
Nie ma już żadnych znaków zapytania, w tym sezonie w półfinale Champions League czekają nas Derby Mediolanu. Inter pokonał dwumeczu Benfikę Lizbona 5-3, chociaż mediolańczykom ostatecznie nie udało się utrzymać prowadzenia w starciu rewanżowym.
Drugi mecz rozpoczął się w całkowicie innym stylu, niż miało to miejsce przed tygodniem. W pierwszym starciu Benfica była widocznie speszona etapem Ligi Mistrzów, na którym się znalazła i całkiem oddała spotkanie swojemu rywalowi. Dzisiaj piłkarze Rogera Schmidta od razu wyszli nastawieni bardzo ofensywnie i pewni tego, że sytuację można jeszcze odwrócić. Oczywiście, miało to także drugą stronę. Wyższa gra lizbończyków dawała Interowi możliwość kontrowania przy bardzo korzystnym wyniku zdobytym na Estadio da Luz. Podopieczni Simone Inzaghiego właśnie w taki sposób zaskoczyli rywali już w 14. minucie, kiedy Lautaro Martinez bardzo przytomnie zagrał piłkę do Barelli w polu karnym rywala, a włoski pomocnik po jednym dryblingu świetnie złożył się do strzału i zaskoczył Vlachodimosa pięknym strzałem w górny róg bramki. Aktywny od początku spotkania Lautaro miał jeszcze swoją okazję kilkanaście minut później i nawet trafił do siatki Benfiki, jednak wcześniej popchnął przeciwnika przed samym uderzeniem i gol nie został uznany. Bramkę w końcówce pierwszej połowy zdobyli z kolei przyjezdni. Matteo Darmian najpierw minimalnie złamał linię spalonego, a chwilę później Rafa Silva świetnie dośrodkował na głowę Aursnesa, który strzałem głową pokonał Andrę Onanę i tym samym utrzymał Orły w grze. Niestety swoich zadań przy tym trafieniu nie wypełnił Denzel Dumfries.
W drugiej część spotkania należało spodziewać się huraganowych ataków ze strony gości. Istotnie, Benfica ambitnie atakowała bramkę Nerazzurrich i stworzyła sobie kilka ciekawych sytuacji, jednak żadna z nich nie przełożyła się na konkretne zagrożenie bramki Onany. W 65. minucie niemoc rywala postanowił wykorzystać Inter. Czarno-niebiescy kolejny raz przeprowadzili błyskawiczną akcję, a piłka dotarła do Federico Dimarco, który z lewej strony boiska zagrał idealnie w pole karne przeciwnika i z tego podania skorzystał Lautaro Martinez, który strzelił z najbliższej odległości i tym samym przełamał strzelecką posuchę. Blisko dziesięć minut później jasnym stało się, że w następnej fazie drabinki Ligi Mistrzów zobaczymy mediolański pojedynek. Kolejny raz dobrym podaniem popisał się Dimarco, ale tym razem do głosu doszedł Joaquin Correa, który sprytnie znalazł miejsce do oddania strzału przy dalszym słupku i odbił jeszcze piłkę od obramowania bramki, ale ta ostatecznie wpadła do siatki. Inter prowadził już 3-1 i wydawało się, że zapędy gości zostały całkiem stłamszone.
Benfica nie złożyła jednak broni do samego końca spotkania. Najpierw w 86. minucie swoje warunki fizyczne wykorzystał Antonio Silva i zdobył bramkę kontaktową, a na sam koniec, już w doliczonym czasie gry wynik na 3-3 ustalił Petar Musa. Arbiter główny, którym był w tym spotkaniu Carlos del Cero Grande, zagwizdał po raz ostatni równo z golem zdobytym przez Benfikę na wagę remisu.
Inter wygrał 5-3 w dwumeczu i teraz czeka na pojedynek z zespołem zza miedzy. Z kolei potencjalnym rywalem w finale dla Nerazzurrich jest ktoś z dwójki Real Madryt - Manchester City, które zmierzą się w drugim starciu półfinałowym.
INTER (3-5-2): 24 Onana; 36 Darmian, 15 Acerbi, 95 Bastoni; 2 Dumfries, 23 Barella, 77 Brozovic, 22 Mkhitaryan, 32 Dimarco; 9 Dzeko, 10 Lautaro Martinez.
Ławka: 1 Handanovic, 21 Cordaz, 5 Gagliardini, 6 De Vrij, 8 Gosens, 11 Correa, 12 Bellanova, 14 Asllani, 20 Calhanoglu, 33 D'Ambrosio, 45 Carboni, 90 Lukaku.
BENFICA (4-2-3-1): 99 Vlachodimos; 2 Gilberto, 66 António Silva, 30 Otamendi, 3 Grimaldo; 61 Florentino, 22 Chiquinho; 27 Rafa Silva, 20 Joao Mario, 8 Aursnes; 88 Gonçalo Ramos.
Ławka: 24 Soares, 75 André Gomes, 4 Verissimo, 7 Neres, 15 Guedes, 19 Tengstedt, 21 Schjelderup, 23 Ristic, 33 Musa, 73 N'Dour, 87 Joao Neves, 91 Morato.
Komentarze (127)
Może patrzą na historie, albo też na lige, poki co milan wyzej
Ale co to cenzor było w ostatnich 10 minutach
Na razie to takie gadanie, ale mam jakieś takie przeczucie, że to my wejdziemy do finału LM. Jednak na tą chwilę musimy pamiętać, że liga i top 4 jest najważniejsze i w najbliższych meczach muszą wpadać komplety punktów
Czemu Wy się nie cieszycie?! Cieszcie się, bo to piękny moment dla klubu!
W każdym razie wielka chwila, po 20 latach znowu mamy derby w półfinale i Milanu już nie uratują bramki na „wyjeździe”.
Bardzo mnie cieszy podniesienie wartości Tucu.
Forza Inter, do finału!
Chcieliśmy Milan to go mamy !
a póki co jazda i do roboty w lidze
Pierwszy mecz też dawał ciała
Derby w półfinale to coś pięknego. Wielka historia i dodatkowy ładunek emocjonalny. Prawdopodobnie dwumecz będę musiał oglądać w obecności lekarza. Milan jest równie chimeryczny, co Inter, więc ciężko wskazać faworyta. Z Napoli uważam grałoby się nam łatwiej, ale w sumie kiedy jak nie teraz pisać piękną historię. Brawo Inzaghi, brawo drużyna. Teraz jest kilka tygodni oddechu, czas łapać punkty w lidze.
Ale fakt, Lukaku też mógł podać więc 5ta
Seba dużo racji, ale jednak dwumecz na plus, akurat liga mistrzów to i tak ponad stan
Końcówka, posypało się, ale mieliśmy 4 przewagi...
Wiadomo, liga włoska tu pronlem zabproblemem
GRANDE INTER ⚫🔵
Stałe fragmenty gry to porażka i w ataku, i w obronie. Nie kumam też tych ciągłych zmian Szymona, ale to już od dawna. Ja rozumiem, że Basto i Barella zmęczeni, ale Hakan pod formą a Ambroży jest okej na jakieś Monzy (hue hue) czy coś w tym typie. To ciągłe rotowanie w ataku dziś przyniosło efekt, ale też wydaje mi się czasem przesadne. Momentami ze zmianami w obronie to jakby ciągnął losy kto na wejść. Serio Ambrosio jest lepszy od DeVrija?
Szkoda bo przy 3-1 wyglądało to naprawdę solidnie i z przodu, i z tyłu, a skończyło się jak zwykle.
Na wygranie finału nie liczę, ale mam nadzieję że w dobrym stylu objedziemy Milan bo oni grają totalną padakę.
No a najważniejsze na dziś to... MAMY TO
Raczej po losowaniu grup nikt się tego nie spodziewał. Z Milanem mamy spore szanse, trzeba zachować taka skuteczność jak dzisiaj.
Martwią czasami trochę decyzje przy kontratakach, bo ten mecz można było dużo szybciej zabić.
Forza Inter
Szkoda końcówki i odpuszczenia.
Drodzy kibice zapytam o coś. Powiedzcie mi czy zepsutakoncowka jest winą trenera ? Ja Uważam że nie.
Tutaj ewidentnie widać brak koncentracji która powoduje źle wyniki w lidze.
Uważam również że gdyby corea nie miał tyłu kontuzji dał by więcej w lidze niż edin ( nie podniecam się golem pisałem to wiele razy, potrafi zrobić różnice).
Mimo wszystko gratulacje
Można oczywiście mieć trochę pretensji o to, że tak bardzo zeszliśmy do defensywy, ale no raz, że prawie każdy w takiej sytuacji postąpiłby tak samo, a dwa, to jednak gole były łatwe do uniknięcia. Nie były wynikiem tego, że zespół był tak oblężony, że w końcu pękł.