
Pazza Inter! Tak w skrócie opisać można dzisiejsze spotkanie z Torino. Mimo że przez 60 minut Inter zdawał się być kompletnie nieobecny i bezradny, to podopieczni Antonio Conte pokazali charakter i odwrócili losy meczu.
Od pierwszej minuty gracze Interu wyglądali ospale i wolno wymieniali podania, z których zupełnie nic nie wynikało. Choć gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, to pierwsza groźna sytuacja należała do graczy Torino. Kapitalną piłkę na pole karne zagrał Simone Verdi, a akcję strzałem zakończył Zaza. Piłka nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Samira Handanovicia.
Inter od czasu do czasu próbował nieco przyspieszyć, jednak starania nie przynosiły żadnych efektów. Najgroźniejsza akcja Nerazzurrich zakończyła się obronionym przez Sirigu strzałem Romelu Lukaku.
W 41. minucie boisko opuścił bardzo aktywny Simone Verdi. To jednak nie splątało nóg graczom Torino. Po kombinacyjnej akcji w polu karnym Interu do siatki trafił Simone Zaza, dla którego było to pierwsze trafienie w bieżącym sezonie. Do przerwy Inter przegrywał i niewiele zwiastowało poprawę w drugiej części gry.
W 62. minucie meczu sytuacja Interu ze skomplikowanej zmieniła się w dramatyczną. Wilfried Singo został kopnięty przez Ashleya Younga i po analizie VAR sędzia zmuszony był wskazać na wapno. Do piłki podszedł Cristian Ansaldi i były gracz Interu silnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Samira Handanovicia. 2-0!
Podopieczni Antonio Conte szybko wzięli się do roboty i zaczęli odrabiać straty. Zaledwie dwie minuty później po zamieszaniu w polu karnym Sirigu bramkę kontaktową zdobył Alexis Sanchez. Na kolejną bramkę kibice Interu czekać musieli jedynie 3 minuty. Dobrą akcję zakończył strzałem na pustą bramkę Romelu Lukaku. 2-2 i mecz rozpoczyna się od nowa.
W międzyczasie na boisku pojawili się Milan Skriniar i Lautaro Martinez. Zwłaszcza ten drugi szybko dał o sobie znać. Inter dalej napierał i był o włos od trzeciej bramki, gdy minimalnie obok słupka uderzył Andrea Ranocchia.
W 84. minucie szczęście uśmiechnęło się do wicemistrzów Włoch. Fatalny błąd popełnił stoper Torino Nicolas N'Koulou, który sfaulował w polu karnym Achrafa Hakimiego. Wiele ważyła ta piłka, jednak kto, jak nie Lukaku, byłby w stanie unieść taką presję. Pewny strzał Belga i Inter odrabia straty z nawiązką.
W 90. minucie rezultat ustalił Lautaro Martinez, który wykorzystał dogranie Romelu Lukaku. Inter, mimo problemów, pokonuje Torino 4-2!
INTER (3-4-1-2): 1 Handanovic; 33 D'Ambrosio, 13 Ranocchia, 95 Bastoni; 2 Hakimi, 5 Gagliardini, 22 Vidal, 15 Young; 23 Barella; 9 Lukaku, 7 Sanchez.
Rezerwowi: 35 Stankovic, 97 Radu, 6 de Vrij, 10 Lautaro, 14 Perisic, 24 Eriksen, 36 Darmian, 37 Skriniar, 42 Moretti, 44 Nainggolan, 46 Vezzoni, 51 Wieser.
Trener: Antonio Conte.
TORINO (3-5-2): 39 Sirigu; 3 Bremer, 4 Lyanco, 33 Nkoulou; 17 Singo, 23 Meité, 88 Rincon, 77 Linetty, 15 Ansaldi; 24 Verdi, 9 Belotti.
Rezerwowi: 25 Rosati, 32 Milinkovic-Savic, 5 Izzo, 6 Segre, 11 Zaza, 13 Rodriguez, 20 Edera, 22 Millico, 26 Bonazzoli, 29 Murru, 96 Kryeziu, 99 Buongiorno.
Trener: Francesco Conti.
Komentarze (78)
Gdyby nie to, że Torino przestało grać w okolicach 60 minuty to byłoby w plecy, a tak chłopaki łaskawie pomogli plus fura szczęścia. Potem "same old story" na konferencji Antoniusza i tak się będzie kulał ten wózek.
Zgadza się ze krytyka jest duża moim zdaniem czesto przesadnie , jednak trzeba uczciwie powiedzieć ze gramy dużo gorzej ( nie troche gorzej , tylko dużo gorzej ) niż w poprzednim sezonie mając szersza kadrę.
Generalnie ciągle te same problemy czyli nerwowość, rozkładanie rąk, beznadziejna gra 1v1, bijąca na kilometr impotencja pomocy (oprócz Barelli) gdzie Gaglia już nawet na tle Torino wygląda jak amator, Vidal niewiele lepiej, wielkie dziury między formacjami, słabe wahadła (Young tragedia dziś) i tak co mecz i co mecz ani jeden z tych problemów nie zostaje rozwiązany a wszystko jest zamiatane pod dywan że niby wszystko ok. NIC tu nie jest ok.
Pozostaje liczyć na cud że ten pościg coś poprzestawia w tej drużynie, ale ja w cuda nie wierzę, z taką grą za chwilę żegnamy się z hukiem w LM bo Real to nie Torino i po rozłożeniu nóg jak z Torino zamkną mecz i będzie po ptokach
Dzisiaj wyróżniłbym Vidala
To dzisiaj wygraliśmy, grając fatalny mecz i duże błędy Conte.
Vidal na "10", aby wyłączyć Rincona - kompletnie nietrafiony pomysł.
To jest Torino, a nie Juve. Zdziwiłem się, że z takim planem taktycznym wyszliśmy też na drugą połowę. Do gola na 2-0 kiepski pressing w naszym wykonaniu, z duża ilością dziur.
Torino pokazało, że jest fatalnym zespołem, nagle jakby ich odcięło od prądu.
P.S Fajnie, że dostaliśmy karnego. Ja chyba dałbym tam spalonego, ale może chcieli nam oddać za te sytuacje z poprzednich meczów.