
Trener mediolańskiego Interu - Jose Mourinho przerwał ciszę prasową i dziś znów udzielał odpowiedzi na pytania dziennikarzy przed jutrzejszym meczem z Romą w finale Coppa Italia.
"Roma to drużyna utworzona z piłkarzy o dużych umiejętnościach, dwa lata temu walczyli z Interem w lidze do samego końca, także w Champions League dokonali ważnych rzeczy. Rywalizując z nimi w poprzednim sezonie mogliśmy dostrzec ich potencjał, w tym roku było tak samo. Posiadając taką kadrę jak oni rozpoczęcie rozgrywek w taki sposób w jaki go rozpoczęli nie jest czymś normalnym. Dla mnie jednak jasnym było, że ta drużyna będzie rywalizować o tytuł, będzie walczyć o miejsce w pierwszej czwórce. Później znacząco się poprawili i przejęli prowadzenie w okresie, w którym przestałem przychodzić na konferencje prasowe. Myślę, że wszyscy wiemy dlaczego przestałem udzielać wywiadów." -rozpoczął Mourinho. [hide]
Później trener Interu odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące słynnej już frazy - "Zero tituli".
"Zero tytułów nie jest dramatem ani dla nas, ani dla drużyny która dobrze pracuje i daje z siebie wszystko. Często różnica pomiędzy wygraną i porażką jest bardzo mała. Historia sloganu 'zero tituli' nie jest dramatem czy wstydem. Wstydem jest kradzież. Kto miał szczęście urodzić się w 'kołysce ze złota' powinien tylko dziękować, natomiast jeśli my mamy zaszczyt być w tym miejscu, to nie dlatego że urodziliśmy się w 'kołysce ze złota', a dlatego że pracujemy przez całe życie i dlatego teraz zagramy w finale Pucharu Włoch, Ligi Mistrzów i będziemy walczyć o Scudetto do samego końca. Nie mówię, że zasługujemy na szacunek, mówię że wymagam szacunku. 'Pani' może być prezydentem, może mieć tytuł doktora czy jakikolwiek inny i mogła urodzić się w 'kołysce ze złota', ale będzie szanować moją drużynę i moich piłkarzy. Doszliśmy do miejsca, w którym się znajdujemy i wszyscy wiedzą w jaki sposób do niego doszliśmy. Nie proszę o szacunek, wymagam go." - powiedział trener Interu, który nawiązywał oczywiście do ostatniej wypowiedzi Roselli Sensi.
Potem Mourinho tłumaczył, że w tym momencie sezonu "nie możemy dokonywać zbyt dużych rotacji w zespole. Jeśli w niedzielę zagraliśmy tymi samymi piłkarzami co z Barceloną, ryzykowaliśmy zdrowie Sneijdera, który jutro na pewno nie zagra, a dodatkowo straciliśmy Lucio, oznacza to że mecz z Lazio to nie był żaden piknik, żaden żart, a daliśmy z siebie wszystko. Dlatego mówię, że jeśli wygramy trzy tytuły, będzie to wydarzenie historyczne, jeśli wygramy jeden lub dwa - będzie pięknie, natomiast jeśli nie wygramy żadnego nie będzie to wstyd. Włoska piłka, co jest ironią losu, czeka aż Inter wygra w Madrycie, aby nie stracić jednego miejsca w Champions League."
Później trener Interu powrócił do jutrzejszego meczu: "Nie rozumiem dlaczego jutrzejszy mecz nie mógłby być wielkim widowiskiem, jeśli ktoś nie chce aby był wielkim widowiskiem, to dla niego nim nie będzie. Kibice Interu przeżywają wspaniały moment, to 'złoty' moment. Jutro kibice Interu chcą być szczęśliwi, chcą pokazać swoje wsparcie, są tutaj tylko po to by być szczęśliwi. My jesteśmy tu, zeby rozegrać mecz i jeśli go nie wygramy wrócimy do domu ze spokojem, aby nadal podążać naszą drogą. 5 maja? Ja myśląc o 5 maja przypominam sobie tylko o śmierci Napoleona, nie jestem urodzonym Interistą, opowiadali mi o tej historii z Lazio, jednek nie znam jej. Mówiono mi także, że jest dzień świętej z Lecce, która jest świętą pokoju. Dlatego ja mówię tylko o sobie i o moich piłkarzach, ja i moi piłkarze chcemy tylko zagrać i wygrać jutrzejszy mecz, a kibice są z nami.Absencja Sneijdera? Inter może grać w różnych systemach, możemy nawet zmienić ustawienie, ale Stankovic może zając jego pozycję. Nie dramatyzujemy."
Mourinho został także zapytany o to, czy może dziś powiedzieć, że pozostanie w Interze także w przyszłości. Trener odpowiedział tylko tyle, że "w piłce nie można niczego przewidzieć".
Następnie dziennikarze powrócili do jutrzejszego spotkania zastanawiając się czy może powtórzyć się sytuacja z Barcelony, gdzie piłkarze nie mogli spać ze względu na hałas stworzony przez kibiców rywala pod hotelem: "Jesteśmy przyzwyczajeni, już się z tym zmierzyliśmy w Barcelonie. Tak samo jeśli jutro ktoś rzuci się na ziemię jak rażony piorunem także będziemy do tego przyzwyczajeni." - powiedział w swoim stylu Jose.
"Wygrałem ligę pięć razy, jednak nigdy nie wygrałem ligi mając z tym duże problemy. Zawsze mówiłem, że chce przeżyć presję i trudności związane z walką do samego końca. Jednak myliłem się, o wiele lepiej jest wygrać wcześniej. Niedziela była dla mnie trudnym dniem. Pierwszy raz w życiu wiedziałem, że jeśli nie wygram to stracę mistrzostwo. Kiedy my byliśmy w trakcie piłkarskiej wojny w Champions League, był ktoś kto opalał się na rzymskim słońcu. Zaryzykowałem wszystko, przy 1:0 dokonywałem zmian, aby jeszcze poprawić grę zespołu. Jeśli jest jakaś rywalizacja między kibicami, to nie jest to mój problem. Moi gracze rozegrali mecz, być może z dodatkową presją ze względu na to, że są zmuszeni grać co trzy dni. Kiedy słyszę o pewnych rzeczach to naprawdę chce mi się śmiać. Piłkarze innych drużyn, którzy są jeszcze w jakiś sposób związani umową z Interem, grając przeciwko nam zawsze rozgrywają spotkanie życia, natomiast ci z Romy będący w tej samej sytuacji grając przeciwko Giallorossim w przerwie zostają zmieniani. Przeciwko nam wszyscy są świetni, przeciwko nim nie. Ale nie chcę o tym mówić, chce tylko szacunku dla mojej drużyny." - zakończył Mourinho.
Komentarze (20)
"Ż" ! Wstyd!
Zapamietamy go jako wspanialego trenera i tyle.<br />
Mimo wszystko troche za krotko u nas pracuje..wierze ze zostanie.<br />
Duza w tym jego podejsciu wina samych Wlochow..media, trenerzy itp..dziwny kraj
<br />
Wywiad jest z włoskiego Inter.it, na angielskim to zdanie jest nieco inne i dotyczy byłych graczy Interu i Romy. W ogóle nieco różnią się te wywiady we włoskim i w angielskim wydaniu.