
9 marca to dzień szczególny w historii klubu FC Internazionale Milano. Dokładnie 104 lata temu powstała ta drużyna. "Nerazzurri" długo szukali prezentu dla fanów, aż w samej końcówce znaleźli, i to dwa.
Pierwsza połowa zdecydowanie lepiej wyglądała w wykonaniu Interu. Już w 14. minucie arbiter główny tego spotkania podyktował rzut karny po zagraniu ręką gracza gospodarzy. Do "jedenastki" podszedł Diego Milito, ale jego intencje wyczuł Sorrentino. Inter starał się jak mógł i już kilka chwil później bardzo groźny strzał zza pola karnego posłał Wesley Sneijder. Piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę. Następnie dosyć dobry strzał oddał Stankovic, ale futbolówka minęła się z bramką. Chievo również starało się atakować, ale nie miało pomysłu na sforsowanie obrony gości. Najciekawszą okazję zmarnował Pellissier, gdyż jego uderzenie obronił Julio Cesar. Pod koniec pierwszej połowy Sneijder uderzając na bramkę trafił w rękę obrońce gospodarzy i choć sędzia powinien podyktować drugą "jedenastkę" w tym meczu, to nie zdecydował się na taki ruch.
Na początku drugiej części spotkania groźnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się "Wes". Holender dziś oddawał groźne strzały, ale cały czas brakowało lekkiego skorygowania celownika w kierunku światła bramki. Podczas drugiej połowy poziom gry obu drużyn wyrównał się i gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Gospodarze również mieli swoją okazję z rzutu wolnego. W drużynie "Latających Osłów" do uderzenia podszedł Bradley, ale podobnie jak Sneijder uderzył nad bramką. Kolejna ciekawa sytuacja to znów rzut wolny. Dobrze i celnie uderzył Sneijder, ale jego strzał wybronił Sorrentino. Do dobitki biegł jeszcze Cambiasso, ale ten strzał mu zdecydowanie nie wyszedł. Na emocje musieliśmy czekać do końcówki. Czarno-niebieskim udało się trafić do siatki rywala w 88. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Sneijder, w powietrze wzbił się Samuel i strzałem głową pokonał bramkarza Chievo. Dwie minuty później Inter dobił rywala. Szybka kontra, dośrodkowanie Zanettiego, główka Milito i niesamowita radość w obozie gości.
Inter w końcu wygrał po fatalnej passie meczów bez zwycięstwa, a przez pewien czas porażek. Dwa świetne dośrodkowania i dwie główki przesądziły o wyniku meczu. Najważniejsze jednak jest to, że to w 104 urodziny piłkarze dostarczyli emocji kibicom i sprawili prezent w postaci trzech punktów.
Chievo Verona 0:2 Inter Mediolan
Bramki: 88' Samuel, 90' Milito
Składy:
Chievo Verona:
Sorrentino - Frey, Andreolli, Acerbi, Dramé - Luciano (71. Hetemaj), Rigoni, Bradley - Sammarco (61. Dainelli), Théréau - Pellissier (77. Moscardelli)
Inter Mediolan:
Julio Cesar - Maicon, Lucio, Samuel, Nagatomo - Zanetti, Stankovic, Poli (84. Cambiasso) - Sneijder - Forlan (71. Pazzini), Milito
Komentarze (73)
<img src="/files/emoticons/20" alt="<
Męczyli, męczyli i wymęczyli, szkoda że dopiero w końcówce i szkoda niewykorzystanego karnego, ale wygrana jest więc Git <img src="/files/emoticons/33" alt="
Najlepsi byli Cesar ,Lucio ,Samuel.<br />
Dobrze zagrali też Snejder ,Milito ,Forlan i Stanko ,oraz Zanetti. Najgorszy był chyba Nagatomo<img src="/files/emoticons/15" alt="<forza>" /> <br />
<br />
Popieram Mirka11. Zarate to genialny zawodnik ,ale mało wystepuje. :(<br />
<br />
Oby z Marselie tak dobrze poszlo i oby Roma nawet zremisowała i mamy 6 miejsce
<br />
Widać zmiany, miło że w końcu się przełamali, zobaczymy co będzie dalej. Miejmy nadzieję, że nawet jeżeli uda nam się pokonać OM, to nie rozwali nas APOEL.