
Inter dziś wieczorem zmierzy się z Benfiką w drugim ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów. Nerazzurri po dwubramkowej zaliczce z Lizbony mają znaczną przewagę i są bardzo bliscy awansu do półfinału europejskich rozgrywek.
Jak podaje dzisiaj La Gazzetta dello Sport, awansu do półfinału nie może doczekać się Steven Zhang, który zostałby czwartym prezydentem w historii Interu, któremu udałoby się dotrzeć do tej fazy rozgrywek. 31-latek bardzo pragnie dołączenia do grona Morattich oraz Fraizzoliego i chce zapisać się na kartach historii mediolańskiego klubu. O podejściu prezydenta Interu do tej sprawy mediolańscy dziennikarze napisali dzisiaj w następujący sposób:
- Zhang to inny prezydent. Ma 31 lat, jest w tym samym wieku co piłkarze, ma inny sposób odnoszenia się do nich niż jego odpowiednicy z innych klubów. I dlatego nie dziwi fakt, że oprócz fizycznej obecności, kontakt odbywa się przez telefon, z wiadomościami dodającymi otuchy. Zrobił to z Simone Inzaghim, z którym miał okazję skonfrontować się osobiście nawet w ostatnią sobotę, w tunelach San Siro, po bolesnej porażce z Monzą. Ta dwójka ma bezpośrednie relacje od pierwszych tygodni i to się nigdy nie zmieniło, nawet w tych ostatnich trudnych chwilach. Wczoraj prezydent chciał uspokoić trenera podczas rozmowy telefonicznej, w przeddzień meczu, przypominając mu, jak już w przeszłości potrafił przeżywać wielkie europejskie noce. To samo dotyczyło rozmów z Lautaro, Džeko, Barellą i Çalhanoğlu.
Waga ewentualnego półfinału byłaby również niezwykle korzystna pod względem ekonomicznym. Inter zarobił już ponad 70 milionów euro w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, a dostęp do półfinału sprawiłby, że Nerazzurri zainkasowaliby dodatkowe 25 milionów euro. W tym wypadku Inter znacznie podreperowałby swój budżet i nie musiałby sprzedawać żadnego z zawodników do 30 czerwca tego roku. Kluczowe jest oczywiście to, aby Nerazzurri awansowali do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Komentarze (5)