
Simone Inzaghi wypowiedział się na temat dzisiejszego pojedynku przeciwko aktualnym Mistrzom Włoch, w którym Nerrazzuri odnieśli porażkę 3:1.
- Mam wielki żal, ponieważ zagraliśmy dobry mecz w pierwszej połowie, nie pozwalając na zbyt wiele Napoli, a w drugiej połowie wiedziałem, że będziemy mieli więcej miejsca. Niestety przy okazji kartki otrzymaliśmy słoną karę. Nie mam nic do zarzucenia chłopakom, bo w drugiej połowie zremisowaliśmy grając w dziesiątkę, a potem padł gol Di Lorenzo. To porażka, która nas spowalnia.
- Oczywiście jesteśmy rozczarowani, ponieważ odnieśliśmy osiem zwycięstw i wiedzieliśmy, że gramy z Napoli, mistrzem Włoch. Po zremisowaniu od razu straciliśmy bramkę na 2:1. Kiedy wyrównaliśmy, powinniśmy spróbować dowieźć to do końca, ponieważ byłby to bardzo ważny punkt.
- Miło jest mieć zaufanie klubu. Do końca pozostały cztery mecze, z których dwa to finały. To ścieżka wzrostu, ponieważ w ciągu dwóch lat jest to dla nas piąty finał, a te finały są bardzo przydatne dla rozwoju zespołu.
- Lukaku radzi sobie bardzo dobrze, podobnie jak wszyscy jego koledzy z drużyny. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wrócił do bycia dawnym Romelu, którego znamy i korzystam z niego na równi ze wszystkimi innymi napastnikami, którzy radzą sobie równie dobrze. Dziś był piętnasty mecz w ciągu pięćdziesięciu dni. Potrzebuję całego personelu, ponieważ mieliśmy strasznie napięty harmonogram, ale otrzymałem doskonałe wsparcie od wszystkich chłopaków.
- Finał Ligi Mistrzów przeciwko City? Wiemy, że to jeden z najsilniejszych zespołów w Europie. Nie wyjdziemy na mecz przegrani i pójdziemy grać o nasz finał. Ale najpierw powinniśmy rozegrać dwa mecze ligowe i finał Coppa Italia.
Komentarze (24)
Kampania w lidze jest żałosna - sukces w LM nie ma prawa zamazać pełnego obrazu Interu Szymona, w innym przypadku biada temu klubowi w przyszłości.
Zdobądźmy PW, załapmy się do TOP4, godnie zagrajmy w finale LM i czas na zmiany w klubie.
A jak nie to wszystkich wywalić na zbity...a w pierwszej kolejności trener i liderzy, bo asymetria między nasza gra w lidze i pucharach była za duża. Ale też swoje dołozył zarząd , bo mamy kilku dziadków w składzie którzy do gry na wszystkich frontach się nie nadają , wzięliśmy dwóch młodzików, których trzeba było ogarnąć oni dopiero teraz przyzwoicie się prezentują, kolejna rzecz skandal ze Skriniarem do którego doprowadzili, zamiast wcześniej go podpisać albo już to rozwiązać. Bez inwestycji będzie ciężko dalej rywalizować grając co 3 dni.
Znowu pokazał, że może to nie jest taktycznie Michniewicz i potrafi kondycyjnie przygotować drużynę. Nie mniej fatalnie zarządza zespołem. Jak mozna na mistrza Włoch wystawić skład z Gagsem, Correą i Bellanovą. Z nimi w składzie reszcie aż odechciewa się grać.
Do tego nie wytłumaczalne niestawianie wcześniej na de Vrij i Asslaniego. Obaj zagrali dobry mecz. Z resztą jak ostatnio standardowo. Ale cały sezon udaje że ich nie ma.
Dalej uważam, że ostatnie dobre wyniki, to bardziej zasługa formy niektórych zawodników i tego że mamy kilkunastu zawodników na poziomie europejskim. Nie przypominam sobie żeby Inzaghi coś zrobił co by pomogło zespołowi. Każdy kolejny trener dołożył swoją cegiełkę. Zrobił to też on. Ale czas poszukać kogoś nowego. Nie na wariata ale jednak trzeba.
-18 pkt (pewnie będzie nieznacznie lepiej) względem poprzedniego sezonu to nie jest "ścieżka wzrostu"...
W końcu zmienił ale kilka kolejek za pozno
Porażka w pełni na konto trenera
jest zakładać najgorsze(Juve nie odejmują w tym sezonie punktów,
a Milan z nimi wygrywa bezpośredni mecz) oczekując najlepszego(przeciwieństwo w/w sytuacji),niż odwrotnie.
Wystawiamy się trochę tą porażką, bo w następnej kolejce ewentualna porażka z było-nie było poważną ligową ekipą spycha nas na 5 miejsce przy zwycięstwie Milanu,i zaledwie remisem Lazio oraz jedynie ostatniej wyjazdowej kolejce do końca z wcale niełatwym Torino.
Ratowanie się w lidze ewentualnym zielonym stolikiem tegorocznym finalistą CL jest generalnie mówiąc słabe.
Szkoda że trener ma inne-własne priorytety odnośnie tego o co powinniśmy grać na poważnie do końca sezonu, a co możemy grać na drugim biegu.
Gdybyśmy podstawowym składem przegrali lub zremisowali z Napoli, do tego doszłoby zmęczenie na Fiorentine i przegrana pucharu. Wtedy krytyka Inzaghiego byłaby jeszcze większa, więc moim zdaniem przekalkulowal wszystko i wybrał najmniejsze zło.
Mimo wszystko dzisiaj szansa na choćby ten punkt była, gdyby też Gagliardini nie był dzbanem.
W kazdym razie zobaczymy jakie będą efekty. Nasi przeciwnicy w walce o top4 nie są za mocni i nie punktują regularnie, więc jestem pewny o LM w przyszłym roku.
I teraz co.Zagramy pelnym skladem w srode na 100 procent , z mozliwa dogrywka a potem z Atalantą na red bullach albo rezerwą wg obecnej logiki Szymona?
Z 5 pkt przewagą moglibysmy spokojnie odpoczywac od srody praktycznie do samego finalu CL grając nawet w lidze Żuberkiem.
Dzis Napoli bylo do ugrania i tylko nasza kapitulacja wynikajaca wprost z wstepnego protokolu meczowego powoduje to ze do konca sezonu gramy wszystkie mecze z nozem na gardle na 100 procent.
Nikt mi nie powie ze zwyciestwo nie bylo w zasiegu skoro taki Milan ich klepie do zera w trzech meczach z czego 2 w Neapolu .
No nic.Widać no adrenalina- no fun🙂