
Simone Inzaghi gościł w programie Król Futbolu 2022 realizowanym przez Mediaset. Szkoleniowiec pojawił się tam u boku Stefano Piolego oraz Carlo Ancelottiego. Inzaghi w trakcie programu podsumował między innymi miniony rok.
- Miałem szczęście wygrać od razu dwa trofea. Spisaliśmy się dobrze, osiągnęliśmy awans do 1/8 Ligi Mistrzów po raz pierwszy od sezonu 2010/11. To był świetny sezon, a mógł być jeszcze bardziej niezwykły dzięki zdobyciu Scudetto.
O zdjęciu z meczu Inter - Barcelona, które stało się memem
- To było zmartwione spojrzenie. Zmartwione, ponieważ zagraliśmy świetny mecz przeciwko bardzo silnemu przeciwnikowi. W tym roku awans do 1/8 jest niemal równy zwycięstwu w tych rozgrywkach.
Pamiętasz kto asystował przy Twoich dwóch bramkach przeciwko Olympique Marsylia w meczu Ligi Mistrzów z czasów gry w Lazio?
- Dwie asysty Conceicao, którego będę miał okazję spotkać ponownie w meczu z Porto. Jako zawodnik ten mecz, obok zdobycia Scudetto w meczu z Regginą, jest tym, który wspominam najlepiej.
O relacji z grupą. Czy Twoje koleżeńskie podejście nie jest przeszkodą?
- Nie wiem tego. Wiem, że przez lata, kiedy prowadzę drużyny nie było nigdy przypadku, żeby ktoś mnie nie szanował i to dla mnie jest najważniejsze. Mam świetne relacje z moimi zawodnikami i sztabem szkoleniowym, zawsze szanujemy swoje role. Sam fakt bycia w Interze jest powodem do gratyfikacji.
Czy powiedziałeś coś szczególnego Sanchezowi przed jego wejściem na boisku w meczu Superpucharu?
- Niewiele. W trakcie sezonu mieliśmy wiele takich wejść, które pomagały nam tak samo jak to z Superpucharu Włoch.
Niektórzy mówią, że podczas zwycięskich meczów zmieniasz swój głos cztery razy...
- Nie robię tego specjalnie. Reagując tak dużo na boiskowe wydarzenia czasami mam małe problemy z głosem, które staram się poprawić i przezwyciężyć, ale nie jest to łatwe.
Co robisz, gdy dzwoni do Ciebie Pippo?
- Zawsze z nim chętnie rozmawiam. W zależności od meczów mogę porozmawiać z nim od razu po meczu lub dopiero następnego dnia, ze względu na mój głos. Ale dochodzę do siebie bardzo dobrze.
O relacji z Piolim
- Mamy bardzo dobre relacje. Byliśmy w kontakcie, ponieważ obaj pracowaliśmy w Formello w centrum szkoleniowym. Jest świetną osobą do rozmowy, często zostawaliśmy dłużej, aby ze sobą porozmawiać. Wielokrotnie spotykaliśmy się także przeciwko sobie na boisku. Bez względu na wyniki jest między nami wielki wzajemny szacunek.
Błąd Radu w meczu z Bologną czy bramki Giroud - co zabrało Interowi Scudetto?
- Są tacy, którzy twierdzą, że kiedy prowadziliśmy w derbach to Giroud popełnił faul na Sanchezie. Sędzia mógł go odgwizdać i wtedy wszystko wyglądałoby inaczej. Ale gdybaniem nie tworzy się historii, tworzy się ją faktami, a my te derby przegraliśmy.
Czy to prawda, że trener Interu się starzeje?
- Mah, mam obowiązki i zawsze pozostaję sobą. Jestem racjonalny. Konstruktywną krytykę zawsze przyjmuję z radością. Każda rada umożliwiająca poprawę jest mile widziana.
O relacjach z Pippo
- Bardzo się kochamy, mamy coś, co nas łączy od czasów małych dzieci, kiedy wszystko robiliśmy razem. Każdy z nas ma swoją drogę. Zostałem nazwany Inzaghino, bo miałem przed sobą takiego mistrza jak Pippo, który pobił wszystkie rekordy, jakie mógł tylko pobić. Teraz jako trenerzy każdy ma swoją ścieżkę i myślę, że Pippo, podobnie jak ja, czerpie z tego dużą satysfakcję. Jako zawodnicy musieliśmy wypracować sobie drogę wśród wielkiej konkurencji, zawsze się konfrontowaliśmy.
O finale Coppa Italia
- To trudny mecz na Stadio Olimpico. Graliśmy bardzo dobrze, pozostaliśmy w grze, wyrównaliśmy na 2:2, a potem wygraliśmy w dogrywce jak w Superpucharze.
Czy nadal wierzysz w szanse na zdobycie Scudetto?
- Absolutnie tak. Napoli zrobiło coś, czego nie udało się innym klubom w Europie, ale jesteśmy w walce.
Czy przywrócicie koronę w 2023 roku?
- Mam nadzieję. To cel, który każdy trener, zawodnik i każdy ważny klub musi przed sobą stawiać. Fajnie jest grać, ale bardzo ważne jest, aby wygrywać.
Komentarze (3)