
Marco Materazzi w niedawnym wywiadzie przeprowadzonym na Instagramie opowiedział o kilku ciekawostkach i anegdotach z czasów jego gry w Interze.
Bójka
Przedstawił kulisy bójki z Mario Balotellim, która zaczęła się jeszcze w klubowym autokarze:
"Tak, dostał ode mnie porządne wciry. Absolutnie kocham Mario, ale ktoś musiał go ustawić i tamtego dnia zdecydowanie mu się to należało. Teraz jesteśmy przyjaciółmi, prawie braćmi, ale tamtego dnia zrobił coś, czego nigdy nie powinien był zrobić. Rzucenie koszulką o murawę nie było nawet najgorsze z tego wszystkiego. Przed meczem, w autokarze powiedział nam, że tego dnia będzie celowo grał źle i obiecałem mu, że jeśli tak będzie, to mu tego nie odpuszczę. Później, kiedy wszedł z ławki, próbował parę razy strzelać z dystansu zamiast rozegrać piłkę. Diego Milito chciał go wtedy zamordować, nie żartuję, byliśmy na niego wściekli. Wszyscy w niego wierzyliśmy, zdobywał bramki dla Interu i pomagał nam wygrywać mecze. Jednak po tamtym wydarzeniu poprosiłem Mourinho, aby wystawił mnie przeciwko niemu w meczu treningowym. Ujmę to tak: po paru sekundach musiał wrócić do szatni".
Przypomnijmy, że Marco odnosi się tutaj do incydentu, który miał miejsce w półfinale Ligi Mistrzów, po meczu z Barceloną, kiedy to Mario rzucił koszulką Interu o murawę. Materazzi gonił wtedy Balotelliego aż do samej szatni, w której doszło między nimi do ostrej sprzeczki.
"Bardzo lubiłem jego ojca, który po meczu z Rubinem Kazań powiedział mu, że nie podobała mu się jego występ i musi grać bardziej zespołowo. Pouczył go też, żeby przestał uganiać się za dziewczynami".
Relacja z Mourinho
W tym czasie trenerem Interu był oczywiście Jose Mourinho. Materazzi opowiedział o relacji, którą z nimi zbudował:
"Nikt nie może się równać z Mourinho jeśli chodzi o budowanie więzi i relacji z piłkarzami. Jest niesamowicie mądry. Ostatnio co prawda nie ma najlepszej passy, ale Tottenham ma młody i silny skład, więc trzymam za niego kciuki i ma nadzieję, że wróci na zwycięskie tory".
Finał MŚ i incydent z Zidanem
Były reprezentant Włoch odniósł się też do sławnej sytuacji z Zinedinem Zidanem, który to w Finale Mistrzostw Świata w 2006 uderzył go głową w klatkę piersiową, otrzymując za to czerwoną kartkę i osłabiając reprezentację Francji. Materazzi wciąż twierdzi, że niczym nie sprowokował Zizou:
"W obronie Zidane'a stanęła cała Francja, jednak to, co mnie zabolało to krytyka ze strony Włochów. Swoją drogą - po tych wypowiedziach wcale nie uważam ich za swoich rodaków. Jestem patriotą i zawsze broniłem włoskich barw. Atak ze strony naszych kibiców był szczególnie bolesny, a ci sami ludzie powinni pójść pocałować murawę w miejscu, z którego zdobyłem wyrównującego gola w tym finale".
Komentarze (4)
Nie on pierwszy nie ostatni, nie ma czego zalowac a samemu bylo i tak sie niezle powodzi.
Nigdy jednak go nie lubilem , powolania juz nie dostanie do repry , cos tam podlizuje sie w kierunku Napoli tylko ze on juz jest od lat za slaby zeby tam grac.
Ogolnie na Serie A juz sie slaby zrobil , jest wielu lepszych napastnikow nawet taki petagna jest sporo lepszy