
Już w środę wieczorem na San Siro odbędzie się jeden z najbardziej wyczekiwanych rewanżów ćwierćfinałów Ligi Mistrzów – Inter Mediolan zmierzy się z Bayernem Monachium. Spotkanie to budzi ogromne emocje nie tylko wśród kibiców, ale także w sercu piłkarza, który zna oba kluby od środka. Lucio – były reprezentant Brazylii, mistrz świata z 2002 roku i zdobywca Ligi Mistrzów z Interem – opowiedział o swoich odczuciach przed tym wyjątkowym meczem.
– Szczerze mówiąc, trudno mi zdecydować, komu kibicować. To dwa kluby, w których grałem i z którymi zapisałem się w historii. Dlatego moje serce będzie podzielone, gdy w środę Inter zmierzy się z Bayernem. Najlepsi powinni awansować dalej.
Gdzie grało się lepiej – w Monachium czy Mediolanie?
– Dobrze wspominam każdy klub, w którym występowałem. Pięć lat spędzonych w Bayernie naprawdę ukształtowało moją karierę – mogłem tam świętować wiele tytułów. Z kolei w Interze spełniłem marzenie: wygrałem Ligę Mistrzów. Rok 2010 był niezwykły – zdobyliśmy Potrójną Koronę i triumfowaliśmy w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Inter wygrał pierwszy mecz w Monachium 2:1. Bayern musi radzić sobie bez Musiali, Upamecano, Daviesa, Ito i Neuera. Czy mimo to Bawarczycy mogą jeszcze odwrócić losy dwumeczu?
– Takie braki to duże wyzwanie, ale Bayern to drużyna, która potrafi reagować w trudnych momentach. Będą musieli zagrać perfekcyjnie, jeśli chcą awansować. Ale nic jeszcze nie jest przesądzone – wszystko jest nadal możliwe.
Bayern wciąż marzy o finale Ligi Mistrzów na własnym stadionie. Ty sam wygrałeś to trofeum z Interem, pokonując właśnie Bayern. Jak wspominasz tamto zwycięstwo z 2010 roku?
– To było spełnienie marzeń, moment, który ukształtował moją karierę. Oczywiście, towarzyszyły mi mieszane emocje – z jednej strony ogromna radość, z drugiej świadomość, że pokonałem swój były klub. Ale wygrana w Lidze Mistrzów była jednym z najważniejszych momentów w mojej piłkarskiej drodze.
Komentarze (1)