
Niezapomniana radość po wieczorze moich marzeń - tak opisywał noc z 22 na 23 maja 2010 roku argentyński snajper Diego Milito na łamach emitowanego w Mediaset Premium audycji programu Studiosport. Ostatni odcinek poświęcony był pamiętnemu finałowi Ligi Mistrzów w Madrycie.
To było jak sen. Nie tylko dla mnie, ale i całej drużyny, ponieważ włoskim drużynom nigdy nie udało się osiągnąć czegoś podobnego. W całej Europie niewiele zespołów było w stanie zdobyć potrójną koronę, a nam się to udało. To był tak wspaniały rok, że ciężko jest to opisać słowami. Zawsze było dobrze, wystarczyło wyjść na boisko i grać swoje. Ze wszystkoch swoich osiągnięć najbardziej pragnę zapamiętać radość i satysfakcję, że daliśmy naszym fanom doskonały sezon.
Reporter Mediaset - Marco Barzaghi - przypomina, że po tej nocy nic już nie układało się po myśli Il Principe: Po tym sezonie byliśmy na szczycie Świata, a ja przypłaciłem to ogromnym zmęczeniem. Tylko kilka dni wakacji i mecze o dwa superpuchary. Nagromadzenie spotkań tak ogromne, że trzeba było za to zapłacić. Potem miałem wiele kontuzji, a gdy wszystko jest źle, to ciężko powrócić na szczyt.
Komentarze (16)
czyli srednio jeden mecz na tydzień...! Ksieżniczka się zmęczyła