
Derby della Madonnina - tego spotkania właściwie fanatykom futbolu przedstawiać nie trzeba. Wyrobiona przez dziesiątki lat marka, na przeciw siebie jedne z najbardziej utytułowanych i znanych drużyn na świecie. Może w ostatnich latach prestiż i znaczenie tych spotkań zdecydowanie są inne niż kiedyś. Może obie drużyny jeszcze nie powróciły na szczyt europejskiej piłki. Może po obu stronach barykady nie ma już tylu gwiazd światowego formatu co kiedyś. Ale to w dalszym ciągu Derby Mediolanu. Dwa magiczne słowa, które rozpalają wyobraźnię tifosich nie tylko tych dwóch ekip.
Gdyby tak cofnąć się w czasie do 15 października ubiegłego roku, czyli czasu całkiem niedawnego, bo przecież z pierwszej części tego sezonu, zobaczylibyśmy zgoła odmienną sytuację od tej, która ma miejsce teraz. Milan przegrał derbowe spotkanie 3-2 i zajmował w ligowej tabeli 10 miejsce. Drużyna prowadzona wtedy przez Vincenzo Montellę nie prezentowała się dobrze. Często tracone punkty, brak pomysłu na grę, generalnie - jedno wielkie rozczarowanie. Wydawało się, że między bajki można włożyć wielki zapowiedzi i szeroko rozpowiadane hasło "Milan is Back". Co więc zmieniło się od tego czasu, że coraz więcej osób w stronę Rossonerich spogląda z podziwem i zarazem niepokojem?
27 listopada 2017 roku stanowisko szkoleniowca pierwszej drużyny AC Milan przejął Gennaro Gattuso. Większość ludzi pukała się wtedy w czoło i na poparcie swoich argumentów pokazywała dotychczasowe osiągnięcia trenerskie, słynącego z ostrej gry byłego zawodnika. Jego trenerskie CV miało bowiem do tej pory klubu z niskiej półki takie jak AC Pisa, OFI Creta, FC Sion, czy kilkumiesięczny epizod w Palermo. Po tych kilku miesiącach trzeba jednak przyznać, że Rossoneri przeszli dużą metamorfozę. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, Milan nie przegrał od 13 spotkań. Duże wrażenie mogą zrobić wygrane w tym czasie mecze z Romą, Lazio, a także awans do finału Pucharu Włoch. W ligowej tabeli Milan w dalszym ciągu zajmują lokatę nie dającą eliminacji do europejskich pucharów, ale zrównali się już punktami z szóstą Sampdorią i wypracowali sobie niezłą przewagę nad zespołami, które zostawili za swoimi plecami.
W dalszym ciągu wszystkim po czerwono-czarnej części Mediolanu marzy się powrót do Ligi Mistrzów. Oto może być ciężko, ale jeśli zawodnicy Gattuso utrzymają taką formą i pozostaną w dalszym ciągu nakręceni jak zabawkowy samochodzik, mogą jeszcze sporo namieszać w ligowej stawce. Pytanie tylko, na jak długo wystarczy im jeszcze sił i zdeterminowania. Bowiem każdy, nawet dobrze nakręcony samochodzik po jakimś czasie przestaje jeździć.
Właśnie to stało się z Interem. Perfekcyjnie naoliwiony mechanizm gdzieś w okolicy grudnia zaczął się zacierać, a teraz wydaje się, że wszystko się posypało. Paradoksalnie, w dalszym ciągu Nerazzurri plasują się na miejscu, które gwarantuje grę w następnej edycji Champions League. Ale czy z taką dyspozycją zawodnicy Luciano Spallettiego doczołgają się na tym miejscu do końca rozgrywek i wydrą wręcz awans? Można mieć poważne wątpliwości. Pocieszeniem może być fakt, że w miarę regularnie punkty tracą Roma i Lazio, do tej pory bezpośredni rywale czarno-niebieskich w walce o Europę.
W obozie Interu potrzeba wstrząsu. Nerazzurri muszę przede wszystkim podnieść się mentalnie i zacząć prawdziwie walczyć na boisku. Bez prawdziwego zaangażowania nic przecież nie da się osiągnąć. Granie na alibi w końcu kiedyś przestaje przynosić oczekiwane rezultaty, jeśli w ogóle takowe przychodzą. Idealnym, wymarzonym wręcz momentem na przełamanie i dodanie wiary wszystkim są właśnie jutrzejsze Derby. To najwyższy czas na to, by formę przypomniał sobie Ivan Perisic, a Antonio Candreva, na być może nowej dla siebie pozycji dawał zespołowi coś więcej niż liczbę dośrodkowań do statystyk. Na setnego gola w Serie A czeka również Mauro Icardi, którego przez problemy zdrowotne nie oglądaliśmy w ostatnim czasie wcale na boisku. Powracający do gry kapitan Interu musi na swoje barki wziąć odpowiedzialność za grę i tak jak w październikowym starciu, zapewnić czarno-niebieskim trzy punkty.
Obie drużyny do boju wystawią praktycznie najsilniejsze swoje działa. W Interze z problemami zdrowotnymi pożegnali się już Miranda oraz Icardi i możemy spodziewać się ich w wyjściowej jedenastce. U rywali zza miedzy kontuzje leczą w dalszym ciągu Conti oraz Antonelli.
W polskiej TV transmisję "na żywo" z tego spotkania przeprowadzi kanał Eleven Sports 1. Mecz skomentują Piotr Dumanowski i Filip Kapica.
Przewidywane składy: TUTAJ
Poprzednie spotkania:
15/10/2017 Inter 3-2 Milan (Icardi x3 - Suso, Handanovic sam.)
15/04/2017 Inter 2-2 Milan (Candreva, Icardi - Romagnoli, Zapata)
20/11/2016 Milan 2-2 Inter (Suso x2 - Candreva, Perisic)
31/01/16 Milan 3-0 Inter (Alex, Bacca, Niang)
13/09/15 Inter 1-0 Milan (Guarin)
Kartka z kalendarza:
Styczeń 2010. Goran Pandev strzela Milanowi bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego, a kończący spotkanie w 9-tkę Inter pokonuje Rossonerich 2-0.
Komentarze (7)
minuta ciszy,czarne opaski na ręku