Mówi się, że czas leczy rany. Co jednak zrobić, kiedy czasu od druzgocącej porażki jest zbyt mało? Najlepszym wyjściem wydaje się oddzielenie gry w Europie i lidze. Nie było w tym sezonie odpowiedniejszego momentu, aby Antonio Conte udowodnił swój mityczny „charakter zwycięzcy” i odpowiednio podbudował psychicznie swoich piłkarzy. Przed nami kolejne ligowe starcie, tym razem na Meazza przyjedzie Hellas Verona. Mecz już w najbliższą sobotę.
Inter
We wtorek wydarzyło się wiele złego dla drużyny Nerazzurrich. Można odnieść wrażenie, że tworzony skrzętnie przez chińskich właścicieli kolos zatrząsł się w posadach po jednym feralnym wieczorze. Wydawać by się mogło, że największą stratą dla Interu po meczu Champions League z Borussią Dortmund są punkty, których z Signal Iduna Park nie udało się wywieźć. Jednak to, co wydarzyło się na konferencji po meczu w Dortmundzie może mieć jeszcze bardziej destrukcyjne skutki. Do tej pory Inter radzi sobie znakomicie, szczególnie na włoskim podwórku. Pozycja wicelidera i realna szansa na walkę o Scudetto po kilku, wywalczonych w dramatycznym stylu, wygranych, wlała w serca kibiców Interu nową nadzieję po latach posuchy.
W Lidze Mistrzów bywało różnie, ale zwycięstwo z Borussią w Mediolanie jeszcze bardziej napędziło pozytywne nastroje. Aż do wtorkowego wieczora, kiedy po porażce Conte wyszedł przed mikrofony i powiedział o kilka słów za dużo. Charakter włoskiego trenera znamy od lat, przecież nie jest debiutantem, jego poprzedni pracodawcy przekonali się, że potrafi skrytykować każdego i kwestią czasu było, kiedy w Interze również eksploduje z wściekłości w stronę zarządzających klubem. Ocena zachowania trenera jest tematem na osobne rozważania. I o ile można zgodzić się z problemem zmęczenia i okrojonego składu, który wiąże się z brakiem możliwości wpuszczania na boisko z ławki zawodników, którzy mogą zmienić obraz gry, o tyle dziwi, kiedy Conte mówi personalnie o zawodnikach (Barella i Sensi), i komunikuje, że jeśli nie wygrali oni w przeszłości znaczących trofeów, to nie mogą w tym momencie decydować o trofeach w wielkim klubie. Czy jest to wobec nich uczciwe? Na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Skupiając się na Serie A, Inter wygrał po wielu nerwach dwa ostatnie ligowe mecze na wyjazdach i na swoim stadionie zamierza sięgnąć po kolejny komplet, tym razem przeciwko beniaminkowi z Werony. Najlepszym, co mogą zrobić w tym momencie gracze Conte, jest pewnie zwyciężyć i zamknąć usta krytykom. Niedługo kolejna przerwa na reprezentacje, więc trener, wraz z zarządem, będą mieli czas na przemyślenie strategii na kolejne miesiące.
Hellas
Bardzo dużo mówi się o drużynie Ivana Juricia w tym sezonie. Właściwie od początku kampanii są oni gorącym tematem wśród dziennikarzy i kibiców. Zaliczyli zdecydowanie najlepszy start ze wszystkich tegorocznych beniaminków, a obecnie znajdują się w górnej części tabeli – na 9. miejscu i ciężko wieszczyć im w tym sezonie spadek, a przecież dla drużyny powracającej do włoskiej elity, to właśnie utrzymanie się w niej jest celem najważniejszym.
Warto zauważyć, że Hellas, obok Juventusu, jest drużyną, która straciła w tym sezonie najmniej bramek w całej lidze. Bramkarz Gialloblu został pokonany zaledwie 9 razy. Jest to imponująca statystyka. Łyżką dziegciu są bramki zdobyte przez Hellas, których jest dokładnie tyle samo, ale taką defensywną taktykę obrał na ten sezon Jurić i dopóki przynosi ona skutki w postaci zdobywanych punktów, trener na pewno będzie się jej trzymał. Z takiego profilu gry drużyny nie jest zapewne zadowolony Mariusz Stępiński, który praktycznie po każdej kolejce narzeka na brak podań i możliwości na zdobycie gola. Polski napastnik w tym sezonie nie wpisał się jeszcze na listę strzelców. Miejmy nadzieję, że mecz z Interem nie będzie dla niego przełamaniem.
Z Hellasem wiąże się także przykry incydent z rasistowskimi okrzykami w stronę Mario Balotelliego. Włoch o mały włos nie zszedł z boiska w ostatnim starciu Hellasu z Brescią. Niestety, zarząd klubu z Werony nie poczuwa się do winy i uważa, że oskarżenia o rasizm na trybunach są bezpodstawne. Niedługo przekonamy się, jak do tego niewygodnego tematu podejdą władze ligi.
Inter vs. Hellas
Ostatnie starcie między tymi drużynami miało miejsce dwa sezony temu, kiedy Hellas występował jeszcze w pierwszej lidze. Wtedy, również w Mediolanie, Inter rozbił przyjezdnych 3-0 po dwóch golach Mauro Icardiego i jednym trafieniu Ivana Perisicia.
Mauro Icardi zdobywający gola na 3-0 przeciwko Hellasowi (31.03.2018)
Ostatnie wyniki Interu
Borussia 3-2 Inter (Liga Mistrzów)
Bologna 1-2 Inter (Serie A)
Brescia 1–2 Inter (Serie A)
Ostatnie wyniki Hellasu
Hellas 2-1 Brescia (Serie A)
Parma 0-1 Hellas (Serie A)
Hellas 0-1 Sassuolo (Serie A)
Kontuzje i wykluczenia
Antonio Conte, prawdopodobnie, znów nie będzie mógł skorzystać z Kwadwo Asamoaha, Roberto Gagliardiniego i Danilo D’Ambrosio. Pamiętamy, że wykluczony z gry jest wciąż Alexis Sanchez.
Na liście kontuzjowanych w Hellasie widnieje 4 zawodników – Badu, Bessa, Crescenzi oraz Tupta.
Transmisja
Mecz z polskim komentarzem będzie można obejrzeć w kanale Eleven Sports 2.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 18:00 w sobotę, 9 listopada.
Kursy i typy
Totolotek prezentuje następujący kurs na ten mecz: 1.31 – 5.30 – 10.21
Typ redakcji
Hellas jest w stanie solidnie punktować w tym sezonie. Jednak można się domyślać, że Inter ma coś do udowodnienia kibicom i wyjdzie na ten mecz podwójnie zmotywowany. Nie przewidujemy żadnych niespodzianek.
Nasz typ: 2-0
Komentarze (1)