Szalony Inter po raz kolejny zabrał nas w podróż z piekła do nieba! Nerazzurri na własnym stadionie przegrywali do 40. minuty 0:2 tylko po to, by finalnie wygrać 4:2 po bramkach Lautaro Martineza, Alexisa Sancheza oraz samobójczym trafieniu Romagnolego. Dla gości strzelali Pinamonti oraz Asllani. Inter po tym meczu wrócił na fotel lidera Serie A. Na jak długo? Miejmy nadzieję, że do końca sezonu. Forza Inter!
Niestety mecz rozpoczął się tragicznie dla gospodarzy. Szymon Żurkowski dograł piłkę w pole karne, a Andrea Pinamonti wpakował futbolówkę do siatki. Od 5. minuty spotkania to goście byli na prowadzeniu. Niestety Inter nie zaczął dochodzić do głosu, a już 5 minut później futbolówkę wpakował do siatki Szymon Żurkowski. Polak wykorzystał rewanżujące podanie od Andrei Pinamontiego, ale Inter uratował VAR - Włoch dogrywając futbolówkę do Żurkowskiego był na spalonym. W 15. minucie fantastycznym strzałem popisał się Nicolo Barella, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę Vicario. Ponadto Włoch w momencie podania od Dumfriesa znajdował się na pozycji spalonej. Lautaro Martinez w 20. minucie nie wykorzystał dobrej okazji po dośrodkowaniu - napastnik wyglądał na zaskoczonego, że futbolówka dotarła na jego głowę. Już minutę później fantastyczny strzał Dumfriesa minimalnie minął bramkę Vicario. Po chwili Inter otrzymał rzut karny za faul na Nicolo Barelli, jednak po konsultacji VAR decyzja została anulowana. Inter napierał, ale to Empoli strzelało. W 27. minucie Asllani wykorzystał podanie z własnej połowy oraz błąd de Vrija i pewnie skierował futbolówkę do siatki. Inter 0, Empoli 2. Inter kolejny raz liczył na rzut karny po akcji z Nicolo Barellą, ale kolejny raz VAR był niewzruszony i poprawnie odmówił podyktowania "jedenastki". W 36. minucie Dimarco swoim strzałem zza pola karnego zburzył spokojny sen gołębi na San Siro, które ostatni raz tak przerażone były za czasów Freddy'ego Guarina. Na męczarnie Interu patrzeć nie mógł były kapitan Primavery AC Milanu - Simone Romagnoli. Włoski obrońca wykorzystał dośrodkowanie Dimarco i pewnie pokonał własnego goalkeepera. Inter w 40. minucie ponownie został podpięty do tlenu. W 42. minucie mocnym wolejem popisał się Nicolo Barella, jednak jego strzał był minimalnie niecelny. W 44. minucie Lautaro Martinez fenomenalnym strzałem pokonał Vicario i wyrównał wynik spotkania. W ostatnich sekundach remis dla Empoli uratował Vicario. Do przerwy obie drużyny zeszły z równymi szansami.
W drugiej połowie Ivan Perisić stanął przed świetną szansą w 50. minucie, ale piłka bita w pole karne minimalnie minęła bramkę Vicario. Minutę później strzału próbował Federico Dimarco, ale strzał był zbyt słaby, aby zaskoczyć goalkeepera Empoli. Goście znaleźli się pod naciskiem Interu, który walczył z upływającym czasem. Inter naciskał i próbował złamać szyki obronne gości. W 58. minucie fenomenalnym strzałem z dystansu popisał się Nicolo Barella, ale Włoch nie miał szczęścia w tym spotkaniu i futbolówka minęła światło bramki Vicario. W 61. minucie strzał Hakana Calhanoglu powstrzymał bramkarz Empoli. Inter otrzymał kolejny rzut rożny w tym spotkaniu i... kolejny raz nic, chociaż tym razem w polu karnym zapanował niesamowity chaos, a w szesnastce dwoili i troili się piłkarze Interu. Dwie minuty później Vicario po raz kolejny fantastycznie zablokował strzał Lautaro Martineza. Mur został skruszony już minutę później! W 64. minucie Lautaro Martinez wyprowadził Inter na prowadzenie. Pazza Inter Amala! Inter po wyjściu na prowadzenie uspokoił grę, na boisku pojawili się piłkarze z nowymi pokładami energii tacy jak D'Ambrosio, Vidal czy Dżeko. W 78. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Joaquin Correa, ale po raz kolejny górą był Vicario. Goalkeeper gości spisywał się dzisiaj fenomenalnie. Po wejściu rezerwowych widać było duży spadek jakości w grze zespołu. Pomimo tego Nerazzurri dochodzili do sytuacji bramkowych, a przed szansą kilkukrotnie stawał chociażby Edin Dżeko, jednak Bośniak był w fatalnej formie. W 90. minucie szansę na zamknięcie meczu miał Alexis Sanchez, ale Chilijczyk na wślizgu nie skierował piłki do pustej bramki Empoli. W 92. minucie Edin Dżeko popisał się rajdem przez całe boisko, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Wynik spotkania przypieczętował Alexis Sanchez w 94. minucie spotkania, a asystę przy tym trafieniu zaliczył Edin Dżeko. Forza Pazza Inter!
INTER-EMPOLI 4-2
Strzelcy: 5' Pinamonti (Empoli), 28' Asllani (Empoli), 40' Romagnoli (Inter, samobójcza.), 45', 64' Lautaro Martinez (Inter), 94' Alexis Sanchez (Inter)
INTER: 1 Handanovic; 37 Skriniar, 6 De Vrij, 32 Dimarco (70' 33 D'Ambrosio); 2 Dumfries (76' 33 Darmian), 23 Barella, 77 Brozovic, 20 Calhanoglu (70' 22 Vidal), 14 Perisic; 10 Lautaro Martinez (70' 9 Dzeko), 19 Correa (82' 7 Sanchez).
Ławka rezerwowych: 21 Cordaz, 97 Radu, 5 Gagliardini, 7 Sanchez, 8 Vecino, 9 Dzeko, 13 Ranocchia, 18 Gosens, 22 Vidal, 33 D'Ambrosio, 36 Darmian, 88 Caicedo.
Trener: Simone Inzaghi.
EMPOLI: 13 Vicario; 20 Fiamozzi (78' 15 Benassi), 6 Romagnoli, 33 Luperto, 65 Parisi; 23 Asllani, 5 Stulac (69' 34 Ismajli) 25 Bandinelli; 10 Bajrami (61' 11 Di Francesco, 69' 9 Cutrone), 27 Zurkowski (61' 8 Henderson); 99 Pinamonti.
Ławka rezerwowych: 1 Ujkani, 22 Furlan, 8 Henderson, 9 Cutrone, 11 Di Francesco, 15 Benassi, 16 Fazzini, 19 La Mantia, 21 Cacace, 34 Ismajli, 35 Baldanzi, 42 Viti.
Trener: Aurelio Andreazzoli.
Komentarze (83)
Na plus gra do przodu i żądza krwi. Każdy z napastników zmarnował setki (Dżeko to kilka), ale chyba Alexis zrobił największego babola.
Na minus kibice i to co się odwalało po drugiej bramce dla Empoli. Gdzie wsparcie i wiara? Wyglądało to jakby kilku z "fanów" cieszył taki wynik. Było to co najmniej niesmaczne.
Kosztowało to strasznie dużo sił i w finale CI taka gra nie wystarczy na pewno.
Hellas musisz pomoc!
ps. Pinamonti się przynajmniej nie cieszył po golu, Federico
Handa po staremu