Pozycja lewego wahadłowego jest jedną największych bolączek Interu w sezonie 2022/23. Po odejściu Ivana Perisicia, który w zeszłym sezonie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i był jednym z najlepszych zawodników całej Serie A, Nerazzurri nie potrafią uporać się z ogromną wyrwą, jaka powstała w tym miejscu.
W styczniu 2022 roku, kiedy nadzieje na przedłużenie umowy z Chorwatem były praktycznie zerowe, kierownictwo klubu było zmuszone dokonać wyboru, kto zastąpi zawodnika po jego odejściu. Jak donosi La Gazzetta dello Sport, pierwszą osobą, która dowiedziała się o możliwości sprowadzenia Robina Gosensa był Piero Ausilio i to on rozpoczął rozmowy z Atalantą w tej sprawie. Również Simone Inzaghi dał zielone światło na transfer Niemca i stawiał go na swojej liście życzeń wyżej, niż Filipa Kosticia, który w tamtym okresie także pozostawał w kręgu dużego zainteresowania Nerazzurrich i w toku były wstępne rozmowy z Eintrachtem.
Stan fizyczny Gosensa był wszystkim znany, ale w klubie był jeszcze cały czas Perisic. Każdy zdawał sobie sprawę, że sprowadzony z Bergamo zawodnik będzie potrzebował czasu na powrót do pełnej sprawności i nie było presji na jego natychmiastową grę. Czas jednak upływał, 28-latek trenował na pełnych obrotach, a minut na boisku nie przybywało. Dlaczego mając świadomość, że Chorwat wkrótce najprawdopodobniej opuści klub, nowy nabytek nie był wprowadzony do zespołu odważniej? Gosens ostatecznie rozegrał wiosną zaledwie 162 minuty i ani razu nie wyszedł na boisko w wyjściowej jedenastce. Jak zauważa gazeta, brak pewności gracza ciągnie się do dzisiaj, a latem pojawił się nawet temat jego sprzedaży. Jaki stosunek do zawodnika ma obecnie Inzaghi? Czyżby inwestycja na 25 mln euro ostatecznie okazała się dużym niewypałem?
Komentarze (24)
Bo Perisić rozgrywał sezon życia ?
Włoska prasa będzie teraz nas maglowała z każdej strony obojętne czy ma to sens czy nie.
Tyle mniej więcej jest warte to,co napisałeś. Bierzesz odpowiedzialność za coś, czego kompletnie nie można zweryfikować jeśli poslugujesz się taką logiką w swoich komentarzach, to wszystko, co piszesz z miejsca staje się bezwartościowe.
Oczywiście, liczba podstarzałych przepłacanych zawodników musi się zgadzać, więc gra u nas teraz Miki Historie Kolarovów i innych Vidalów nic nie uczą niektórych.