Inter Mediolan, osiemnastokrotny mistrz Włoch i siedmiokrotny zwycięzca Pucharu Włoch przez wakacje dostarczył swoim kibicom wielu emocji. Rozgrywki Ligi Europy, które zostały przerwane 13 marca 2020 przez pandemię Covid-19, zostały wznowione 5 sierpnia 2020, a wyłonione wcześniej zespoły spotkały się w ⅛ finałów. Zmianie uległ nie tylko termin, ale także miejsce rozgrywek. Wszystkie mecze zostały rozegrane na terenie Niemiec na czterech stadionach: RheinEnergieStadion w Kolonii, Schauinsland-Reisen-Arena w Duisburgu, Veltins-Arena w Gelsenkirchen oraz Merkur Spiel-Arena w Düsseldorfie.
Jednak zmiany te nie przeszkodziły Interowi zaliczyć świetnego powrotu i już w pierwszym meczu po wznowieniu rozgrywek wygrać 2:0 z Getafe. W ćwierćfinałach nie było już tak łatwo, a Inter zmierzył się w Bayerem Leverkusen. Dwie bramki strzelone w pierwszej połowie przez Nicolo Barelle i Romelu Lukaku odpowiednio w 15. i 21. minucie, tylko na krótko zapewniły Mediolanowi spokój. Kontaktową bramkę w 24. minucie strzelił Kai Havertz. Pomimo świetnej gry Niemców, Interowi udało się utrzymać ten wynik w drugiej połowie i awansować do półfinałów.
17 sierpnia Inter zmierzył się z Szachtarem Donieck. Inter od początku spotkania dyktował warunki, a świetna gra i celne strzały Martineza i Danillo D’Ambrosio zapewniły Nerazzurri pewne zwycięstwo, które pod koniec meczu przypieczętował Romelu Lukaku swoimi dwoma bramkami, strzelonymi kolejno w 78. i zaraz w 83. minucie. W rezultacie Inter awansował do finału z wynikiem 5:0, co zapewniło drużynie z San Siro nie tylko świetny humor, ale także mocną pozycję w zbliżającym się meczu finałowym.
Finał Ligi Europy rozegrał się w piątek 21 sierpnia na stadionie RheinEnergieStadion w Kolonii (pierwotnie mecz miał się rozegrać w Gdańsku na stadionie Energa). Inter na swoim koncie ma już trzy Puchary UEFA, ale na kolejne zwycięstwo i pierwsze w nowej formule Pucharu Europy, czeka już bardzo długo, bo od 1998 r., kiedy to w czarno-niebieskich barwach grał jeszcze Ronaldo. W finale sezonu 2019/2020 Inter Mediolan zmierzył się z Sevillą, która także zaliczyła świetny sezon.
W półfinałach Hiszpanie wyeliminowali Manchester United, zwycięzcę rozgrywek z 2017 roku, wynikiem 2:1, a „Czerwone diabły” jedyną bramkę strzeliły z karnego, pomimo że przez całą drugą połowę ostro atakowali bramkę rywali. Anglicy od początku byli typowani na zwycięzców, ale murawa boiska zweryfikowała, kto był tego dnia lepszą drużyną. Sevilla dotarła do finału w wielkim stylu i od początku była trudnym przeciwnikiem dla piłkarzy z San Siero.
Ktokolwiek postanowił obstawić ten mecz, nie miał łatwego wyboru. Wynik był trudny do przewidzenia, a statystyki zmieniały się co chwilę. Problematyczne mogło okazać się też wybranie odpowiedniej platformy do obstawienia zakładów. Na szczęście możemy skorzystać z porównywarki kasyn i bukmacherów sportowych takich jak Kasyno Orzeł, a sam zakład złożyć online. Profesjonalnie przygotowane kasyna online opinie, które znajdziesz na stronie znacznie ułatwią sprawę wyboru operatora. Dzięki zakładom online, wszyscy ci, którzy zdecydowali się obstawić wynik finału Ligi Europy przeżywali jeszcze większe emocje przed telewizorami.
Obie drużyny w rozgrywkach pokazały się od najlepszej strony. Choć Sevilla trzykrotnie z rzędu, w latach 2014,2015 i 2016, sięgała po Puchar Europy, Inter w wakacyjnych rozgrywkach rozegrał świetne spotkania i na pewno nie zamierzał oddać łatwo swojej szansy na Puchar Europy.
Nerazzurri rozpoczęli spotkanie bardzo mocno i już w 5. minucie Lukaku zapewnił czarno-niebieskim pierwszego gola. Inter nie cieszył się jednak zbyt długo z przewagi, ponieważ już w 12. minucie wynik został wyrównany przez Luuka de Jonga, który ponadto w 33. minucie spotkania zapewnił Andaluzyjczykom przewagę. Chwilę później zareagował na to Diego Godin, który po dośrodkowaniu po rzucie wolnym Interu przed polem karnym Sevilli, strzelił piękną bramkę i w 35. minucie spotkania ponownie wyrównał wynik. Remis utrzymał się aż do końca pierwszej połowy spotkania.
W drugiej połowie spotkania tempo gry znacznie spadło, ale kibice przed telewizorami nadal mogli podziwiać dramatyczne zwroty akcji, jak na przykład strzał Lukaku w sytuacji sam na sam z Bono. Ten pojedynek wygrał ostatecznie bramkarz Sevilli. Największy dramat tego spotkania rozegrał się jednak w 74. minucie, kiedy to obrońca Interu źle odbił piłkę z dośrodkowania. Diego Carlos uderzył piłkę z przewrotki, która po odbiciu od nogi Lukaku wpadła prosto do bramki Interu i nawet Handanovic nie był w stanie już nic zrobić. Nadzieje na zwycięstwo skończyły się wraz z nieudanym strzałem w 82. minucie. Lukaku nie trafił czysto w piłkę, która w efekcie odbiła się od nóg Alexisa Sancheza i potoczyła się ku bramce Hiszpanów tak lekko, że Kounde bez trudu zdołał ją wybić sprzed linii bramkowej.
Ostatecznie Sevilli udało się wygrać to dramatyczne spotkanie 3:2 i zyskać kolejny tytuł. Zwycięzca finałów zakwalifikował się do Ligii Mistrzów 2020/2021, a także będzie mógł się zmierzyć w rozgrywkach o Superpuchar Europy.
Finał Ligi Europy rozegrał się tym razem w formule Final Eight, która oznacza, że odbyło się tylko po jednym spotkaniu drużyn, bez rewanżów. Prezydent Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA), Aleksander Ceferin, nie wyklucza, że taka formuła rozgrywania finałów utrzyma się na stałe. Inter Mediolan musi się szybko pozbierać po przegranym finale i przygotować na nowe wyzwania, które czekają w Lidze Mistrzów UEFA.
Komentarze (0)