
22. kolejka Serie A przebiegła bez większych problemów i utrudnień związanych z Covid-19. W trakcie jej trwania byliśmy świadkami kilku spotkań z dużą liczbą bramek oraz niespodziewanych rezultatów, w których polegli faworyci.
Porażka i utrata pracy Roberto D'Aversy
Ligowe granie zostało rozpoczęte w sobotę o godzinie 15, kiedy na przeciw siebie stanęły drużyny Sampdorii i Torino. Mecz lepiej rozpoczął się dla zawodzących w tym sezonie graczy Sampy, którzy objęli prowadzenie za sprawą Caputo, ale nie mogli się cieszyć z niego zbyt długo, ponieważ kilku minut później wyrównał Singo. Goście ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę w drugiej połowie i dzięki temu mogli wyjechać z Genui z kompletem punktów. Podopieczni Ivana Juricia już od dłuższego czasu są na fali wznoszącej i w ostatnich pięciu spotkaniach zdołali osiągnąć aż cztery zwycięstwa. Na drugim biegunie znajduje się Sampdoria, która zbliżyła się już niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, a wczoraj pracę w klubie stracił dotychczasowy trener, Roberto D'Aversa.
Sampdoria - Torino 1-2 (1:1)
Caputo 18' - Singo 27', Praet 67'
Pewny triumf ekipy Sarriego
Po przegranej z Interem zawodnicy Lazio przystąpili do meczu z Salernitaną z chęcią pewnego zwycięstwa. Gracze stołecznej ekipy bardzo szybko zabrali się do pracy i już po 10 minutach rywalizacji prowadzili różnicą dwóch goli. Wynik meczu w drugiej części gry ustalił Lazzari, a gospodarze niesieni entuzjazmem po nieoczekiwanej wygranej nad Hellasem nie mieli ostatecznie tego dnia nic do powiedzenia.
Salernitana - Lazio 0-3 (0:2)
Immobile 7', 10', Lazzari 66'
Seria Starej Damy trwa
W sobotni wieczór na Allianz Stadium zmierzyły się dwie ekipy o biało-czarnych barwach - Juventus i Udinese. Pewny triumf odnieśli w tym starciu gospodarze, którzy zdołali przedłużyć swoją serię meczów bez porażki do ośmiu. Wydaje się, że Bianconeri przezwyciężyli duży kryzys i dzięki temu zbliżyli się już na bardzo mały odstęp do strefy dającej awans do rozgrywek Ligi Mistrzów.
Juventus - Udinese 2-0 (1:0)
Dybala 19', McKennie 79'
Antonin Barak show
Niedzielna pora obiadowa miała na stadionie w Reggio Emilia jednego bohatera - Antonina Baraka. Czeski zawodnik skompletował w starciu z Sassuolo hat-tricka i poprowadził Hellas do pewnego zwycięstwa nad rywalem. Spotkanie było ofensywnym spektaklem obu drużyn i było przeciwieństwem wielu meczów rozgrywanych w niedzielę o tej porze. Ostatecznie mogliśmy zobaczyć bowiem aż 6 bramek.
Sassuolo - Hellas 2-4 (0:2)
Scamacca 54', Defrel 67' - Caprari 37', Barak 44', 57' (k.), 90+4'
Podział punktów na Stadio Pier Luigi Penzo, kolejny gol Żurkowskiego
Starcie Venezii i Empoli zakończyło się rezultatem remisowym. Po pierwszej połowie bliscy odniesienia triumfu byli goście, którzy prowadzili w tym meczu za sprawą gola Szymona Żurkowskiego. Stan rywalizacji zdołał wyrównać jednak Okereke i wobec braku kolejnych trafień oba zespoły ostatecznie podzieliły się punktami.
Venezia - Empoli 1-1 (0:1)
Okereke 73' - Żurkowski 26'
Debiutant daje Romie komplet punktów
Gracze Jose Mourinho przystąpili do starcia z Cagliari podrażnieni wypuszczeniem z rąk wygranej nad Juventusem. Niedzielny mecz w Romie miał jednak zupełnie inny przebieg od tego w Turynie i byliśmy w nim świadkami tylko jednego trafienia. Triumf Romie zapewnił Sergio Oliveira, dla którego był to pierwszy mecz w barwach Giallorossich po dołączeniu z FC Porto. Portugalczyk pewnie wykorzystał rzut karny, a po końcowym gwizdku gospodarze mogli poprawić sobie humory po zeszłotygodniowej wpadce.
Roma - Cagliari 1-0 (1:0)
Oliveira 33' (k.)
Brak goli w meczu ultraofensywnych drużyn
Dość nieoczekiwanie spotkanie zapowiadane jako festiwal ofensywy zakończył się bezbrakowym remisem Interu i Atalany. Więcej o przebiegu tego starcia przeczytacie tutaj
Atalanta - Inter 0-0
Zwycięstwo i kolejne czyste konto Napoli
Zawodnicy Luciano Spallettiego udanie rozpoczęli 2022 rok. Po remisie w starciu z Juventusem zdołali odnieść wygraną w meczu z Sampdorią oraz z Bologną. W poniedziałkowy wieczór na Stadio Renato Dall'Ara gole zdobywali tylko goście z południa Włoch, a trafienia Hirvinga Lozano pozwoliły im odnieść pewne zwycięstwo nad drużyną Sininisy Mihajlovicia. Dzięki temu Napoli zachowało kontakt ze ścisłą czołówką ligowej tabeli.
Bologna - Napoli 0-2 (0:1)
Lozano 20', 47'
Sędziowskie kontrowersje i niewykorzystana szansa Milanu
Rossoneri po niedzielnym remisie Interu mogli wskoczyć na czoło ligowej stawki. Podopieczni Stefano Piolego nie wykorzystali jednak nadarzającej się okazji i przegrali ze Spezią, pomimo wcześniejszego prowadzenia. Negatywnym bohaterem poniedziałkowego meczu był z pewnością arbiter Marco Serra, który podejmował kontrowersyjne decyzje na korzyść gości. Kolejny raz jednak Spezia okazała się ekipą nie do przejścia dla mediolańskiego klubu.
AC Milan - Spezia 1-2 (1:0)
Leao 45+1' - Agudelo 64', Gyasi 90+6'
Festiwal goli z rzutów wolnych, Fiorentina gromi Genoę
Fantastyczne widowisko zapewnili swoim kibicom w ostatnim meczu kolejki zawodnicy Fiorentiny. Będąca w fatalnej dyspozycji Genoa była całkowicie bezradna i pozwoliła gospodarzom na wbicie aż 6 goli. Dwa z nich były autorstwem Cristiano Biraghiego, który popisał się fantastycznymi uderzeniami z rzutów wolnych. Goście nadal okupują przedostatnie miejsce w tabeli i zwolnienie Andrija Szewczenko z funkcji trenera nie pomogło w doraźnym zażegnaniu wszystkich problemów.
Fiorentina - Genoa 6-0 (3:0)
Odriozola 15', Bonaventura 34', Biraghi 42', 69', Vlahovic 51', Torreira 77'
Komentarze (13)
Mecz Milanu to sprawa oczywista. Sędzia zmienił przebieg tego co było nieuniknione. Jednak kara jaka go spotyka jest nieproporcjonalna, bo mimo iż wypaczył wynik, to zrobił to przypadkiem, a nie z premedytacją lub niewiedzą jak wielu włoskich sędziów, którzy robią to bez konsekwencji.
Fiorentina potrafi być potworem, a taki Pan jak Vlahovic to byłby idealny nowy Dżeko/Lukaku, ale oderwany od rzeczywistości Commisso nawet jak byśmy mieli pieniądze to by nam go nie sprzedał.
Juventusu nie można z żadnej walki jeszcze skreślać. Poprawili wyniki, chociaż oczy dalej krwawią
Analogiczna sytuacja była z udziałem Lautaro i Caceresa. Jeden chciał uderzyć, drugi wsadził nogę w ostatniej chwili i z karnego, który wydawał się na pierwszy rzut oka oczywisty, został odgwizdany faul na Caceresie. Rebic faulował w tej sytuacji i przyznali to nawet Włosi w studiu, gdy emocje już opadły.