
Juventus 3-0 Frosinone (Dybala 6', Bonucci 17', Ronaldo 63')
Kolejka rozpoczęła się z "wysokiego C", ponieważ już w pierwszym meczu mogliśmy oglądać lidera Serie A. Do Turynu zawitało Frosinone z Bartoszem Salamonem, który rozegrał całe spotkanie. Gospodarze nie byli jednak tego wieczora zbyt gościnni i znokautowali rywala trzema ciosami. Cristiano Ronaldo rozkręcił się na dobre i portugalski as zaliczył asystę przy bramce Paulo Dybali, a także strzelił ostatniego dla Juve gola w tym spotkaniu. Wynik zatrzymał się na 3-0, a turyńczycy umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli i trudno wyobrazić sobie inny scenariusz, niż kolejne z rzędu mistrzostwo dla ekipy z Piemontu.
Cagliari 2-1 Parma (Kucka 40', Pavoletti 66', 85')
Sobota rozpoczęła się meczem z dużą dramaturgią. Cagliari podejmowało na własnym stadionie Parmę, która jest ekipą sprawiającą wiele niespodzianek w tym sezonie. Wydawało się, że goście są w stanie zgarnąć 3 punkty na terenie rywala. Do szatni schodzili bowiem z jednobramkową przewagą, którą zapewnił im stary dobry znajomy z Mediolanu, Juraj Kucka. Po przerwie jednak sytuacja zmieniła się diametralnie, a do głosu doszedł "niezniszczalny" Leonardo Pavoletti. Włoch dwukrotnie wpakował piłkę do siatki rywala i Cagliari oddaliło się nieznacznie od strefy spadkowej w tabli Serie A.
Atalanta 1-3 Milan (Freuler 33', Piątek 45+1', 61', Calhanoglu 55')
Pewne są trzy rzeczy - śmierć, podatki i gol Krzysztofa Piątka w kolejnym meczu. Tak krótko można podsumować to, co działo się w sobotni wieczór na Stadio Atleti Azzurri d'Italia w Bergamo. Dla Milanu był to niewątpliwie jeden z najcięższych testów piłkarskich w ostatnich tygodniach, bo zespół Gasperiniego prezentuje w tym sezonie bardzo dobrą grę. Jak się jednak okazało, Atalanta, jak co roku, jest drużyną chimeryczną, a na sobotę przypadła im akurat niezbyt dobra forma. Gospodarze prowadzili po bramce Feulera, ale jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisał się Krzysztof Piątek. Wydaje się, że sam Polak nie wierzył, że kopnięta przez niego w nieczysty sposób piłka wpadnie do siatki. A jednak. Bomber dołożył po przerwie jeszcze jedno trafienie, a dodatkowego gola dorzucił od siebie Hakan Calhanoglu. Milan oddał 3 celne strzały i zdobył 3 gole. To pokazuje, w jak dobrej dyspozycji są ofensywni gracze Rossonerich, a w szczególności "polski Midas".
Spal 1-4 Fiorentina (Petagna 36', Fernandes 44', Veretout 79', Simeone 81', Gerson 88')
24. kolejkę możemy nazwać "weekendem zwrotów akcji". Nie inaczej było na Stadio Paolo Mazza, gdzie miejscowe Spal mierzyło się z Fiorentiną Stefano Piolego. Gospodarzy na prowadzenie wysunął Andrea Petagna, ale tutaj dobre wiadomości dla Spal się skończyły. Do szatni ekipy schodziły przy wyniku remisowym, a po przerwie królowała już tylko Fiorentina. Wprawdzie oglądaliśmy jeszcze duże zamieszanie z VAR'em i nieuznaną bramką dla gospodarzy, ale po końcowym 1-4 wydaje się, że nie miało to większego znaczenia.
Empoli 3-0 Sassuolo (Krunić 34', Acquah 37', Farias 60')
Sassuolo nie notuje ostatnio dobrych wyników, tydzień temu także zostali rozbici stosunkiem goli 3-0. Różnica jest taka, że ostatnio przegrali z Juventusem, a w niedziele ulegli Empoli i jeżeli przegrana z rozpędzonym liderem ligi nie jest powodem do wstydu, tak porażka z Empoli już nie wygląda zbyt kolorowo. Gospodarze przeważali praktycznie przez całe spotkanie, a ekipa gości zdołała oddać zaledwie dwa celne strzały.
Genoa 2-1 Lazio (Badelj 44', Sanabria 75', Criscito 90+3')
Ekipa z Rzymu nie będzie mogła zaliczyć tego tygodnia do udanych. W czwartek podopieczni Simone Inzaghiego ulegli w Lidze Europy Sevilli, a w niedzielny wieczór przegrali na wyjeździe z Genoą. Zaczęło się jednak pozytywnie, bo to Lazio objęło prowadzenie po golu Badelja. Jednak druga połowa zmieniła wszystko. Najpierw w 75 minucie do siatki trafił Sanabria, a w ostatniej akcji meczu, przepięknym strzałem z daleka popisał się Domenico Criscito, zapewniając tym samym 3 punkty swojej drużynie i doprowadzając kibiców na stadionie do ekstazy. Lazio powoli oddala się od walki o pierwszą czwórkę.
Udinese 1-0 Chievo (Teodorczyk 85')
Naprawdę niezły mecz rozegrały ekipy Udine i Chievo, nie brakowało składnych akcji i groźnych strzałów przez całe spotkanie. Jednak futbolówka nie chciała wpaść do bramki. Nie chciała? Tylko do momentu kiedy na boisku pojawił się wracający po kontuzji Łukasz Teodorczyk. Polak zameldował się na murawie w 82 minucie, a 3 minuty później podszedł do rzutu karnego. Najpierw jednak trafił w słupek, ale dopadł do piłki szybciej niż bramkarz i obrońcy rywali i nie pozostawił ostatecznie wątpliwości wpisując się na listę strzelców i zapewniając Udinese komplet punktów. W pierwszym składzie Chievo wyszło także dwóch innych polaków, Mariusz Stępiński i Paweł Jaroszyński.
Inter 2-1 Sampdoria (D'Ambrosio 73', Gabbiadini 76', Nainggolan 78')
Świetny mecz z udziałem Interu? Właśnie taki obejrzeliśmy w niedzielę na Stadio Giuseppe Meazza. Relację znajdziecie TUTAJ.
Napoli 0-0 Torino
Naprawdę ciężko jest wytłumaczyć dlaczego neapolitańczycy nie wygrali w niedzielny wieczór. Liczba strzałów jest oszałamiająca, ale kolejny raz okazuje się, że statystyki w futbolu nie grają. Napoli biło głową w mur przez cały mecz, a symbolem porażki są zmarnowane okazje Arkadiusza Milika i irytujące strzały z daleka Lorenzo Insigne. Ostatecznie padł remis i ekipy podzieliły się punktami, a dzięki temu Inter zbliżył się w tabeli do drugiego miejsca.
Roma 2-1 Bologna (Kolarov 54', Fazio 73', Sansone 84')
Bologna była dużo lepsza, ale to Roma wygrała. Taki jest krótki opis tego meczu (no, może pierwszej połowy). Goście w pierwszej części zdominowali gospodarzy, którzy tylko wodzili błędnie wzrokiem za piłką. Jednak ekipa Sinisy Mihajlovicia nie umiała przypieczętować groźnych akcji bramką, jak choćby uderzenie w poprzeczkę Roberto Soriano. W drugiej części meczu wyszła jednak na wierzch klasa obu drużyn, najpierw faulowany był El Sharaawy, a karnego wykorzystał Kolarov, a potem strzałem z woleja po zamieszaniu w polu karnym, drugiego gola zdobył Fazio. Wprawdzie kontaktowy gol Soriano (po kontrowersji ze spalonym) wlał w serca fanów przyjezdnych nadzieje na remis, ale więcej bramek w tym meczu się nie doczekaliśmy. Milan ciągle czuje oddech rzymskiego klubu na swoich plecach. Łukasz Skorupski rozegrał całe spotkanie.
Komentarze (1)