
Można powiedzieć, że przez szatnię Interu przeszedł sztorm. Niepewna przyszłość Hakana Çalhanoğlu i słowa Lautaro oraz Beppe Marotty rozpętały zamęt, a kibice zachodzą w głowę, co tak naprawdę się dzieje. Sytuację postanowił skomentować sam Turek, który na swoim Instagramie napisał poniższe oświadczenie.
- Po kontuzji, której doznałem w finale Ligi Mistrzów zdecydowaliśmy, że mimo wszystko polecę z drużyną do Stanów Zjednoczonych. Obecność tam i wspieranie chłopaków pomimo, że nie grałem, znaczyło dla mnie wiele. Niestety podczas jednego z treningów w Stanach doznałem kolejnej kontuzji w zupełnie innym miejscu. Diagnoza: naderwanie mięśnia. Ta kontuzja uniemożliwiła mi bycie na boisku podczas turnieju. Nie ma żadnego innego powodu. Nic się za tym nie kryje.
- Wczoraj przegraliśmy. I to boli. Czułem smutek, nie tylko jako piłkarz, ale także jako ktoś komu naprawdę zależy. Pomimo, że jestem obecnie kontuzjowany, wziąłem telefon od razu po meczu i zadzwoniłem do paru chłopaków, aby podnieść ich na duchu. To jest coś, co robisz, kiedy naprawdę dbasz o swój zespół.
- Co jednak mnie zaskoczyło to słowa, które padły po meczu. Słowa, które naprawdę bardzo zabolały. Słowa, które dzielą, a nie jednoczą. W mojej karierze nigdy nie szukałem wymówek. Zawsze brałem odpowiedzialność. Często grałem nawet pomimo bólu. Prowadziłem swój zespół, szczególnie w trudnych momentach. I to nie za sprawą słów, a za sprawą czynów.
- Szanuję każdą opinię, nawet od członka zespołu czy prezydenta klubu. Ale szacunek to nie jest droga jednokierunkowa. Ja zawsze go okazywałem zarówno na boisku jak i poza nim. I wierzę, że tak jak w futbolu, tak i w prawdziwym życiu, prawdziwa siła leży w okazywaniu szacunku, szczególnie, gdy emocje starają się wziąć górę.
- Nigdy nie zdradziłem tego klubu. Nigdy nie powiedziałem, że nie jestem szczęśliwy w Interze. Były oferty w przeszłości, nawet te bardzo kuszące. Ale zostałem. Ponieważ w głębi siebie wiem, co oznacza dla mnie ta koszulka i uważam, że moje decyzje mówią same za siebie.
- Miałem ten zaszczytny honor, aby nosić opaskę kapitana reprezentacji Turcji i nauczyłem się, że przywództwo to stanie murem za swoim zespołem, a nie wytykanie palcem. Tak jest jednak najłatwiej.
- Kocham tę grę. Kocham ten klub. I kocham te barwy, za które walczyłem każdego dnia. Co skrywa przyszłość? Zobaczymy. Ale historia zawsze zapamiętuje tych, którzy stoją twardo i dumnie, a nie tych, którzy krzyczą najgłośniej.
Komentarze (19)
W obliczu odejścia Hakana potrzebujemy nie jednego a dwóch defensywnych pomocników .
Asllani out.
Po koniec sezonu bundesligi dostał miesięczne L4 od psychiatry następnie przyszedł z kolejnym 4 tygodniowym zwolnieniem a po tranferze do Bayeru z dnia na dzień magicznie wyzdrowiał przed upływem chorobowego.
Grając w Leverkusen dostał 4miesięczne zawieszenie za zerwanie umowy z Trabzonsporem który w 2011 zapłacił mu 100k za podpis, Hakan kasę zgarnął i... przedłużył kontrakt z Karlsruher.
Fani Milanu na pewno bardzo czule wspominają jego przejście za darmo do Interu i cieszenie się ze zdobywanych przeciwko nim bramką.
A teraz wymuszanie transferu i przepychanki słowne z kapitanem.
Chyba jest jasne, że po tej akcji szanse na odejście Hakana jeszcze bardziej wzrosły.
Czuję, że dni Calhanoglu w Interze są policzone a to może oznaczać spadek ceny za jaką sprzedamy tureckiego pomocnika.
Niestety nikt raczej nie da 35 mln za kogoś kto ma taką sytuację w klubie.
W ostatnim sezonie dawał faktycznie niewiele.
Przyszedł za darmo, zrobił dużo, mam nadzieję że się dogada z klubem i Galatą i odejdzie.
Nawet te 15 mln za niego to będzie bardzo dużo.
Pozdr.
Nie bronie go ale bez niego stracimy ważne ogniwo w karnych i SFG
Miki i Barella to najczęściej walą 10 metrów nad bramką