
Inter zamiast nabrać wiatru w żagle po imponującym triumfie w Superpucharze Włoch z Milanem przegrał na własnym stadionie z Empoli 0:1. Inter od 40. minuty musiał radzić sobie w dziesiątkę po tym, jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Milan Skriniar.
- Wiedzieliśmy, że będą trudności. To istotna porażka, która spowalnia nasz postęp. To nie był nasz najlepszy wieczór, ale gra w 10 uczyniła go jeszcze trudniejszym. W drugiej połowie wydawało się, że utrzymujemy dobrą formę i jesteśmy groźni w kontrataku. Zmarnowaliśmy szansę na wyrównanie, ponieważ zbyt pochopnie rzuciliśmy się do odrabiania strat.
- Nie widziałem jeszcze tych fauli. Nigdy nie widziałem dwóch żółtych kartek dla drużyny narodowej w pierwszych 35 minutach. Skriniar trenuje na miarę swoich możliwości, jest spokojny. Wiem, że negocjacje kontraktowe utknęły w tej chwili w martwym punkcie, ale klub pracuje nad nim oraz innymi zawodnikami, którym kończą się umowy.
- Świętowanie było bardzo powściągliwe, szybko wróciliśmy do domu i wiedzieliśmy, że Empoli sprawi nam problemy. Nie mieliśmy najlepszego początku, ale gdybyśmy pozostali 11 na 11 to byłoby inaczej. Wiedzieliśmy też po uderzeniu w poprzeczkę, że ewidentnie nie była to szczęśliwa noc dla Interu.
Inzaghi został zapytany, czy rozważał przejście na czwórkę z tyłu po czerwonej kartce Skriniara.
- Nie, ponieważ chciałem zachować równowagę. Szkoda, że straciliśmy bramkę, której można było uniknąć.
- Kończymy pierwszą połowę sezonu z 37 punktami i wieloma powodami do żalu. 13 punktów do Napoli to dużo, to ich sezon i musimy walczyć z wszystkimi innymi.
Komentarze (13)
Zawalili w 95% zawodnicy. Kompletny brak skuteczności, nieodpowiedzialne zachowanie Skriniara, babol Onany. Czy to wina Inzaghiego? Nie. To są błędy indywidualne zawodników.
Inter jest niestabilny jak jego Lazio. 6 porażek w rundzie boli kibiców. Top4 obowiązkiem choć stresik będzie.