Inter jest gotowy do powrotu do rozgrywek ligowych po przerwie na reprezentacje: w niedzielę, 23 listopada o godzinie 20:45, Nerazzurri zmierzą się z AC Milan na Stadio San Siro w 12. kolejce Serie A.
W przeddzień starcia Cristian Chivu rozmawiał z dziennikarzami na konferencji prasowej.
Derby to zawsze inny mecz, który budzi ogromne emocje. Na jakim aspekcie Inter powinien się najbardziej skupić jutro wieczorem?
- To coś innego, bo będzie to mecz oglądany na całym świecie, gdyż istnieje rywalizacja wynikająca z historii i tradycji tych dwóch drużyn, nie tylko we Włoszech, ale także na arenie międzynarodowej. Ostatecznie jednak jest mecz do rozegrania: przygotowaliśmy się do niego najlepiej, jak tylko potrafimy, bo do zdobycia są trzy punkty. Wiemy, co to oznacza dla naszych kibiców: chcę spokojnego poniedziałku. To samo dotyczy kibiców AC Milan. To właśnie czyni to spotkanie wyjątkowym. Wiemy, że wszystkie oczy będą zwrócone na ten mecz.
Inter jest w naprawdę dobrej formie. Czy ten mecz może pomóc w zdobyciu Scudetto?
- Niewiele w tym prawdy, jest jeszcze za wcześnie. Trzy punkty to trzy punkty, nieważne, z kim się mierzysz. Jutro jednak nie będzie to zwykła niedziela: to derby, wszystko może się zdarzyć i nie ma faworytów. Musimy zachować determinację i koncentrację, jak w każdym meczu. W sezonie jest 38 meczów, nie chodzi tylko o prestiżowe mecze.
Jak Cristian Chivu zareaguje na te derby, swoje pierwsze w roli trenera pierwszej drużyny? A jeśli chodzi o fantacalcio… czy powinniśmy postawić na Thurama i Lautaro?
- Bycie „nowym” na tym stanowisku oznacza, że to dla mnie pierwszy raz. Na szczęście grałem w wielu derbach i wiem, co to oznacza, wiem, jak duże jest napięcie w tygodniu poprzedzającym mecz, w dniu poprzedzającym i w dniu samego meczu. Mam tylko nadzieję, że zobaczymy dobry i emocjonujący mecz, bo to ważne dla włoskiej piłki nożnej. Fantacalcio? Nie gram w to, nie wiem, co doradzić.
Co przekaże Pan drużynie na kilka godzin przed derbami? I jak Pan zareaguje na słowa Allegriego, że Inter jest faworytem?
- Jak zawsze, przekazuję uwagę i determinację. Z punktu widzenia motywacji, ta drużyna da coś ekstra, to normalne. Dla mnie idealnie byłoby mieć takiego ducha w każdym meczu, nawet przeciwko mniejszym drużynom. Tylko w ten sposób znajdziemy spójność. W derbach nie ma faworytów: zaczynają się od wyniku 0:0. Trzeba maksymalnie wykorzystać momenty, wygrać więcej pojedynków i pozostać skupionym przez cały mecz.
AC Milan ma kilku bardzo dobrych napastników. Czy konieczna będzie jakaś zmiana taktyki?
- Znamy ich mocne strony: są zabójczy w kontratakach. Ale to nie znaczy, że musimy zmieniać nasz plan. Mecze rozgrywane są epizodami. Musimy być gotowi na więcej momentów i więcej zmiennych. Zasady dają tożsamość, systemy dają elastyczność, ale często zapomina się o jakości zawodników: inteligencji, doświadczeniu oraz umiejętności zrozumienia, co robić w decydujących momentach.
W ważnych meczach Allegri atakuje w przestrzenie, po tym jak zwabi przeciwników. Co zrobić, aby ich powstrzymać?
- Przygotowanie planu gry jest łatwe, 95 minut decyduje o wyniku. Allegri to zwycięzca, trener z największą liczbą tytułów we Włoszech: wie, jak być pragmatycznym, ale też jak najlepiej wykorzystać czas w grupie. Oczekujemy czegoś nieco innego niż zwykle, więc będziemy musieli być przygotowani i mentalnie gotowi, aby dać z siebie więcej. Czasami musimy też cierpieć, a innym razem dominować. Jest wiele aspektów, które mogą zmienić plan gry.
Wydaje się, że Lautaro wciąż się rozwija. Co te derby mogą zaoferować międzynarodowej publiczności?
- Włoska liga jest fascynująca, skomplikowana i bardzo złożona taktycznie. Za granicą większy nacisk kładzie się na fazę ataku, ale tutaj myślimy o wszystkim. Jeśli chodzi o Lautaro, ma on jakość, doświadczenie i instynkt: zawsze wie, gdzie powinien być. To on pierwszy naciska z agresją i intensywnością. Dla mnie to napastnik kompletny. Cieszymy się, że jest kapitanem i punktem odniesienia w ataku.
Odpoczynek przed derbami – dlaczego tego nie zrobiliście?
- Odpoczynek nie gwarantuje zwycięstwa, eksperymentowałem latami. Wolę dać moim zawodnikom czas w domu: gramy co trzy dni, wielu wraca z meczów reprezentacji. Mówimy o odpowiedzialnych i profesjonalnych zawodnikach: relaksują się, jakby byli na odosobnieniu. Dla mnie wystarczy cały dzień spędzony razem przed meczem. Wybór nie polega na tym, co dobre, a co złe: chcę stworzyć moim zawodnikom jak najbardziej komfortowe warunki.
Inter najpierw wygrał sześć derbów z rzędu, aby potem nie wygrać w żadnym z pięciu spotkań derbowych. Co poszło nie tak?
- Nie rozdrapuję starych ran. Wiemy, skąd przyszliśmy i gdzie jesteśmy teraz. To daje nam pewność, gdzie chcemy dojść. Motywowanie zespołu słowami „nie wygraliśmy ostatnich pięciu meczów” mnie nie interesuje. Będziemy potrzebować najlepszej możliwej wersji siebie, dodając trochę cech indywidualnych i zespołowych, pokazując pasję, determinację, chęć, hart ducha i odrobinę determinacji. Piłka nożna to gra, nie powinniśmy o tym zapominać.
Od teraz, aż do świąt Bożego Narodzenia, harmonogram jest naprawdę napięty, we wszystkich rozgrywkach. Czy to odpowiedni moment, aby naprawdę zrozumieć drużynę?
- Piłka nożna zmienia się z tygodnia na tydzień. Podchodzę do tego meczu po meczu, to wszystko, co mogę kontrolować. Jeśli myślę zbyt daleko w przyszłość, marnuję energię i spokój. Zawodnicy też to czują.
Thuram nie grał od 50 dni: jak się czuje?
- Ma się dobrze. Od powrotu zawsze trenował z nami. Nie wyjechał na zgrupowanie reprezentacji i to mu pomogło, musiał trenować, aby odzyskać swoją prawdziwą formę i kondycję. Teraz jest o wiele lepiej.
Jak radzą sobie wszyscy powracający zawodnicy?
- Wszyscy są w dobrej formie, poza Dumfriesem, który miał problem z kostką po meczu z Lazio. Nie trenował z reprezentacją, a kiedy wrócił, odkryliśmy przyczynę problemu: jutro nie zagra.
We włoskiej piłce nożnej panuje ogromna presja i niewiele beztroski, a Pan mówi o zabawie. Dlaczego?
- Zabawa oznacza docenianie małych rzeczy, takich jak dzisiejsze słońce po wczorajszym śniegu. To dodaje energii. Lęk zawsze pokazuje najgorszy scenariusz: nie pozwala wyrazić swojej prawdziwej wartości. Do wszystkiego należy podchodzić z dystansem i świadomością. Włoska piłka nożna może się rozwijać, ale nie może stracić swojej tożsamości. To wspaniała, trudna i konkurencyjna liga. Jako dziennikarze jesteście również pełni pasji: to wspaniała sprawa. Powinniśmy się trochę więcej uśmiechać i mniej martwić straconymi bramkami i remisami 0:0. Piłka nożna to najwspanialsza rzecz w tym kraju.
Komentarze (0)