W przededniu rywalizacji Interu z Kairatem Ałmaty w ramach 4. kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów na pytania dziennikarzy podczas oficjalnej konferencji prasowej odpowiadał trener drużyny z Kazachstanu, Rafael Urazbakhtin:
- Cieszę się, że widzę tylu rodaków tutaj w Mediolanie. Jesteśmy świadomi poziomu, jaki prezentuje Inter, oraz wsparcia, jakie otrzyma od swoich kibiców. To dla nas ważny sprawdzian i okazja, żeby pokazać, na co nas stać. Musimy być zdyscyplinowani i dobrze zorganizowani, żeby zminimalizować ryzyko.
Co dla pana znaczy gra na tym stadionie?
- Doskonale wiem, że to legendarne miejsce. Osiem lat temu byłem tu z moimi dziećmi i chłopcami z akademii Kairatu. Oglądaliśmy tu finał Ligi Mistrzów. Nigdy bym nie pomyślał, że wrócę tu osiem lat później po drugiej stronie barykady, jako trener pierwszej drużyny, w meczu przeciwko tak potężnemu rywalowi jak Inter.
Jest tu ponad 20 kazachskich dziennikarzy.
- Zauważyłem to od razu. Bardzo miło jest zobaczyć znajome twarze. To dla nas dodatkowa motywacja. Musimy być za to wdzięczni. Ta obecność pomoże nam zagrać lepiej i pokazać nasze możliwości. Bliskość rodaków to dodatkowy bodziec.
Jak wygląda sytuacja fizyczna zespołu?
- Po zakończeniu ligi świętowaliśmy, potem spokojnie wróciliśmy do treningów. Nasz kapitan, Martynowicz, jest kontuzjowany, może zastąpić go Szirobokow. Pozostali są zdrowi, decyzję podejmę w dniu meczu. Zawodnicy nie mogą się doczekać, żeby wyjść na boisko. Dla niektórych to może być mecz, który zdarza się tylko raz w życiu.
Analizowaliście mecze Interu?
- Oczywiście. Przygotowaliśmy różne scenariusze gry. Możliwe, że spróbujemy bronić się podobnie jak Verona w niedzielę. Zobaczymy, jak potoczy się mecz. Musimy być gotowi reagować na różne style gry. Verona pokazała, że dobra obrona i kontratak mogą być skuteczną strategią. To jedna z opcji, którą rozważamy. W piłce wszystko zmienia się bardzo szybko. Zobaczymy jak będzie jutro.
Kto zagra w bramce?
- Anarbekow jest w świetnej formie i wykazuje się odpowiednią jakością. Kalmurza nie wrócił jeszcze do optymalnej kondycji: jest gotowy, ale jego kolega wygląda lepiej i może zacząć od pierwszej minuty. Niektórzy zawodnicy są gotowi na pełne 90 minut, inni jeszcze nie. Zobaczymy, jak będzie czuł się Satpajew. Wszyscy chcą zagrać, jeszcze nie zdecydowałem o wyjściowym składzie. Wszyscy są gotowi do walki. Chciałbym wystawić jak najwięcej Kazachów, mniej obcokrajowców. Zobaczymy, kto rozpocznie mecz, a kto wejdzie później.
Widać oznaki zmęczenia?
- Tak, trochę. Nie jest to ogromne zmęczenie, ale je widać. W ostatnim meczu ligowym brakowało nam energii, ale to dla nas nowy kalendarz. Musimy nauczyć się zarządzać takimi sytuacjami i utrzymywać dobrą formę dłużej niż zwykle. Zdobycie mistrzostwa dodało nam emocjonalnego impulsu. Grając przeciwko takim rywalom jak Inter, silne emocje mogą nam pomóc. Po raz pierwszy mierzymy się jednak z takim poziomem zmęczenia również z powodu długiej podróży.
Satpajew nie zdobył jeszcze gola w Lidze Mistrzów.
- Bramka prędzej czy później przyjdzie. Najważniejsze, żeby nie przestawał pracować i był zdrowy. Miał kontuzję, teraz trenuje mniej, ale ma umiejętności, które mogą być bardzo przydatne jutro. Może uda mu się strzelić gola jednego lub więcej.
Której włoskiej drużynie pan kibicuje?
- Bardzo lubię Milan. Kibicowałem im, gdy grali tam Szewczenko, Gattuso, Maldini. Byli wtedy jedną z najlepszych drużyn na świecie. Szczerze mówiąc, to najbardziej kibicowałem tej drużynie.
Komentarze (0)