
Inter przegrał mecz derbowy z Milanem 1:2. Obie bramki dla gości w pierwszym kwadransie gry zdobył Zlatan Ibrahimović. Nerazzurri odpowiedzieli za sprawą Romelu Lukaku. Po bardzo ciekawej pierwszej połowie, w której Inter zdołał zdobyć bramkę kontaktową, druga część spotkania nie obfitowała w emocje, a piłkarze Conte nie zrobili nic aby odwrócić losy meczu.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia rywali. Sprawiający wrażenie pewnych siebie piłkarze Milanu od pierwszego gwizdka byli pewniejsi w poczynaniach co szybko odzwierciedliła także tablica wyników. Stefano Pioli odpowiednio ustawił zespół i taktycznie zaskoczył szkoleniowca oraz piłkarzy Interu, którzy w początkowej fazie gry byli kompletnie zagubieni co zaowocowało wieloma błędami w ustawieniu i licznymi atakami Milanu wyprowadzanymi na bramkę gospodarzy.
Rossoneri przypieczętowali swoją dobrą postawę bramkami strzelonymi w 13. i 16. minucie meczu. Pierwszy gol to efekt akcji ofensywnej Ibrahimovicia, który zamiast być skutecznie wypchniętym z szesnastki, poczuł kontakt za sprawą Kolarova i wywalczył rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany. Samir Handanović obronił strzał Szweda, ale był bezsilny wobec dobitki niepilnowanego Ibry z najbliższej odległości. Zanim Conte i piłkarze w czarno-niebieskich strojach zdążyli dojść do siebie po golu na 0:1, na tablicy widniał już rezultat 0:2. Skuteczna wrzutka między obrońców Interu dotarła do Zlatana Ibrahimovicia i ten kompletując doppiettę zszokował kibiców Il Biscione na całym świecie.
Inter szybko spróbował wrócić do rywalizacji. Nerazzurri raz po raz pokazywali skuteczne przerzuty, lepsze niż na początku ustawianie się i ogólnie wyższe tempo gry. Inter z minuty na minutę był bardziej efektowny ale niestety nie efektywny. Wyrównanie dla Interu nadeszło dopiero po pół godziny gry kiedy Romelu Lukaku z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki Milanu po podaniu Ivana Perisicia. Obiecujący kwadrans gry pozostały do końca pierwszej połowy nie dał niestety Interowi bramki wyrównującej i Rossoneri utrzymali do przerwy jednobramkową zaliczkę.
Po wywalczonym trafieniu kontaktowym, można było spodziewać się że po przerwie Inter przystąpi do dalszego odrabiania strat lub przynajmniej próby odwrócenia obrazu gry. Nerazzurri zaczęli jednak drugie 45 minut bez zmian personalnych, których nie doczekaliśmy się też z resztą aż do 67. minuty meczu. W całym meczu trener Antonio Conte dokonał ostatecznie tylko dwóch zmian. Najpierw Brozovicia zmienił Eriksen, a później dopiero w 84. minucie na boisku za Vidala pojawił się Alexis Sanchez. Żadna z dokonanych przez szkoleniowca korekt nie miała z resztą najmniejszego wpływu na przebieg tego co mogliśmy oglądać na boisku.
Inter nie potrafił narzucić ani tempa ani stylu gry. Nieskładne akcje ofensywne Nerazzurrich raz po raz skutecznie kontrowane były przez Milan, który jednak też po przerwie wyraźnie spuścił z tonu. Zamiast zmasowanych ataków na bramkę prowadzących gości, pierwszym wartym podkreślenia wydarzeniem była możliwość zamknięcia meczu i podwyższenia wyniku na 3:1 w 73. minucie gry przez Milan. Kilkadziesiąt sekund później zawrzało po drugiej stronie boiska gdzie Lukaku wydawał się być faulowany przez Donnarumę. Arbitrzy VAR umyli jednak ostatecznie ręce od orzeczenia o słuszności karnego, dyktując rzut wolny po spalonym przy podaniu Eriksena. Sprawa wydawała się dyskusyjna przez zamieszanie w całą sprawę defensora Milanu, jednak protesty nie przyniosły żadnego rezultatu. Frustracji nieprzyznanym karnym nie udało się też przekuć w sportową złość i ciężko będzie po tym meczu bronić postawy któregokolwiek z piłkarzy z wyjątkiem harującego pod obiema bramkami Barelli.
Inter przegrał dziś prestiżowe Derby della Madonnina i po 4 meczach może pochwalić się 7 punktami w tabeli Serie A. Do lidera, dzisiejszego rywala, Nerazzuri tracą 5 oczek. Kolejny mecz ligowy już w środę.
INTER (3-4-1-2): 1 Handanovic; 33 D'Ambrosio, 6 de Vrij, 11 Kolarov; 2 Hakimi, 77 Brozovic, 22 Vidal, 14 Perisic; 23 Barella; 9 Lukaku, 10 Lautaro.
Rezerwowi: 27 Padelli, 35 Stankovic, 7 Sanchez, 13 Ranocchia, 24 Eriksen, 36 Darmian, 42 Moretti, 46 Vezzoni, 47 Squizzato, 49 Satriano, 99 Pinamonti.
Trener: Antonio Conte.
AC MILAN (4-2-3-1): 99 G. Donnarumma; 2 Calabria, 24 Kjaer, 13 Romagnoli, 19 Hernandez; 4 Bennacer, 79 Kessie; 56 Saelemaekers, 10 Calhanoglu, 17 Leao; 11 Ibrahimovic.
Rezerwowi: 1 Tatarusanu, 90 A. Donnarumma, 5 Dalot, 7 Castillejo, 8 Tonali, 14 Conti, 15 Hauge, 20 Kalulu, 21 Brahim Diaz, 27 Maldini, 29 Colombo, 33 Krunic.
Trener: Stefano Pioli.
Komentarze (91)
1) Kolarov - który NIE ROZUMIE ustawienia w trójce u Conte, który non stop gubi pozycję, gra albo za głęboko albo zbyt blisko środka, dzisiaj zostawiał KILOMETRY przestrzeni. On nie wie, jak się ma poruszać względem innych piłkarzy. Nie wiedział tego też D'Ambrosio, ale on miał przynajmniej azymut - Hakimiego. Kolarov nie miał i tutaj dochodzimy do punktu numer dwa, czyli - Ivana Perisicia.
2) Ivan Perisić NIE JEST WAHADŁOWYM. Nie jest i nie będzie, bo Ivan Perisić NIE UMIE I NIE CHCE BRONIĆ. Ilustracją tego niech będzie sytuacja z 46 minuty, pierwsza akcja zaczepna Milanu w II połowie. Akcja idzie naszą lewą stroną, z kontry, Perisić najpierw nie wraca się w ogóle, jest jakieś 20 m za piłką, a potem przyspiesza i...biegnie na oślep. Nie dobiega do skrzydła, mimo że 3-5-2 to w obronie 5-3-2 i to ON jest skrajnym obrońcą, tylko wbiega na oślep w środek i kryje powietrze. Na naszej lewej stronie jest dwóch graczy Milanu. To powtarza się przez cały mecz. W ataku kilka razy z rzędu kopie piłkę w nogi rywala, bo wydaje mu się, że on musi schodzić do środka, jakby grał w 4-3-3 (jak grał w Bayernie). On nie kuma, że drużyna jest inaczej ustawiona, że jest linia piłkarzy na środku. Asysta tego nie neutralizuje, Perisić i Kolarov będa nas kosztować całą masę straconych punktów w tym sezonie.
3) Barella - zawodnik o niezwykłym talencie, sile, kondycji, niezłym przeglądzie pola, ale do cholery jasnej, ten typ się nie nadaje do gry kombinacyjnej na małej przestrzeni. On ma wolną nogę, musi się rozpędzać, nie ma dryblingu, strzał z dystansu też ma jeszcze nieustabilizowany, a Conte gra nim za napastnikami. Na Boga, ja rozumiem że Eriksen jest cieniem samego siebie, ale nawet przy obecnej sytuacji kadrowej ruszmy trochę głową i zagrajmy tak, jak naszym jest wygodnie? Nawet jak już gramy trójką w obronie, to zagrajmy 3-4-1-2, niech Barella albo Vidal przejdzie na medianę asekurować z lewej strony Kolarova, Perisić który i tak nie broni niech zagra w ataku, a za nimi Lautaro? To jest dużo łatwiejsze ustawienie do modyfikacji, można z niego jedną zmianą przejść na 3-5-2 albo na 3-4-3 nie robiąc chaosu, ale nie. Żelazne 3-5-2. Bez modyfikacji, bez mózgu.
Po 4 kolejkach mamy 7/12 pkt. 5 pkt straty do lidera, z którym przegraliśmy bezpośredni mecz. 1 na 6 pkt w meczach z drużynami z czołówki. Jasne, że punktów do końca sezonu jest jeszcze masa, ale tutaj podobno miał być progres jakościowy. A tymczasem jest znowu walka do ostatnich minut o 3 pkt. z przeciętniakiami i tyłek oklepany przez kogokolwiek kto umie grać z przodu.
Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji.
Szkoda, że ten mecz był sędziowany przez jakiegoś amatora. Kryminał.
Barella, Vidal, de Vrij
-
KOLAROV, D'AMBROSIO, Brozovic
Covid nam zabrał kilku podstawowych zawodników, w tym dwóch obrońców i w konsekwencji 0-2 na start. Ciężko odrobić wynik, gdy marnuje się trzy setki (Lukaku x2, Hakimi), a mecz jest brutalny z 40-sekundowymi przerwami co 2 minuty.
Przypadkowa porażka z ligowym przeciętniakiem, który dobrze broni.
Tyle. Mecz do zapomnienia.
Inter awans nowe twarze i co dno... Czy ten Conte nie rozumie Inter bez gry 4 obrońcami z tylu może wygrywać ale tylko z benewento. Dno
eriksen-in
Kolarov kolejny szrot jezu maria dawać mi na boisko Bastoniego