
Gościem specjalnym obchodów stulecia sekcji AIA w Neapolu był Fabio Maresca. Włoski sędzia podczas uroczystości zatrzymał się na chwilę wśród dziennikarzami, aby poruszyć z nimi kilka tematów:
Sędziowanie spotkań i mecz Romy z Interem:
- Nie dość, że wokół tego meczu panowała wyjątkowa atmosfera, to ja także przygotowywałem się do tego wydarzenia szczególnie. Jesteśmy ludźmi, którzy przeżywają emocje i mają zobowiązania poza boiskiem. Raz zdarzyło mi się sędziować wiedząc, że moja żona ma skurcze porodowe. Oczywiście jest to tylko gra i ona się wtedy tylko liczy, gdy ktoś się na to zdecyduje. W takich przypadkach przygotowanie fizyczne nie jest decydującym czynnikiem, ponieważ było one budowane przez lata, ale najważniejsza jest odporność psychiczna.
Tłumaczenie się z decyzji sędziowskich m.in. w telewizji:
- Wierzę, że może do tego dojść w przyszłości. Musimy zawsze pamiętać, że wydarzenia związane z meczami muszą zawsze przejść przez Giudice Sportivo. W przeszłości przeprowadzono kilka pilotażowych eksperymentów, ale ta otwartość na media jest całkowicie dobrowolna, ponieważ kiedy błąd jest wyjaśniony i opisany, to my sędziowie jesteśmy pierwszymi świadomymi i zaciekłymi krytykami samych siebie. Ja osobiście jestem przekonany, że dotyczy to także moich kolegów. Nie miałbym problemów z wytłumaczeniem moich decyzji sędziowskich i wyjaśnianiem młodym chłopakom, dlaczego popełniłem błąd. Postarałbym się nie robić tego w przyszłości. Nasza kariera sędziowska opiera się na tej zasadzie.
O wyrzucaniu trenerów i kontrolowaniu wydarzeń na ławkach rezerwowych:
- Zarządzanie ławkami rezerwowych w Serie A i na niektórych poziomach jest następną sprawą. Dziś jest to skomplikowane, ponieważ na ławce jest dwunastu graczy w przeciwieństwie do liczby sprzed lat. Oznacza to, że trzeba kontrolować więcej osób. Wiem bardzo dobrze, że trenerzy żyją wewnątrz siebie, jeśli chodzi o emocje. Oczywiście zachowanie, które przekracza granice musi zostać ukarane. Mogę jednak zapewnić, że ostatnim celem sędziego jest upominanie lub wyrzucanie na trybuny trenerów.
Komentarze (1)