
Początek roku był dosyć ciężki i intensywny dla piłkarzy Interu. Teraz powoli terminarz będzie stawał się łatwiejszy, ale Simone Inzaghi musi znaleźć receptę na formę zespołu co będzie równie ciężkie jak rozgrywanie ważnych meczów co trzy dni.
Inauguracyjny mecz w nowy roku Inter zagrał z Lazio, ponieważ starcie z Bologną nie doszło do skutku. Przerwa noworoczna dla zawodników wydłużyła się, ale ciężko uznać to za atut. Później nadeszły spotkania w Superpucharze Włoch z Juventusem, derby Mediolanu, mecze z Romą, Napoli oraz starcie z Liverpoolem. Nie mniej ważne były także pojedynki z Empoli czy Venezią. Prawdziwy maraton, który kończył się różnie. Teraz powoli Inter będzie wychodził z rozgrywania ważnych meczów w krótkim czasie, ale problemem stanie się teraz przywrócenie drużyny na właściwe tory.
Kluczem do tego według La Gazzetty dello Sport będzie przywrócenie w pierwszej kolejności skuteczności, którą zatracili Lautaro Martinez i Alexis Sanchez. W formacji defensywnej również będzie nad czym pracować. Słaba forma De Vrija i coraz większa niepewność Samira Handanovicia również negatywnie odbijają się na wynikach osiąganych przez zespół. Nie należy spodziewać się radykalnych zmian taktycznych, ponieważ obecny system gry sprawdza się bardzo dobrze. Największym atutem drużyny Inzaghiego LGDS uważa formę Ivana Perisicia. Inter ma co prawda mecze z większością najlepszych drużyn Serie A już za sobą, ale przed nimi są jeszcze starcia z Juventusem, Fiorentiną i Romą. W obecnej formie ciężko będzie walczyć z nimi o komplet punktów, po drodze także może sprawić się niespodzianka z mniej docenianymi rywalami. Jeśli Simone Iznaghi chce obronić wywalczony przed rokiem tytuł musi postawić jak najszybciej drużynę na nogi. Bez tego nie ma co myśleć o obronie Scudetto.
Komentarze (8)
Simone radzi sobie dobrze, więc teraz czas żeby Zhang i Marotta ze spółką poradzili sobie równie dobrze latem.
Gosens wniesie trochę świeżości ,być może Inzaghi wymyśli że będą grać do końca sezonu razem z Perysiakiem na obu wahadłach , bo prawa strona nie stawia wysoko poprzeczki,zeby przynajmniej raz nie spróbować.
Według mnie nie jest wina trenera to, że nasz kapitan nie potrafi bronić strzałów w środek bramki, a napastnicy seryjnie marnują świetne okazję. Zadanie trenera to ustawienie zespołu w ten sposób, żebyśmy stwarzali sytuację i nie dawali stwarzać sytuacji przeciwnikowi.