
W 2018 roku doszło do wielu zmian w funkcjonowaniu naszego serwisu. W sierpniu oddaliśmy do Waszej dyspozycji nowy wygląd strony, a w przeciągu całych 12 miesięcy do redakcji dołączyło wielu użytkowników, dzięki którym jakość prezentowanych treści poszła mocno w górę. Kilku z nowych redaktorów postanowiło podzielić się swoimi refleksjami na temat minionego roku.
FreeFonix:
- 2018 rok najlepiej może zobrazować funkcja sinusa. Początek w wykonaniu Interu był tragiczny, kibice najedli się dużo nerwów i zwątpili w drużynę Spallettiego jak i w pracę samego szkoleniowca, sam Inter obudził się z marazmu dopiero w marcowym meczu z Sampdorią, który był popisem najlepszego Interisty poprzedniej kampanii, Mauro Icardiego. Ten mecz wlał dużo nadziei na awans do Ligi Mistrzów, wydawało się, że wszystko wraca do normy. Do samego końca jednak musieliśmy przeżywać huśtawkę nastrojów, zwycięstwa przeplatały porażki, doświadczyliśmy wielu łez jak po meczu z Juventusem by w następnej kolejce krzyczeć z radości po wygranej w pewnym stylu z Udinese, a tydzień później załamać się po przegranym meczu z Sassuolo na własnym stadionie, który miał być formalnością i zapewnić awans do elitarnych rozgrywek CL. Ostatnia kolejka, która dla Interu była meczem o wszystko, czyli czymś co ten klub kocha najbardziej, okazała się najbardziej wzruszającym momentem poprzedniego roku, Inter wreszcie wrócił do Ligi Mistrzów. Transfery przeprowadzone w lecie stawiały Nerazzurich u bukmacherów przed sezonem 18/19 na wysokich miejscach w lidze, początek jednak zawiódł. W tym sezonie znowu przeżywamy sinusoidę humorów, po pięknym początku w fazie grupowej ligi mistrzów odpadliśmy z rozgrywek. Nie bójmy się powiedzieć - odpadliśmy we frajerskim stylu. Cieszy jednak pozycja w Serie A, Inter znajduje się aktualnie na bezpiecznym 3. miejscu
InteristaES:
- 2018 rok był swego rodzaju ukojeniem. Wreszcie, po wielu latach można było obejrzeć swój ukochany klub w Lidze Mistrzów. Wiadomo, w poprzednim sezonie nie zawsze było kolorowo, brakowało jakości w składzie i dotarcia się ze sobą niektórych zawodników. Jednak mecz z Lazio w Rzymie zrekompensował wszystkie smutki, a po golu Vecino dosłownie rozpłakałem się jak dziecko. Zaglądałem na wszystkie portale patrząc czy dziennikarze piszą wreszcie o Interze na głównych stronach (ostatnia taka sytuacja miała u mnie miejsce w 2010 po wygraniu LM). Mega pozytywne było letnie okienko w 2018 roku. Ausilio wykonał kapitalną robotę. Oczywiście, w większości wszystko zostało przeprowadzone na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu, ale wszędzie chwalili Inter za dobre ruchy i świetne mercato. Gdy pisałem podsumowanie transferowe to od razu dało się zauważyć, że to świetna robota, bo w pewnym momencie transfery Interu były nawet głośniejsze od sprowadzenia Ronaldo do Juve, co wydawało się wręcz niemożliwe.
- Sytuacja z de Vrijem - ... horror. Facet był "po słowie: z Interem i przez jego faul nasi wracają do gry. I mądrość Spalettiego, że nie wystawił go w meczu z Lazio, ponieważ jasnym było, że mentalnie zawsze coś zostaje i nie wiadomo co zrobi zawodnik. Takiej mądrości zabrakło Inzaghiemu, że wystawił go w tym ostatnim meczu tamtego sezonu (na szczęście dla nas).
- Liga Mistrzów - wreszcie! Po losowaniu czytałem marudzenie ludzi, że nie mamy szans, a mnie to kompletnie nie obchodziło. Cieszyłem się jak dziecko kiedy widziałem, że mecze z Barcą i Tottenham będą transmitowane w TV i że wreszcie z kolegami, którzy kibicują innym drużynom, będę mógł pogadać o tym co słychać w Interze. Nie nastawiałem się na wyjście z grupy, ale wiadomo, początkowe mecze był tak świetne, że mieliśmy chrapkę na drugie miejsce. Nie udało się - trudno. Po tylu latach, w jednej z najmocniejszych grup? Wybaczam i jestem dumny, że mogłem to oglądać. Końcówka roku znowu przyniosła klasyczne "interowskie" demony, ale wydaje się, że przez nie przebrnęliśmy i może być tylko lepiej. 2018 w wypadku Interu to na pewno krok w przód. Jeszcze nie top, ale przypomnieliśmy się całemu światu.
ddamian17:
- Ten rok będzie przez długie lata zapamiętany przez kibiców Nerazzurrich. Wreszcie, po 7 latach nieobecności, po prawdziwej wojnie udało się awansować do Ligi Mistrzów. Każdy kibic Interu marzył od lat o tym, aby wreszcie usłyszeć hymn Ligi Mistrzów na Stadio Giuseppe Meazza. Marzenia wreszcie się ziściły, choć nie przyszły one łatwo. Mecz z Lazio był prawdziwą batalią, która jednak zakończyła się dla kibiców Nerazzurrich długo wyczekiwanym sukcesem.
- Rok 2018 nie był jednak tak kolorowy, jak mogłoby się wydawać. Na awans do Ligi Mistrzów przyszło nam czekać do ostatniej kolejki Serie A, a i w całym sezonie miewaliśmy wiele upadków. Warto przede wszystkim wspomnieć o końcówce 2017 roku i początku 2018, kiedy to nic nie wskazywało na to, że Inter dopadnie kryzys. I to kryzys, który mógł kosztować nas bardzo wiele. Kto mógł się spodziewać, że po znakomitym meczu, wygranym 5:0 z drużyną Chievo Verona, w zespole nastąpi taki regres formy? Wszystko rozpoczęło się od przegranej z drużyną Udinese 1-3. Porażka ta - przez większość kibiców Interu - tłumaczona była po prostu pechem i nikt nie spodziewał się, że tuż po niej nastąpi kolejny przegrany mecz - tym razem z Sassuolo 0-1. Po dwóch porażkach z rzędu, przyszedł czas na 5 (PIĘĆ!) remisów z rzędu - strata punktów z zespołami pokroju Spal czy Crotone nie mogła zbytnio napawać optymizmem. Po takiej serii meczów bez zwycięstwa, drużyna Nerazzurrich spadła na 4 miejsce w tabeli i kibice już nie mogli się doczekać, aż w końcu uda się zdobyć 3 punkty. Koniec końców, udało się utrzymać 4 miejsce na koniec sezonu, które dawało kwalifikację do upragnionej Ligi Mistrzów. Jeżeli chodzi zaś o ten sezon - tutaj nie ma co się zbyt dużo rozpisywać. Udało się wreszcie dokonać wielu wzmocnień podczas letniego Mercato, trzon zespołu został nienaruszony i Inter pewnie dąży do kolejnego sezonu z Ligą Mistrzów. Na ten moment znajdujemy się na 3 miejscu, tak więc cel postawiony przed sezonem jest w zasięgu ręki.
- Co najbardziej boli? Sposób, w jaki odpadliśmy z Ligi Mistrzów. Tuż po losowaniu fazy grupowej Champions League, nikt nie dawał nam najmniejszych szans na wyjście z grupy. Zawodnicy Interu jednak pokazali, że nie boją się żadnej drużyny i wygrali m.in. spotkanie z Tottenhamem, czy wywalczyli cenny remis z drużyną Barcelony. W ostatniej kolejce nie wszystko zależało od nas, ale cel był jasny - trzeba wygrać u siebie z PSV. I choć Barcelona zrobiła swoje, remisując z Tottenhamem, to nam nie udało się wygrać meczu z drużyną z Eindhoven, przez co musieliśmy zadowolić się trzecim miejscem w grupie. Podsumowując, rok ten był dla Interistów naprawdę udany i pomimo kryzysów i potknięć, udało się awansować do LM i wygląda na to, że w przyszłym sezonie będziemy mogli podziwiać naszych zawodników w kolejnej edycji tych elitarnych rozgrywek.
Lopez:
- Do rundy rewanżowej sezonu 2017/2018 podchodziłem z dużymi obawami. Miałem nadzieje, że Inter podniesie się po ostatnich meczach i wciąż dzięki kolejnym zwycięstwom będzie się liczył w walce o awans do Ligi Mistrzów. O ile pierwsze remisy z Romą i Fiorentiną nie budziły niepokoju, to kolejne ze SPAL oraz Crotone już tak. Chwila wytchnienia po wygranej z Bologną i znowu strata punktów, tym razem w Genui. Był to moment, po którym zacząłem znowu mieć obawy, czy uda się zdobyć to 4. Miejsce. Nie wiem, czy to było po tym meczu, ale napisałem, że jeśli jakimś cudem, nie daj Boże nas Milan wyprzedzi, to usuwam konto. Nie zniósłbym takiego strzału w policzek … z buta. Na szczęście nastąpiła seria dobrych wyników i cały czas liczyliśmy się w walce o awans do LM. Przyszła kolej na mecz z odwiecznym rywalem z Turynu. Miałem nadzieje, że prócz tych trzech punktów pomożemy Napoli w walce o Scudetto. Wolałem ich mistrzostwo, niż kolejne zło…. Turyńczyków tfu. Nie udało się. W jakich okolicznościach, wole nie pamiętać. Kolejny mecz u siebie z Sassuolo. Koniec, ręce mi opadły, żal niesłychany, że w tym wyścigu „ślimaków” nie dowieziemy tego awansu. Nie wierzyłem wtedy, że Walter Zenga da nam kolejną szanse, a Lazio tak wtopi. Nadszedł bezpośredni mecz o awans do Ligi Mistrzów pomiędzy Lazio, a Interem. Dzień, w którym moja Wisła walczyła w Zabrzu z Górnikiem o awans do pucharów europejskich. Tam się nie udało. Czułem, że pech się skończy i ten dzień musi zakończyć się pozytywnie. Spotkanie nie zaczęło się dobrze, ale nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Vecino zrobił coś, dzięki czemu wybaczyłem mu słabą wg mnie rundę rewanżową.
- Letnie okienko transferowe - podobnie jak wielu byłem pod wrażeniem tego w jaki sposób Piero Ausilio pozamiatał problem z FFP. Nie sądziłem, że uda się mu to zrobić nie sprzedając żadnej gwiazdy, a załatwi sprawę „tyko młodzikami" - co prawda mistrzami Primavery. Późniejsze przyjścia do Interu De Vrija, Asamoah z wolnego transferu i kolejne informacje co do zawodników, którzy mogą przyjść sprawiały, że byłem pełen optymizmu. Zaskoczył mnie transfer Politano, bo miał przyjść ktoś inny. Na szczęście stało się jak się stało i wyszliśmy na tym świetnie. Martinez - nie wiedziałem go w akcji, więc ciężko było mi ocenić ten ruch. Przyjście Sime nawet po zdobyciu Wicemistrzostwa Świata mnie nie przekonywało. Wolałem kogoś innego. Keita pamiętając występy w Lazio – pozytywny transfer.
- Jeszcze nigdy nie czekałem na początek nowego sezonu tak jak teraz. O ile w meczu z Sassuolo liczyłem na bardzo wymęczone zwycięstwo, o tyle w meczu z Torino to już musiało ono się pojawić. Wszystko szło dobrze, no ale skończyło się kubłem zimnej wody. Może to i dobrze. Później znowu kubeł zimnej wody od Parmy. Jak dla mnie za dużo tego było mimo, że to początek sezonu. Zespół tak wzmocniony i taka kicha.
- Powrót do Ligi Mistrzów cieszył, ale budził obawy patrząc na to co się działo w poprzednich meczach. Skończyło się bardzo dobrze po pierwszym meczu. Brak wyjścia z grupy Ligi Mistrzów jest dla mnie sporym rozczarowaniem, tak jak gra zespołu w lidze. Nawet pomimo tego, że utrzymujemy się wciąż na miejscu dającym na koniec sezonu kolejną kwalifikację do Ligi Mistrzów. Oczekiwałem lepszej gry całego zespołu. Większej ilości bramek z rzutów rożnych mając takich zawodników jak choćby Icardi, Vecino, Skriniar. Wykonać 100 rzutów rożnych i nie strzelić ani jednej bramki?! Liczyłem, że Perisic będzie grał dużo lepiej, a Keita wywrze presję na Chorwacie. Radja o ile z problemami poza sportowymi się liczyłem, to nie sądziłem, że będzie odstawiał aż takie szopki. Głupotą było leczenie go „na chama”, byle szybko do następnego meczu co skutkowało kolejnymi kontuzjami. Co by jednak nie krytykować, cele jakie zostały wyznaczone trenerowi, jak na razie zostały zrealizowane, chociaż do jego zwolenników już nie należę. Taka moja krótka opinia o Interze w mijającym roku.
Komentarze (1)