
Poprawa stosunków na linii Jorge Valdano-Jose Mourinho sprawiła, że niemal z dnia na dzień ucichły głosy na temat ewentualnego powrotu Portugalczyka na ławkę trenerską Interu Mediolan.
Dopiero teraz do tych spekulacji odniósł się sam zainteresowany, który nie pozostawia żadnych wątpliwości co do swojej przyszłości:
- Czy są szanse na to, że wrócę do Interu? Na pewno nie. Zostanę w Realu, mam nadzieję, że przez wszystkie cztery lata mojego kontraktu. Możliwość mojego powrotu do Włoch jest w tym momencie wykluczona. A to, że Inter jest cały czas w moim sercu, to zupełnie inna historia. Nie mam żadnego problemu, aby to powiedzieć: ze względu na moich przyjaciół, zawodników i prezydenta mam nadzieję, że wygrają wszystkie mecze.
- Nie mogę ocenić różnic pomiędzy pracą Beniteza a Leonardo, ja chcę jedynie widzieć zwycięski Inter i to wszystko. Nieważne, czy stanie się to z Benitezem, Leonardo, Antonio czy Manuelem – powiedział Mourinho.
Komentarze (32)
<br />
Do Interu nie wraca się kiedy chce - to prawda. Tylko 9/10 kibiców miałoby żal do MM, gdyby nie przyjął Jose z powrotem, gdyby ten zechciał. <br />
<br />
Sam jestem sceptyczny, jeżeli chodzi o powrót Jose kiedykolwiek na ławkę Interu, ale równocześnie wg mnie jest na tą chwilę najlepszym trenerem dla Interu. Leo na tą chwilę sprawdza się wyśmienicie, ale jeszcze wiele czasu minie, zanim stanie się jednym z najlepszych. Powtórzenie sukcesu z 2009/2010 - zejdźcie na ziemie<img src="/files/emoticons/10" alt="
Jednego Jose tylko nie mogę wybaczyć że mówił że zostanie z nami do końca kontraktu a jednak zrobił inaczej ale teraz mówi podobnie i kto wie o co mu tak naprawde chodzi ... to pewnie kolejna z jego genialnych gierek i nikt nie wie jak bedzie w przyszłości
Leonardo salta con noi, Leonardo salta con noi, Leonardo salta con noi, Leonardo salta con noi<img src="/files/emoticons/9" alt="<brawo>" /> <img src="/files/emoticons/9" alt="<brawo>" /> <img src="/files/emoticons/9" alt="<brawo>" /> <br />
Forza <img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" /> FC Internazionale
<br />
Gdybym spotkał Jose na ulicy, chętnie bym gościa uściskał za to że miał niemały wkład w pokaźną historię 2010 mojego ukochanego klubu, ale potęgowanie jego magii mija się z celem. Dziś doszło do sytuacji, w której cała gloria zwycięstwa przypisywana jest tylko i wyłącznie Mourinho, to żenujące. Wspominając sukces sprzed roku pierwsi na myśl przychodzą mi Milito, Sneijder, Cesar czy Maicon, doceniam starania Morattiego, całego zarządu i Facchetteiego, nie tylko trenera który wszystkie zasługi sprytnie przelał na swoje konto. <br />
W dodatku Jose myśli chyba sobie, że do Interu to się wraca jak do pustego mieszkania, co druga konferencja słyszę "może kiedyś wrócę, może nie wrócę", facet, to nie Ty o tym decydujesz i radzę Ci to w końcu pojąć. To, czy wrócisz zależy przede wszystkim od tego czy Cię zaprosimy. Od pewnego czasu jego zachowanie przypomina mi frustrata którego przestały kochać kamery. <br />
<br />
A ludzie jak jeden mąż, Jose kochamy Cię i wracaj do nas kiedy chcesz, litości. <br />
<br />
Po prostu, wolę Jose zapamiętać jako świetnego mentora który prowadził naszą armię do walk z największymi klubami Europy, niż faceta który co chwila musi przypominać o swoich sukcesach bo dostaje regularne lanie od Barcelony. <br />
<br />
Także Jose dzięki za wszystko, nam daj spokój a Ty idź sobie prowadź swój madrycki cyrk z wyżelowanym jegomościem na czele dla którego zostawiłeś klub który "kochasz".
zastanowcie wy sie panowie co wy piszecie, jakbym czytal jakies sezonowe dzieci o_O
<br />
Co do jego wypowiedzi, to nie traktowałbym jej serio. Mourinho zyskał w Realu więcej autonomii, ale co dał w zamian? Może obiecał zmienić sposób mówienia o swojej przyszłości i odejściu z Realu?