
Inter udanie zakończył rok i na Unipol Domus pewnie pokonał Cagliari. Przełamania doczekał się Lautaro Martinez, który na bramkę w Serie A czekał blisko dwa miesiące.
Od pierwszych minut spotkanie Interu z Cagliari przypominało niedawne rywalizacje z Como czy Venezią, w których Nerazzurri pokonywali swoich rywali jak najmniejszym nakładem sił. Mimo walecznej postawy zespołu gospodarzy, to Mistrzowie Włoch kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, przez znaczną większość czasu utrzymując się przy piłce. Najlepszą szansę na zdobycie gola w pierwszej odsłonie gry miał Lautaro Martinez, który w niewytłumaczalny sposób spudłował z najbliższej odległości. Piłka po uderzeniu głową autorstwa kapitana Nerazzurrich przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Simone Scuffeta i opuściła pole gry. Do przerwy na Unipol Domus nie padła żadna bramka.
Druga połowa to już absolutny popis w wykonaniu podopiecznych Simone Inzaghiego, którzy nie pozostawili rywalom żadnych złudzień. Otwierającym trafieniem popisał się Alessandro Bastoni, zdobywając swojego premierowego gola w bieżącej kampanii Serie A. Włoch w sprytny sposób uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu Nicolo Barelli, a ta następnie przelobowała golkipera Cagliari i zatrzepotała w siatce. Chwilę później przed drugą w tym meczu znakomitą szansą na zdobycie gola stanął Lautaro Martinez, jednak i tym razem zawiodła skuteczność. Mówi się, że do trzech razy sztuka - zasada ta znalazła odzwierciedlenie w dzisiejszej formie strzeleckiej kapitana Interu, który przy następnej okazji nie dał już Scuffetowi najmniejszych szans, umieszczając piłkę w siatce. Znakomite dośrodkowanie na pole karne zagrał - podobnie jak przy pierwszym golu - Nicolo Barella, a Lautaro Martinez dołożył stopę, podwyższając prowadzenie swojego zespołu. Kilka minut później było już 0-3! Fatalny błąd popełnił Mateusz Wieteska, który zagrywał ręką we własnym polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł (niemalże) niezawodny Hakan Calhanoglu i - jak to ma w zwyczaju - zamienił rzut karny na gola, ustalając tym samym wynik rywalizacji. Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że Piotr Zieliński pojawił się na boisku w 73. minucie.
Składy, w jakich wystąpiły oba zespoły:
CAGLIARI (4-2-3-1): Simone Scuffet; Gabriele Zappa, Yerry Mina, Sebastiano Luperto, Adam Obert; Antoine Makoumbou, Michel Adopo; Nadir Zortea, Gianluca Gaetano, Tommaso Augello; Roberto Piccoli.
Rezerwowi: Sherri, Ciocci, Palomino, Wieteska, Azzi, Prati, Kingstone, Marin, Deiola, Jankto, Felici, Viola, Lapadula, Pavoletti.
Trener: Davide Nicola.
INTER (3-5-2): Yann Sommer; Yann Bisseck, Stefan de Vrij, Alessandro Bastoni; Denzel Dumfries, Nicolo Barella, Hakan Calhanoglu, Henrikh Mkhitaryan, Federico Dimarco; Marcus Thuram, Lautaro Martinez.
Rezerwowi: Josep Martinez, Alessandro Calligaris, Tomas Palacios, Matteo Motta, Carlos Augusto, Tajon Buchanan, Kristjan Asllani, Davide Frattesi, Piotr Zielinski, Joaquin Correa, Marko Arnautovic, Mehdi Taremi.
Trener: Simone Inzaghi.
Komentarze (26)
Mam jednak przeczucie, że Inter szykuje coś dużego na 2025.
I dwie asysty Nicolo. Świetnie.