
Trener Szachtara Donieck, Luis Castro, wziął udział w konferencji prasowej zorganizowanej przed meczem z Interem. Oto co na niej powiedział trener naszych rywali:
- W meczu z Realem graliście defensywnie, ale wygraliście. Z Worsklą ofensywnie, ale nie udało wam się osiągnąć zadowalającego rezultatu. Czy możemy powiedzieć, że Szachtarowi lepiej gra się z kontry, gdy zespół jest nastawiony defensywnie?
- Musisz zrozumieć, że to były kompletnie różne spotkania. W meczu z Worsklą oddaliśmy czternaście strzałów na bramkę rywala przy ich trzech. Cieszyliśmy się 70% posiadaniem piłki, w pełni ich zdominowaliśmy. Jeśli chodzi o mecz przeciwko Realowi, to mieliśmy 43% posiadania przy ich 57%. Oddaliśmy tam więcej strzałów na bramkę i stworzyliśmy więcej okazji, niż Królewscy. W obu spotkaniach mieliśmy taką samą wolę zwycięstwa. Największą różnicą było to, że Worskla była całkowicie zamknięta w defensywie, cofnęli się głęboko do obrony i nie dawali nam dużo miejsca do ofensywnej gry. Real Madryt grał bardziej ofensywnie, dzięki czemu udało nam się stworzyć wiele okazji przed ich polem karnym. Różni przeciwnicy, różni piłkarze, różne mecze – nie da się ich ze sobą porównać. W obu przypadkach daliśmy z siebie wszystko. Niestety, nie wykorzystaliśmy wielu naszych szans, które stworzyliśmy w meczu z Worsklą, ale lepiej to zrobiliśmy w spotkaniu z Realem. Udało nam się strzelić trzy bramki z siedmiu stworzonych przez nas okazji.
- Jak czują się Pyatov i Matviienko?
- Wszystko z nimi w porządku. Są w kadrze na mecz.
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sierpniowe 5-0 było na tyle bolesnym ciosem, że trudno sobie wyobrazić, że Szachtar zapomniał o tym przez ostatnie dwa miesiące. Ludzie jednak uczą się na każdej porażce. Czego wy się nauczyliście z tej lekcji? I jaki płynie z niej główny wniosek?
- Ta sytuacja udowodniła mi to, co już wcześniej wiedziałem: w piłce nożnej wszystko dzieje się nagle. Nigdy nie powinniśmy myśleć, że wszystko już się skończyło, że już wygraliśmy, że odnieśliśmy zwycięstwo. Nie mówię, że tamten mecz był pod naszą kontrolą, ale do przerwy straciliśmy tylko jedną bramkę. W pierwszej połowie oni i my mieliśmy po jednej szansie na zdobycie gola. Oni swoją wykorzystali, my nie. Na początku drugiej połowy mieliśmy świetną okazję do wyrównania i nikt nie wie, jakby się rozwinął mecz, gdybyśmy ją wykorzystali. Niestety później już nic nie działało. Kiedy Inter zdobył drugą bramkę spotkanie zaczęło wymykać się nam. Wtedy zrozumieliśmy, że będzie bardzo trudno odrobić nam straty i uzyskać dobry wynik. Przypomniała mi się sytuacja z Zagrzebia, gdzie do 93 minuty przegrywaliśmy 3-1, ale udało nam się odrobić straty. W każdej chwili może zdarzyć się wszystko. Nic nie zostało postanowione. Każdego dnia uczę się czegoś nowego z moimi zawodnikami i trenerami. To był koniec naszej europejskiej przygody w zeszłym sezonie. Jak powiedziałem: Inter był naprawdę mocny. Czego się nauczyłem? Że musisz iść naprzód mimo przeciwności losu. Wyobrażam sobie to tak: zawsze przed Tobą jest ogromna góra lub skała - musisz znaleźć na nią sposób. Wykopać tunel, obejść ją lub wejść na szczyt. W jakiś sposób musisz ją pokonać, aby móc dalej podążać własną ścieżką. My tę drogę znaleźliśmy. Ten sezon już się skończył i rozpoczął nowy. Jesteśmy w Lidze Mistrzów. Mamy swoje cele na ten sezon: zostać Mistrzem Ukrainy, podnieść krajowy puchar oraz zagrać świetny sezon w europejskich pucharach. Gdy się potkniesz, musisz wstać, wierzyć dalej w to co robisz i pracować codziennie, a wtedy odniesiesz sukces. Stanie się tak tylko wtedy, gdy naprawdę poświęcisz się swojej pracy.
-Szachtar ma teraz najmłodszą drużynę w Lidze Mistrzów. Jak ciężko będzie teraz utrzymać koncentrację w meczach przez 90 minut?
- Tak, to prawda, jeśli chodzi o wiek mojego zespołu. Jeśli się nie mylę to w ostatnim meczu mieliśmy tylko trzech piłkarzy powyżej 22 roku życia - Dentinho, Marlosa i Khocholava. Szczerze mówiąc, to nigdy nie patrzę na wiek moich zawodników. Zawsze patrzę ma umiejętności i na to jak rozwijała się kariera konkretnego zawodnika. Będziemy musieli zmierzyć się z bardzo mocnym przeciwnikiem, który będzie walczył o mistrzostwo w swojej lidze oraz będzie chciał awansować do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca. Wszyscy moi chłopcy są naprawdę skupieni. Ważne jest, żeby zespół miał swoją duszę i zawsze dążył do zwycięstwa. Jeśli będziemy pracować w zdyscyplinowany sposób, będziemy dawać z siebie wszystko na treningach i przeniesiemy to wszystko na boisko, to powinniśmy odnieść sukces. Pokażemy się z dobrej strony. Jestem pewien, że moi młodzi chłopcy będą mieli niesamowitą pozytywną energię, chęć i ambicję, żeby wygrać ten mecz. Oprócz chęci musimy być bardzo zdyscyplinowani, skoncentrowani, a także musimy poświęcić się od pierwszej minuty spotkania. Niezależnie czy jest to młody zespół czy stary zawsze powinni starać się stworzyć zgrany team. Nie ma żadnego klubu na świecie, który opiera się na jednym zawodniku. Wszyscy tworzą zespół. Jesteśmy silni jako jedność. Nie ma znaczenia kto ma jaki status, kto ma jakie doświadczenie i z kim wcześniej grał. Jeśli masz umiejętności i pracujesz dla dobra zespołu wszystko ułoży się pozytywnie. Drużyna to największa siła.
-Jak skomentujesz nieobecność Moraesa podczas sesji zdjęciowej? Liczysz jeszcze na niego? Kiedy go zobaczymy?
- Oczywiście, że liczę. Tak samo jak w każdym meczu. Sztab medyczny nie pozwolił mu wziąć udziału w sesji zdjęciowej, ze względu na fakt, że miał COVID-19. O ile wiem znajdzie się na zdjęciu.
- Czeka Cię potężny ból głowy związany z wybraniem składu na wtorkowy mecz.
- Najważniejsze jest to, że postaramy się wybrać jak najlepszą jedenastkę. Chłopaki wyjdą na boisko z odpowiednim nastawieniem i będą wiedzieli co chcą osiągnąć na boisku. Co jest najgorsze, gdy masz w zespole zawodników z Covidem lub są po jego przebyciu? Są zawodnicy, którzy tego nie mieli i cały czas grają w tym napiętym harmonogramie. Odpowiednio gromadzą energię mimo przemęczenia. Są też piłkarze, którzy mieli pozytywny wynik i byli odizolowani na dwa tygodnie. W związku z tym nic nie robili i nie przygotowywali się do meczów. Ktoś potrzebuje więcej czasu na powrót do formy po kwarantannie, a inni są wciąż przemęczeni. To razem tworzy trudną sytuację. Nawiasem mówiąc, to że ktoś otrzymał drugi negatywny wynik nie oznacza, że od razu wraca do treningów na sto procent. Jest wiele rzeczy, które nie są upubliczniane. Kiedy ten wirus ustępuje doskonale rozumiesz, jaki miał wpływ na twój organizm , i jakie może później sprawić problemy. Bardzo nam on komplikuje życie. W każdym razie nasz zespół składa się z super kompetentnych zawodników, w którym każdy wie co ma robić. Nasza gra nie jest oparta na jednym czy dwóch zawodnikach. W każdym zespole najważniejsza jest silna więź i ogólna chęć zwyciężania. Razem zawsze jesteśmy silniejsi. Ktoś może dać zespołowi więcej, ktoś mniej, ale jesteśmy silni tylko wtedy, gdy razem tworzymy zespół.
Komentarze (0)