co to było w meczu z Interem?
- Nic specjalnego. Zrobiliśmy to co robiliśmy zwykle.
Na meczu również był obecny wasz właściciel….
- Bez niego nie byłoby nas tutaj. Jest dla nas kluczową osobą. Wspierał mnie bezwarunkowo. Dał mi niesamowity kredyt zaufania i mówię to też o całym klubie. Dali również kredyt zaufania naszym zawodnikom. Muszę być jednak szczery: mogliśmy dziś przegrać. W tym roku nasze zwycięstwo było zapisane w gwiazdach.
Co oznacza to zwycięstwo w twojej niezwykłej karierze?
- Wiem, że Baggio był tutaj i sprawia mi to ogromną przyjemność. Przynosi mi szczęście i mam nadzieję, że będzie ze mną. Nie uważam się za nikogo szczególnego. Zostawiam to wam.
- Inter? Wiedziałem, że wy Włosi lubicie wywierać na sobie presję, ale oni są silni we wszystkim. Mają wszystko, aby być w finale. Teraz są smutni tak jak my dwa lata temu, ale pójdę dalej. Jeśli będą tak grać w następnym sezonie, to będą mieli kolejną szansę na wygranie Ligi Mistrzów za rok. Taką drużynę sobie wyobrażam. Nic innego.
Jak bardzo ciążyło na tobie to, że nie wygrałeś dla City Ligi Mistrzów?
- Cały świat mówił, że jeśli tego nie wygramy, to nie będziemy wystarczająco dobrzy. Może to ja nie powinienem być uważanym za wystarczająco dobrego. Wydawało mi się, że robimy świetne rzeczy. Myśleli, że jestem dobry, ale nie wystarczająco dobry na tyle, aby wygrać Ligę Mistrzów lub wygrać potrójną koronę. Lubię te rozgrywki, ponieważ tworzysz historię. Dali mi kredyt zaufania przez ostatnie siedem lat, a ja dla nich wygrałem pięć razy ligę angielską.
Komentarze (5)
Tym bardziej cieszą miłe słowa i szacunek w naszym kierunku. Inzaghi pokazał, że mimo dużo mniejszych możliwości finansowych potrafił postawić się wielkiemu City Guardioli.
Inter rośnie, byle nie hamować tego projektu.