
Rozczarowująca dla kibiców Interu, wymarzona dla kibiców Romy, pełna szczęścia dla liderującego Milanu. 30. kolejka rozgrywek w ramach włoskiej Serie A za nami, zapraszamy więc na krótki przegląd spotkań rozegranych w ostatni weekend na Półwyspie Apenińskim.
Sassuolo 4:1 Spezia
Grające nieco lepiej w drugiej części sezonu Sassuolo, mierzyło się na własnym stadionie ze Spezią. Prowadzona przez Thiago Mottę drużyna gości posiadała przed tym meczem w miarę bezpieczną, 7 punktową przewagę nad strefą spadkową, dzięki czemu mogła wkalkulować porażkę z wyżej notowanym rywalem bez narażania się na poważne konsekwencje. Rozluźnienia nastąpiło chyba jednak odrobinę za dużo i beniaminek nie był w stanie nawiązać walki z dominującym Sassuolo. Gospodarze bramki zawdzięczają Berardiemu (dwie), Ayhanowi i Scammaccę. Honorowe trafienie gości to gol Daniele Verde.
Genoa 1:0 Torino
Arcyważny komplet punktów dla Genoi! Dzięki pełnej determinacji postawie, broniąca się przed spadkiem Genoa nadal utrzymuje się w grze. Nie dość, że gospodarze byli w stanie dowieźć do końca prowadzenie mimo grania w dziesiątkę, to jeszcze los odpłacił im za godną podziwu postawę, korzystnymi rezultatami w meczach bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. Rozstrzygający, jak się później okazało, gol padł w 14. minucie za sprawą Manolo Portanovy. Dziesięć minut później trener Blessin stracił jednego zawodnika po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Oestigard.
Napoli 2:1 Udinese
Szok i niedowierzanie na Stadio Diego Armando Maradona trwało, nie licząc przerwy, 30 długich minut. Posiadające mistrzowskie aspiracje Napoli straciło gola z Udinese już w 22. minucie meczu (bramka Deulofeu), po czym waliło głową w mur aż do zakończenia pierwszej połowy gry. Wyraźne ożywienie nastąpiło jednak po konstruktywnej rozmowie w szatni, co było z resztą widać gołym okiem i znalazło potem przełożenie także na wynik spotkania. Napoli do come backu poprowadził Victor Osimhen, który dwoma trafieniami ustalił wynik spotkania pomiędzy 52. i 63. minutą meczu.
Inter 1:1 Fiorentina
To nie czary, to rozczarowanie - to tytuł naszej pomeczowej relacji po kolejnych punktach wypuszczonych z rąk przez Inter. Tylko czy napewno wypuszczonych? Z gry więcej miała Fiorentina, goście częściej i celniej strzelali też na bramkę strzeżoną przez Handanovicia. Oprócz pomeczowej relacji, zapraszamy też do ewentualnego nadrobienia lektury pomeczowych wypowiedzi.
Cagliari 0:1 Milan
Milan rozpoczynał mecz na Sardynii ze świadomością stawki o jaką toczy się gra. Fakt, że podopieczni Piolego znali wynik spotkania Interu, dodał Milanistom nie tylko powagi, ale też zdecydowania w swoich poczynaniach. Mimo przewagi ze statystycznego punktu widzenia, Milan nie zdominował jednak wyraźnie tego meczu, a na jedynego gola w tym spotkaniu musiał czekać aż do niespełna 60. minuty gry. Ostatecznie mecz rozstrzygnął się za sprawą Bennacera, który pokonał bramkarza Cagliari po podaniu Oliviera Giroud.
Venezia 0:2 Sampdoria
Beniaminkowi z Wenecji zdarzają się w tym sezonie mecze bardzo udane, a sami podopieczni Paolo Zanettiego nie raz zaskoczyli już w tych rozgrywkach swoich rywali. Nie zmieniło to jednak faktu, że w starciu ze zmotywowaną do poprawy swojej ligowej sytuacji Sampdorią, po beniaminku z Wenecji nie było praktycznie czego zbierać już po 40 minutach meczu. Dublet w barwach gości padł w tym spotkaniu łupem, dobrze ostatnio dysponowanego, Francesco Caputo.
Juventus 2:0 Salernitana
Turyńczycy nie byli w stanie urządzić sobie w starciu z beniaminkiem strzelaniny na miarę Interu, na to nie pozwala im obecna sytuacja z kreatywnością w poczynaniach ofensywnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Juventus również postanowił bez problemu skorzystać z kolejnego potknięcia Nerazzurrich. Wynik meczu już w 5. minucie otworzył Dybala, a kwestię szans w tym spotkaniu dla ekipy z Salerno praktycznie rozstrzygnął w 29. minucie Dusan Vlahović. Juventus kontynuuje tym samym swój imponujący pościg za ligową czołówką i melduje się obecnie, z tylko jednym punktem mniej, tuż za plecami Interu.
Empoli 1:1 Hellas Verona
Mecz-przystawka do dania głównego, którym miały być Derby Rzymu, nie okazał się być wyjątkowo ciekawym, kradnącym show widowiskiem. Postawa obu zespołów nacechowana była głównie spokojem i rozwagą wynikającymi z kwestii położenia obu rywali w ligowej tabeli - oba kluby są spokojne o swój ligowy byt, nie grozi im też walka o coś więcej niż utrzymanie. Pierwszego gola zdobyli gospodarze, a stało się to za sprawą Di Francesco. Po przerwie to Hellas dyktował warunki, a wyrównanie przyniósł strzał Cancellieriego. Po drodze jedenastki na gola nie był w stanie zamienić Gio Simeone.
Roma 3:0 Lazio
Derby dla Mourinho i Romy! Hit 30. kolejki nie zawiódł nikogo, może z wyjątkiem kibiców Lazio, chociaż i oni powinni obiektywnie oddać Romie to co jej należne. Autorskie rozwiązania Mourinho tym razem podziałały, a sama Roma wyglądała jak świetnie naoliwiona maszyna. Ogromny szok w szeregach Lazio było widać gołym okiem, szczególnie że mecz rozstrzygnął się praktycznie jeszcze przed przerwą. Z dwóch bramek w tych meczu cieszyć może się Tammy Abraham, trafienie numer 3 to z kolei zasługa Pellegriniego. Świetne zawody w barwach gospodarzy rozegrał także, oceniony przez LGdS na 7,5, reprezentant Polski Nicola Zalewski.
Bologna 0:1 Atalanta
Wygrana Romy, ale także depczące La Dei po piętach Lazio i Fiorentina, były wystarczającymi powodami aby Atalanta w poniedziałkowy wieczór walczyła o zwycięstwo za wszelką cenę. Bologna z kolei, tak jak wspominane wcześniej Empoli i Hellas, może być spokojna o ligowe utrzymanie i prezentuje się w tym sezonie dobrze, zajmując obecnie 12. miejsce w tabeli. Ostatecznie Atalanta dopięła swego i obroniła 5. lokatę w lidze. Jedyne trafienie w tym meczu zaliczył w 82. minucie Moustapha Cisse.
Komentarze (0)