
Uwielbiany w szatni, przywiązany do barw Nerazzurri, ale na boisku niezdolny do wniesienia realnego wkładu – Marko Arnautović nie spełnił oczekiwań po powrocie do Interu. W 86. minucie meczu z Fiorentiną miał szansę na przełamanie: Dimarco dośrodkował z lewej strony, Lautaro przedłużył podanie, a Arnautović znalazł się sam przed De Geą. Austriak nie trafił jednak w piłkę, marnując świetną okazję.
Ten błąd idealnie obrazuje jego problemy w Interze – bardziej psychologiczne niż techniczne – i prawdopodobnie przesądza o końcu jego przygody z klubem. Liczby nie kłamią - Arnautović wrócił do Mediolanu latem 2023 roku, ale nie stał się wartościową alternatywą dla Lautaro i Thurama. Jego bilans to 48 występów i zaledwie 9 goli, a w tym sezonie skuteczność spadła jeszcze bardziej – tylko 2 trafienia, jedno w Lidze Mistrzów i jedno w Coppa Italia. Do tego dochodzą kontuzje i słabe występy, które nie pozwoliły mu odegrać większej roli w zespole.
Widać, że Austriak desperacko chce udowodnić swoją przydatność, ale dobre intencje i sympatia kolegów z drużyny nie przekładają się na wyniki. Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2025 roku i nie zostanie przedłużony. Teraz Arnautović musi zdecydować – odejść w cieniu czy spróbować zakończyć swoją historię w Interze w sposób, który zostanie zapamiętany.
Komentarze (12)
Nie mniej skoro tak kocha Inter, to jak w zeszłym roku było kiepsko i pierwsza połowa tego sezonu też, to trzeba było odejść. Tym bardziej jak ci mówią, że stary prosimy odejdź, bo potrzebujemy wzmocnień. Także akurat w tej kwestii dla mnie, to przemawia głównie egoizm.
Inzaghi wybierze, co uzna za słuszne ale jak dla mnie Arna i Correa nie powinni pojawiać się nawet na ławce, bo to nie ma sensu. Niech wchodzi ten De Pieri czy inny młokos. Może to też będzie trochę wstrząs dla reszty, że trener wszystkich stara się budować i daje szansę ale są granice.