
Henrikh Mkhitaryan udzielił długiego wywiadu dla Sette, piątkowego wydania Corriere della Sera. Ormianin opowiedział nieco o swojej karierze, a także zdradził plany na przyszłość.
Czym dla Henrikha Mkhitaryana jest piłka nożna?
- Całym moim życiem. Sprawia mi radość i sprawia, że jestem szczęśliwy: tak było, kiedy zaczynałem, i tak jest dzisiaj.
Przymiotnik dla każdego trenera:
- Arsène Wenger? Elegancki
- Jürgen Klopp? Szalony, w pozytywnym sensie
- Thomas Tuchel? Strategiczny
- Paulo Fonseca? Mistrz piłki nożnej
- José Mourinho? Zwycięski
- Simone Inzaghi? To Demon
- Cristian Chivu? Dopiero się poznaliśmy, ale jest bardzo inteligentnym człowiekiem
Najsilniejszy zawodnik z jakim grałeś?
- Zlatan Ibrahimović. Graliśmy razem w Manchesterze United. Trenując z nim, można się tylko uczyć: on zawsze walczy, chce wygrać każdą walkę, każdy oficjalny mecz, każdy sparing. Wkłada w to całą swoją duszę. Daje ci wiele, ale ty też musisz dać mu bardzo wiele.
Najważniejszy gol w twojej karierze?
- Ten w finale Ligi Europy 2016-2017 przeciwko Ajaxowi. Moja bramka i gol Pogby zapewniły trofeum Manchesterowi United.
Co oznaczało zdobycie drugiej gwiazdy po derbach z Milanem?
- Już samo zdobycie drugiej gwiazdy było niesamowite, zapisaliśmy się w historii. W lutym zaczęliśmy analizować kalendarz i mówiliśmy sobie: 'gdybyśmy zostali mistrzami właśnie w derbach'... Los był niesamowity, mieliśmy ogromną wiarę. Wyszliśmy na boisko, aby wygrać. A potem świętowanie... przejazd z San Siro pod Duomo zajął nam ponad osiem godzin. Było to trochę męczące, ale byłbym gotów powtórzyć tę trasę. To emocje, które pozostaną na zawsze.
Od radości do wielkiego rozczarowania, czyli finał Ligi Mistrzów przeciwko PSG. Napisałeś po meczu: 'Nie obejrzę tego meczu nawet podczas torturowania'. Co się wtedy stało?
- Nie potrafię tego wyjaśnić, nigdy nie chciałem wracać myślami do tamtego wieczoru. To przeszłość, nie można nic zmienić. Lepiej podnieść głowę i iść naprzód, ciężko pracując. To był dla wielu z nas mecz życia i przegraliśmy go w sposób, w jaki nikt nie chciałby przegrać. Ale tak właśnie jest w piłce nożnej: jeden wygrywa, drugi przegrywa. Trzeba to zaakceptować.
Wspominałeś swego czasu, że otrzymałeś ofertę z Arabii Saudyjskiej. Odrzuciłeś ją. Czy oznacza to, że w Interze zakończysz swoją karierę?
- Chciałbym, ale to nie zależy tylko ode mnie. Moim pragnieniem jest grać w piłkę jak najdłużej, pod koniec sezonu spotkamy się z dyrektorami i porozmawiamy o tym.
Komentarze (2)
To powinny być ostatnie miesiące.
Dużo zrobił, ale forma leci w dół.