Dziś na konferencje prasową zorganizowaną przed meczem Interu z FC Porto w Lidze Mistrzów Simone Inzaghi zabrał ze sobą Hakana Calhanoglu. Turecki pomocnik wypowiedział się na niej m.in na temat niedawnej porażki ze Spezią, czekającym nas spotkaniu, atmosferze na stadionie gospodarzy oraz porównaniu do Andrei Pirlo.
Jak wytłumaczysz to co się stało ze Spezią? Jak podchodzicie do rywalizacji z FC Porto?
- Mecz ze Spezią już za nami i nie chcemy o nim rozmawiać. W Lidze Mistrzów zawsze dobrze sobie radziliśmy i jutro chcemy zdobyć kwalifikację do ćwierćfinału, bo to jest nasz cel. Twoje pytanie o porażkę ze Spezią? To już przeszłość i nie chcę o tym myśleć.
Pytanie o rangę spotkania z Portugalczykami i atmosferze, którą kibice gospodarzy zgotują piłkarzom Interu.
- To bardzo ważny mecz dla nas jako zawodników, trenera i kibiców. Bardzo ważne jest przejście do następnej rundy, wiemy o tym. Znam dobrze atmosferę tego stadionu, ponieważ już tutaj grałem. Moi koledzy z drużyny są pełni energii i jutro będziemy musieli włożyć w to spotkanie serce i dać z siebie wszystko do ostatniej minuty. Kibice Porto są zmotywowani, wszystkie prowokacje, które przygotują i mówię to z szacunkiem, jesteśmy na nie przygotowani.
Czy utożsamiasz się z tym co powiedział twój agent, że masz taki sam język ciała jak Pirlo?
- To są trudne rzeczy do wyjaśnienia. Pirlo jest moim idolem, ale nie lubię mówić o sobie. Wykonuję swoją pracę i staram się rozwijać.
Spojrzeliście już sobie w twarz po ostatniej porażce?
- Kiedy upadamy, zawsze się podnosimy. Zawsze tak było. Jesteśmy razem w dobrych i trudnych chwilach. Widziałem moich kolegów z drużyny, przygotowaliśmy się dobrze do tego meczu. W futbolu zdarzają się takie momenty, nie ma zawsze tak że są tylko dobre chwile w piłce nożnej.
Komentarze (3)
Chce widzieć walkę o każdy centymetr boiska