Sytuacja w niebieskiej części Mediolanu jest bardzo napięta. Kibice są bombardowani co chwila ważnymi informacjami odnośnie zmiany szkoleniowca w Interze. Każdy dzisiaj spodziewał się zwolnienia holenderskiego szkoleniowca. Przypuszczenia fanów Nerazzurrich stały się dzisiaj faktem, Frank de Boer wyleciał z hukiem z Interu.
Nerazzurri, pomimo ogromnych wzmocnień kadrowych, zajmują dopiero 11. miejsce w tabeli, co dla działaczy jest nie do zaakceptowania. Ponadto, nie najlepiej wystartowali w fazie grupowej Ligi Europy. De Boer nieraz był krytykowany za obsadę podstawowego składu i pomijanie niektórych zawodników, głownie chodzi o Gabriela Barbosę, który był witany jako następca Ronaldo, a zaliczył ledwie 16 minut na boiskach Serie A. Holender w Interze miał katastrofalne wyniki. Jego dorobek w 14 spotkaniach to 5 zwycięstw, 2 remisy i aż 7 porażek.
Show must go on! A więc karuzela transferowa ruszyła z pełną mocą. Jak to bywa w ostatnich latach w Interze co głowa to inny pomysł. Otóż każdy z kierownictwa tego obecnego, jak i byłego ma inny pomysł na wyjście z kryzysu. To kolejny przykład agonii tego klubu. Każdy chce o wszystkim decydować, nikt nie odpowiada za porażki ... z ostatnich sześciu lat, oczywiście poza trenerami, ale to tylko pionki na szachownicy zwanej Interem.
Kwadraturą koła i swoistym chichotem historii jest sytuacja z wyborem trenera Interu Mediolan. Otóż były prezydent i główny udziałowiec szalony Massimo Moratti po sprzedaniu pakietu większościowego swojego ukochanego dziecka Erickowi Thohirowi, wybiera swojego trenera czyli Manciniego. Thohir nigdy nie pałał miłością, delikatnie to ujmując do Roberto ‘miłośnika szali’. Od początku swojej władzy kierował swój wzrok w stronę Amsterdamu, gdzie miejscowy Ajax prowadził Frank de Boer. Thohirowi marzyło się stworzenie w Mediolanie mieszanki Ajaxu z Arsenalem. Szkolenie młodzieży i sprzedaż wybijających się zawodników z wielokrotnym zyskiem. Na czele, a jakże PROJEKTU - w słowniku kibiców Interu najbardziej przeklęte słowo - miał stanąć niedoświadczony w żadnej liczącej się lidze Frank de Boer. Na przeszkodzie stał jedynie Mancini. Popularny Mancio dzielnie bronił się przed krzywym spojrzeniem właściciela Interu do meczu z Lazio-(nomen omen - kolejny chichot historii - o czym później), po którym gra Interu rozpadła się jak domek z kart. Po rundzie jesiennej Inter cały czas miał szanse na upragnione miejsce dające grę w Lidze Mistrzów. Jak było na wiosnę każdy kibic Interu świetnie wie, jednak gilotyna nie ścięła głowy Manciniego do końca sezonu. Thohir wykalkulował sobie, że nie będzie płacił dwóch pensji trenerem, dlatego Mancini dograł sezon do końca. Latem Indonezyjczyk był zbyt zajęty dopinaniem transakcji z konsorcjum SCG, żeby desygnować nowego trenera... Przypomniał sobie o tym fakcie Indonezyjczyk na zaledwie dwa tygodnie przed rozpoczęciem nowego sezonu Serie A 2016/2017. Thohir już jako mniejszościowy udziałowiec wybrał Chińczykom swojego trenera Franka de Boer’a - historia zatoczyła koło.
Jest stare porzekadło: mądry Polak po szkodzie oraz trzeba uczyć się na błędach. Widocznie w Mediolanie, Dżakarcie tudzież w Nankinie (siedziba Suning) nikt o tym nie słyszał.
Jak wspomniałem karuzela trenerska ruszyła na pełnych obrotach. W świecie futbolu to nic nadzwyczajnego. Jednak jak w świecie Interu jak zwykle wszystko jest postawione na głowie. Kolejny raz trenera według doniesień prasowych nie wybierze główny udziałowiec, czyli SCG. W Mediolanie najaktywniej udziela się Moratti forsujący Leonardo, a także Zanetti wraz z Ausilio zachwalający opcję włoską. Tu powracamy do osoby, która okazała się katem obecnego Interu i Roberto Manciniego. Lazio. Stefano Pioli. Kolejny chichot historii.
Byłego szkoleniowca Ajaxu Amsterdam zastąpi Stefano Pioli, który w przeszłości prowadził między innymi Sassuolo, Palermo, Bologne oraz od lipca 2014 do kwietnia 2016 roku Lazio Rzym. 51-latek nie ma w dorobku większych sukcesów, ale wraz z Lazio wywalczył miejsce na podium Serie A, a jego zespół przez wiele tygodni prezentował bardzo wysoką formę. Jak na obecne miejsce Interu facet ma idealne CV, żeby podjąć się pracy w Interze. Kolejny raz trenera nie wybiera główny udziałowiec klubu i de facto właściciel tegoż okrętu co zowie się Inter. Czy Wam coś przypomina ta historia??
Gwoli ścisłości Włoch ma zostać trenerem do 2018 roku, bo później niezależnie od wyników ma zostać zwolniony. Paradoks? Nie to Inter Mediolan. Wybieramy trenera, którego nikt nie akceptuje, tudzież jedna osoba i z góry wiadomo, że zostanie niedługo zwolniony. Jego następcą ma być Diego Simeone.
W świecie obecnego Interu nic nie jest tak proste i oczywiste jak w normalnych klubach. Kolejna osoba, która jest szarą eminencją i chce mieć decydujące zdanie na temat wyboru trenera jest superagent Kia Joorabchian. Pers forsuje z kolei opcję portugalską. Irańczyk z brytyjskim paszportem forsuje kandydatury Villas-Boas’a oraz Vitora Pereirę.
Nawiązując do tytułu w niebieskiej części Mediolanu w ostatnich latach zamiast na wyniki, zdecydowanie mocniej postawiono na SHOW.
Komentarze (15)
Urwalo mi kom sorry
Zachowanie Internetowych kibicow absolutnie nie rozni sie w zadnym klubie. Tez uwazam ze nagonka na franka jest nieuzasadniona albo przynajmniej mocno przesadzona przez niektorych userow. No ale ktos musi byc ofiara i to ofiara przewaznie sa trenerzy. Nawiazujac do barw z ktorymi sympatyzujesz przypominam sobie sytuacje z
Frank De Boer dostał zdewastowaną drużyne, w której nawet nie da się zacząć od zera bo trzeba uspokoić sytuacje. Mancini, trener pokraka, który tylko dużo krzyczy praktycznie stracił cały sezon. Inter grał bez stylu, bez emocji, a wyniki z początku ubiegłego sezonu to był taki fart i przypadek, że nic sobie z tego nie robiłem bo wiedziałem, że w końcu nadejdzie koniec dobroci. Zrezygnował po przygotowaniach do sezonu.
Przychodzi Frank, dla niego to okazja. Trener, który ma swój własny styl gry przychodzi rozjechanej drużyny, ze zlepkiem piłkarzy różnych narodowości, z NAPASTNIKIEM, który musi chodzić z ochroną bo obawia się własnych kibiców(co też doskonale rzutuje na jego dyspozycje meczową), z nowymi piłkarzami, którzy nie znają stylu włoskiej piłki i z zarządem klubu, który nie ma za bardzo pojęcia o tym, że drużyne buduje się od obrony(której przepraszam was, ale nie posiadacie)
Jak większość z was reagowała na przebieg ostatniego miesiąca?
- Prymitywne bluzgi i płacz na trenera bo nie wystawia waszych ulubionych piłkarzy na 100% z powodu przyczyn dysciplarnych. Chciał wprowadzić dyscypline i odpowiednią mentalność, został przez was skarcony bo przecież według was grać musi Barbosa bo tak. Bo został sprowadzony i z miejsca powinien dostać pierwszą jedenastke. Kij z tym, że nie liznął futbolu europejskiego i zaczyna od najtrudniejszej taktycznie ligi.
De Boer stawiał na piłkarzy, którzy chcieli grać dla waszego klubu, a nie płaczące gwiazdki, które idą do prasy bo nie potrafią przebić się do składu.
Myślicie, że Mourinho czy Simeone w sytuacji De Boera osiągnęliby znacznie lepsze wyniki? Możliwe, że pare pkt byłoby do przodu, ale musze was sprowadzić na ziemie. Żaden z nich nie przyjąłbym oferty Interu nawet jeśli byliby wolnymi agentami bo do takiego pierdolniku nawet miłość do klubu nie wystarcza. Przyjęcie pracy po Mancinim, bez okresu przygotowawczego, bez nakreślonej drużyny, z nabytkami nie znającymi Serie A, BEZ OBRONY i z napastnikiem dostającym groźby od kibiców. To byłoby dla Simeone czy Mou największe wyzwanie w ich karierze i OGROMNE ryzyko jeśli chodzi o utrate wartości bo tego nie da się poukładać w jeden sezon, a przecież Inter pod naciskiem wywalił trenera po 3 miesiącach.
Milan ma też swoje problemy, ale jestem zaskoczony reakcją w komentarzach. Przez cały miesiąc czytałem wasze prymitywne bluzgi, pomimo, że nie ogarniacie sytuacji. To tyle, może ktoś z was przeczyta i wyniesie wnioski. Pierwszy i chyba ostatni mój komentarz. Pozdr.
Thohir chciał zwolnić Manciniego, ale zapomniał o tym bo był zajęty negocjacjami z Suning? Ale potem sobie przypomniał? Co to za głupoty?