
Chyba nikt nie przypuszczał, że rywalizacja Interu z ostatnią w tabeli Monzą przyniesie tyle emocji. Nerazzurri przegrywali już 0-2, ale pokazali ogromny charakter i odrobili straty z nawiązką, dopisując sobie trzy punkty w ligowej tabeli.
Na mecz z Monzą Simone Inzaghi dokonał drobnych korekt personalnych względem środowego spotkania w Lidze Mistrzów. Do linii pomocy powrócili Hakan Calhanoglu i Henrikh Mkhitaryan, zaś w ataku w duecie z Lautaro Martinezem wystąpił Marko Arnautović. Od pierwszych minut meczu to Nerazzurri byli stroną wyraźnie przeważającą - trudno się dziwić, bowiem dzisiejszy rywali mistrzów Włoch okupował przed tą kolejką ostatnie miejsce w tabel, z czternastoma punktami na koncie i brakiem perspektyw na walkę o pozostanie w Serie A. W 24. minucie do siatki trafił Lautaro Martinez i wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z założonym planem. Sędziowie VAR dopatrzyli się jednak zagrania ręką argentyńskiego napastnika i ariter spotkania zmuszony był anulować gola. Zaledwie kilka minut później niespodziewanie to goście wyszli na prowadzenie po kapitalnej dwójkowej akcji Dany'ego Moty i Samuele Birindelliego, którą ten drugi zakończył pewnym strzałem po długim słupku. W 44. minucie było już 0-2. Fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego, niemal w samo okienko bramki strzeżonej przez Josepa Martineza, popisał się były zawodnik drużyny z Mediolanu, Keita Balde. Podopieczni Simone Inzaghiego zdążyli jeszcze przed przerwą złapać kontakt za sprawą bramki Marko Arnautovicia, który strzałem głową wykorzystał dogranie Denzela Dumfriesa.
Druga część spotkania to już oblężenie bramki Monzy. Wyrównanie wisiało w powietrzu i ostatecznie ziściło się w 64. minucie dzięki pięknemu trafieniu Hakana Calhanoglu. Turek - jak ma w zwyczaju - kopnął kozłującą piłkę z dużą siłą i jeszcze większą precyzją, nie dając szans na interwencję uwijającemu się dziś jak w ukropie Stefano Turatiemu. W międzyczasie na placu gry pojawił się Piotr Zieliński i na swoje nieszczęście zaledwie kilka chwil później musiał opuścić boisko z powodu uraz uda, którego nabawił się bez kontaktu z rywalem. W 78. minucie Carlos Augusto dośrodkował piłkę na pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Lautaro Martinez i umieścił piłkę w siatce, dając swojemu zespołowi upragnione prowadzenie. W tej sytuacji ponownie interweniował VAR i - jak pokazały powtórki - piłka po przed interwencją bramkarza przyjezdnych minimalnie, lecz całym obwodem przekroczyła linię końcową boiska, o tym trafieniu zadecydowały więc centymetry. Do końca spotkania Monza nie potrafiła już poważnie zagrozić bramce Josepa Martineza. Co więcej, to Inter był bliski tego, by ostatecznie ustalić wynik meczu na 4:2, jednak Marcus Thuram chybił w dogodnej sytuacji, trafiając w słupek. Inter odrobił straty i umocnił się na pozycji lidera włoskiej ekstraklasy.
Składy obu zespołów w tym spotkaniu:
INTER (3-5-2): Josep Martinez; Benjamin Pavard, Stefan de Vrij, Francesco Acerbi; Denzel Dumfries, Nicolo Barella, Hakan Calhanoglu, Henrikh Mkhitaryan, Alessandro Bastoni; Lautaro Martinez, Marko Arnautovic.
Rezerwowi: Yann Sommer, Raffaele Di Gennaro, Yann Bisseck, Carlos Augusto, Kristjan Asllani, Davide Frattesi, Piotr Zielinski, Joaquin Correa, Mehdi Taremi, Marcus Thuram.
Trener: Simone Inzaghi.
MONZA (3-5-2): Turati; D’Ambrosio, Izzo, Palacios; Pedro Pereira, Bianco, Urbanski, Zeroli, Kyriakopoulos; Keita, Ganvoula.
Rezerwowi: Pizzignacco, Mazza, Lekovic, Brorsson, Birindelli, Pessina, Castrovilli, Martins, Forson, Colombo, Caprari, Vignato, Mota Carvalho, Petagna.
Trener: Nesta.
Komentarze (76)
Pierwsza bramka na konto Mikiego (źle się ustawił) i Martineza który zaspał wyjście.
Druga bramka na konto Dumfriesa (ten bieg jakiś niemrawy) i Martineza który źle się ustawił w bramce. Sommer takie piłki wyjmuje.
Ważne, ze strzelili tą jedną bramkę. Muszą docisnąć i wygrać.
Taki mecz z mistrzem Włoch może być dla niego cenną lekcją.
oby szybko wrócił Carlos i zagrał z Feyenordem