Bramkarz Interu Andre Onana uważa, że Nerazzurri dadzą z siebie wszystko w meczu z Manchesterem City.
Rozmawiając z włoskim nadawcą RAI Radio, Kameruńczyk podkreślił, że chociaż nie może składać żadnych obietnic dotyczących wyniku finału Ligi Mistrzów, może zapewnić, że Nerazzurri "wyjdą i umrą na boisku".
Inter wie, że od zdobycia największego trofeum w europejskiej piłce klubowej dzieli ich jeden mecz. Nawet przeciwko tak silnej drużynie jak Manchester City, jednorazowy mecz jest z pewnością na tyle nieprzewidywalny, że Nerazzurri będą wierzyć.
Z drugiej strony, głęboko nieprzewidywalna natura piłki nożnej oznacza, że Inter nie może niczego obiecać. Gdy 10 czerwca rozpocznie się mecz w Stambule, wszystko, co Inter zrobił do tej pory w rozgrywkach, zostanie wymazane. Wszystko sprowadzi się do jednego meczu i jednego występu.
Element szczęścia z pewnością odegra pewną rolę. Podobnie jak siła przeciwnika, zwłaszcza przeciwko tak potężnej drużynie jak Cityzens Pepa Guadioli.
Jednak motywacja również odegra ważną rolę. I jest to coś, czego - jak zapewnia Onana - nie zabraknie jemu i jego kolegom z drużyny.
- Jeśli pamiętasz, w pierwszym meczu, który rozegrałem (dla Interu – przyp. red.) przeciwko Bayernowi Monachium, powiedziałem, że ta drużyna może przejść do historii. Po wyjściu z grupy pokonaliśmy Porto. I wszyscy powiedzieli mi, że to, co powiedziałem, było prawdą. Nie mogę obiecać zwycięstwa, ponieważ City są prawdopodobnie najlepszą drużyną na świecie. Ale mogę obiecać, że wyjdziemy i umrzemy na boisku.
Onana wypowiedział się również o kapitanie Interu, Samiru Handanovicu.
- On jest legendą Interu, dokonał wielkich rzeczy. Granie dla tej drużyny przez jedenaście lat nie jest łatwe. Moje relacje z nim są fenomenalne. To dla mnie zaszczyt trenować z nim.
Komentarze (11)
Vicario niby fajna opcja, ale u Kameruńczyka widać mental szefa.