
Simone Inzaghi wziął udział w pomeczowej konferencji prasowej po wygranej nad Bayernem w Monachium.
Historyczna noc Interu.
- Jestem szczęśliwy, jesteśmy szczęśliwi. Rozegraliśmy świetny mecz, musimy myśleć o tym jakie to spotkanie było, a nie o wyniku przeciwko świetnemu przeciwnikowi. Zawsze byliśmy drużyną, na San Siro będziemy musieli być dobrzy w dotrzymywaniu tempa. Jest satysfakcja, znasz liczby Bayernu Monachium. Nie przegrali tutaj od 2021 roku, brakuje ostatniego kroku do półfinału.
Wygrałeś, dokonując tylko trzech zmian.
- Chłopcy poradzili sobie bardzo dobrze, w pierwszej połowie mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. To, że drugi gol został zdobyty z nisko ustawionego zespołu, jest bardzo ważne, wierzyliśmy w to do końca.
Gdzie umieściłbyś to zwycięstwo wśród tych osiągniętych tutaj w Interze?
- To ważne, finały są tymi, które pamięta się najbardziej, derby w Lidze Mistrzów, kiedy pojechaliśmy do Stambułu. Ale to tylko pierwsza połowa, to z pewnością jedno z najpiękniejszych i najważniejszych zwycięstw. Będziemy musieli kontynuować to w rewanżu, dziękuję chłopakom, którzy dali z siebie wszystko. Były odejścia, ale nie były odczuwalne. Dlatego wściekam się, gdy słyszę o zmianach, to drużyna Interu pozwoliła nam tu być. Nie zapominając o klubie. Zostawcie chłopaków w spokoju, ponieważ mają przywiązanie do koszulki. Gramy co 48 godzin z przeciwnikami o absolutnej wartości.
Dzisiaj widzieliśmy najlepszą wersję Barelli i Lautaro.
- Wyróżnianie niektórych nazwisk dzisiaj wieczorem byłoby niesprawiedliwe, oni wypadli bardzo dobrze, podobnie jak wszyscy inni. Frattesi, który wszedł na boisko po nieszczęśliwych dniach, dobrze pracował i cieszę się z jego powodu. Cały zespół dał mi świetne sygnały, mamy nadzieję, że uda nam się odzyskać kontuzjowanych zawodników.
Czy to nowy początek dla Frattesiego?
- Nie, siedem dni temu w Udinese był jednym z najlepszych. Po Derbach wiele się o nim mówiło i jego udziale przy straconej bramce, ale rozegrał 60 jakościowych minut. Cieszę się z jego powodu, bo nigdy się nie poddaje.
Co taka noc oznacza dla trenera?
- Mam szczęście, że znalazłem grupę chłopaków takich jak oni, są bardzo przywiązani do koszulki Interu i starają się dać z siebie wszystko pomimo trudności. Skończyliśmy dzisiejszy wieczór z Bisseckiem jako wahadłowym, bez Dumfriesa i Dimarco dostępnych. Ta drużyna przezwycięża samą siebie, mamy teraz rozegranych 47 meczów. Mamy duże kłopoty zdrowotne, wiedzieliśmy, że to może się zdarzyć przy tym kalendarzu. Dzisiaj Acerbi w przerwie leżał obolały, był pewien niepokój, ale zacisnął zęby i zakończył mecz w najlepszy możliwy sposób.
Bayern nie przegrał tutaj przez 22 mecze, czy twój wyczyn pomoże ci również nie czuć zmęczenia?
- To musi dać nam jeszcze większą motywację. Darmian gra czwarty mecz z rzędu po kontuzji, zobaczymy, jak sobie poradzi. Matteo to profesjonalista, wspaniały facet, prosiłem go o to poświęcenie.
Jak czuje się Dimarco?
- Będzie oceniany, chciał być dostępny przez 15 minut, ale postanowiliśmy nie ryzykować. Lepiej stracić go na 2-3 mecze niż na 7.
Komentarze (5)
Bieganie, cierpienie i poświęcenie wszystkich daje wyniki. Gdy tego brakuje w drugich połowach jak z Udine czy Parma to od razu są duże problemy.
Zmiana pokoleniowa nadciąga i będą turbulencje z pewnością jakieś.